„Chcę czerpać z mądrości i energii wielu pokoleń” – Aleksander [WYWIAD]

Niedawno Aleksander zaprezentował swój pierwszy singiel zatytułowany „Intro”, do którego powstał teledysk. O jego rozumieniu świata poprzez muzykę, a także dalszych planach artystycznych można dowiedzieć się, czytając nasz wywiad z twórcą.

fot. Serhiy Hipskyy

Jak sam mówisz: „Nadszedł czas, by po latach pracy w cieniu i w skupieniu napisać pierwszy rozdział nowej opowieści”. Dlaczego akurat teraz stwierdziłeś, żeby pokazać swój debiutancki singiel „Intro”?

„Intro” jest zaledwie wstępem do dużo większej opowieści. Opowieści, której brzmienia i barwy starannie przygotowywałem przez lata. W tej długiej drodze jedynym drogowskazem jest intuicja. Kiedy zaczynasz proces twórczy, nie wiesz kiedy skończysz, ale kiedy skończysz, wiesz o tym. Wiesz, że już czas.

Na potrzeby działalności muzycznej przybrałeś imię Aleksander. Skąd taki pomysł?

Przybieranie imion jest głęboko zakorzenione w wielu kulturach świata. Często wiązało się z wyborem powołania, przybraniem nowej roli, obraniem nowego kierunku. Podobnie jest i tu. Aleksander jest dla mnie mieszanką tego co zwykłe, proste i codzienne (zwykły chłopak Alek, taki jak każdy inny) z tym, co wzniosłe, dumne i uroczyste (Aleksander Wielki czy Alexander Hamilton). To imię przypomina mi o równowadze pomiędzy byciem częścią świata, a potrzebą budowania własnej, niezależnej wizji rzeczywistości.

Co według Ciebie jest największą wartością utworu „Intro”? I czy traktujesz go w ogóle jako pełnoprawny singiel, którym oficjalnie zaistniałeś jako debiutant?

Jest tym, czym chciałem żeby był. Niczym więcej, niczym mniej. Mówi to, co chciałem powiedzieć i pokazuje mnie takim, jakim jestem. Największą wartością jaką widzę w sztuce w ogóle, jest szczere i bezkompromisowe dzielenie się swoim subiektywnym spojrzeniem na świat. Myślę, że to największa wartość jaką jako artysta mogę wnieść do świata. Traktuję „Intro” jako singiel, choć szczerze mówiąc w ogóle nie przykładam wagi do nazewnictwa i wielu struktur muzycznego świata. Myślę, że są mocno przestarzałe i za niedługo zostaną wyparte przez dużo bardziej plastyczne formy. Mniej będzie się liczył czas trwania utworu i jego kategoryzacja, mniej ważne będzie czy opowiadasz muzyką czy obrazem. Ważne będzie to, co i jak mówisz.

W materiałach prasowych pojawiła się informacja, że „Intro” to nie tylko debiutancki singiel, ale to otwarcie bram do nowego uniwersum. Czym dokładnie jest dla Ciebie wspomniane uniwersum? 

Tu płynnie mogę rozwinąć wątek, który przed chwilą rozpocząłem. Ja szczerze mówiąc nie postrzegam siebie stricte jako muzyka. Tak akurat wyszło, że muzyka stała się medium, w którym najłatwiej jest mi umieścić o tym, co widzę, kiedy patrzę na świat. Ale nie o muzykę chodzi, chodzi o uważne obserwowanie świata i opowiadanie o nim. Tolkien, gdy budował Śródziemie, traktował je jako jako parabolę otaczającego go świata. Ja widzę to podobnie. Aleksandria to kraina, w której swobodnie, bez żadnych formalnych ograniczeń opowiadam o świecie, o tym jak go widzę, o tym czym dla mnie jest i czym mógłby być. To imperium słońca, nadziei i bliskości, pełne odwagi i dumnego wpatrywania się w horyzont. To kraina o bardzo zróżnicowanym terenie, dlatego proszę nie przywiązywać się do jednego krajobrazu, do jednej palety barw.

Czy ten utwór zdradza kierunek muzyczny, w którym dalej będziesz podążał? I czy jest to zapowiedź całego albumu, nad którym pracujesz?

To, co ten utwór zdradza, to dominujący zestaw emocji, będący w samym sercu tego projektu. Choć kolejne single będą czerpać z wielu gatunków muzycznych, we wszystkich opowiadam przede wszystkim o odwadze, nadziei i bliskości, co przekłada się na wydźwięk tych utworów. Moi przyjaciele w żartach mówią że robię „epic pop”, ale coś w tym jest. Od zawsze jak ktoś pytał się mnie, jaką chcę robić muzykę odpowiadałem „wielką i piękną”. I dziś nie odpowiedziałbym inaczej.

