
The New Solarism zaprezentowała swój czwarty album zatytułowany „The Kiss – music for an unperformed theatre piece by Tomas Blum”, który swoją premierę miał 28 marca. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.
Recenzja płyty „The Kiss – music for an unperformed theatre piece by Tomas Blum” – The New Solarism (2025)
Kto zna dotychczasowe projekty Izabeli Kałduńskiej, czyli The New Solarism, ten wie, że artystka sięga po wyszukane narzędzia, by nadać swojej twórczości niepospolitego wydźwięku. W całej ascetycznej budowie jej nowego albumu „The Kiss – music for an unperformed theatre piece by Tomas Blum”, łatwo dostrzec sprawne wykorzystywanie detali muzycznych, powstałych na kanwie skrzypiec, które rodzą całą paletę emocji – smutek, niepokój, tęsknotę, aż po spokój i nadzieję. Co ciekawe, im większa oszczędność, tym silniejsza moc oddziaływania na wyobraźnię słuchacza.
Dlatego te niekiedy krótkie miniaturki muzyczne w pewnym sensie tworzą „ilustrowane” opowieści, co idealnie pasuje do koncepcji związanej z przedstawieniem teatralnym, do którego powstały („Der Kuss – in Theorie und Praxis” berlińskiego autora Tomasa Bluma). Poszczególne fragmenty łączą się ze sobą, budują awangardową, czasem eksperymentalną formułę („Fear”), choć nie brakuje też motywów czystych melodycznie. Wtedy łatwo odstrzec klasyczne podejście do tematu, które zawsze posiada nerw indywidualizmu łączącego się z charyzmą samej artystki („Spring”).
Twórczyni nie stara się też schować nuty romantyzmu, wpisanej w strukturę samego instrumentu, ale jednocześnie próbuje z doskonałym skutkiem nadać poszczególnym kompozycjom niebanalnego – mocno związanego z obrazową treścią – wydźwięku. Słychać to było już w zapowiadającym to wydarzenie – składającym się z czterech kompozycji – singlu („Grief”, ”Rage”, „Peace” i „The End”), który pokazuje odmienność w niejednolitych konstrukcjach kompozytorskich. Każdy z kawałków, to nieco inna strona tego, co można przekazać za pomocą powściągliwych środków wyrazu artystycznego.
„Grief” to utwór klasyczny, głęboko refleksyjny, „Rage” – krótki, zupełnie odmienny, energetyczny, „Peace