Single, które będę wydawał w najbliższych miesiącach nie są i nie będą częścią albumu. Mimo, że wiem dokładnie czym chcę, żeby był zarówno mój pierwszy jak i drugi album, potrzebuję jeszcze wielu narzędzi i przestrzeni do zrealizowania tej wizji. Póki co albumy te są mieszanką tysięcy notatek, moodboarów, i dźwięków. Niedługo przyjdzie czas, by przetopić je w jedną, spójną całość, jednak kiedy dokładnie to się wydarzy, jeszcze nie wiem.

Czym jest dla Ciebie pisanie tekstów? I czy piszesz wyłącznie z myślą o swoich piosenkach?

Pisanie jest dla mnie trzonem całej mojej twórczości. Mimo bogatych aranżacji muzycznych i barwnej formy wizualnej to słowa są kluczem do Aleksandrii. Wszystko tak naprawdę zaczęło się od mojego pierwszego notatnika, który wziąłem ze sobą na podróż życia. Kiedyś pisałem tylko z myślą o sobie, ale przez lata zbudowałem ogromny arsenał tekstów, którego sam i tak nigdy nie wykorzystam. Wyobrażam sobie pisanie dla kogoś, ale na pewno nie wyobrażam sobie śpiewać nie swoje teksty.

 

fot. okładka singla

Przez jakiego słuchacza chciałbyś, żeby zostało zauważone to, co robisz w muzyce? Czy czujesz, że Twoja twórczość wyróżnia się czymś szczególnym na tle ogromnej ilości muzyki, która codziennie do nas dociera?

Wierzę, że muzyka, którą tworzę jest uniwersalna i potrafi dotrzeć do wielu grup społecznych. Wiek nie ma większego znaczenia. Pochodzę z dużej, wielopokoleniowej rodziny. O tym jak widzę świat rozmawiam zarówno z dziećmi mojego rodzeństwa jak i z moją babcią czy mamą. Podobnie w muzyce, chcę czerpać z mądrości i energii wielu pokoleń, rozmawiając z każdym człowiekiem, bez względu na wiek czy gust muzyczny.

Co do tego, czy moja muzyka czymś się wyróżnia. Mógłbym mówić o tekstach, obrazach i kompozycjach, ale to niepotrzebne przechwałki. Moja muzyka jest po prostu moja. Cała reszta to barwne dodatki. Jeśli czymś chcę zainteresować widza to właśnie swoim spojrzeniem na świat.

Oprócz tego, że komponujesz i piszesz piosenki jesteś reżyserem filmowym. Czy muzyka i film zazębiają się w jakiś sposób ze sobą w Twoim życiu? Która działalność jest tak naprawdę Tobie bliższa?

Kiedy tworzę w ogóle nie skupiam się na medium, którego używam. Czasem jest to obraz, kadr, szkic, czasem gitarowy riff czy zanucona melodia. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Na początku twórczej drogi myślałem, że będę reżyserem, a muzykę będę tworzył na boku. Jednak z roku na rok to właśnie muzyka przejmowała coraz więcej kontroli nad moimi twórczymi zasobami. Nie starałem się tego kontrolować, po prostu zaakceptowałem ten proces. Jeśli miałbym wybrać, co stanowi o mojej tożsamości jako twórcy, wybrałbym muzykę, jednak bardzo ciężko wyobrazić mi ja sobie bez całej oprawy wizualnej.

Na ile to, czego słuchasz na co dzień, ma przełożenie na to, co tworzysz? Czy czujesz, że bez pewnych inspiracji Twoja muzyka nie prezentowałaby się w taki właśnie sposób?

Od lat gromadzę playlisty referencji i inspiracji do mojej muzyki. Ostatnio jednak próbuję ograniczać muzykę, której słucham. Pozwala mi się to skupić na tym, co chcę przekazać w mojej twórczości. Na pewno nie byłoby wielu moich pomysłów bez Coldplay’a, Labirynth’a czy Imagine Dragons. Wierzę, że na głębszym poziomie jesteśmy wszyscy jedna wielką, kolektywną inteligencją i czerpiemy z tego samego źródła. Kiedy słucham niektórych artystów, mam wrażenie że mówimy o tym samym, ale na swój unikalny sposób.

Czy chciałbyś wyjść za jakiś czas ze swoją muzyka podczas koncertów? Czy w ogóle występy na żywo są dla Ciebie ważne, stając się częścią Twojej działalności muzycznej?

Nie wyobrażam sobie inaczej. Robię muzykę po to, żeby łączyć się z ludźmi. Nawet największe wyświetlenia na serwisach streamingowych nie zapewnią doświadczenia bliskości jakie gwarantuje nawet mała, ale uważna widownia. W zeszłym roku na rozgrzewkę wystąpiłem na Great September i bardzo dobrze to wspominam. Teraz jednak, zanim zacznę na nowo występować na scenie, muszę zbudować fundamenty świata, o którym na tej scenie będę opowiadał.

 

Leave a Reply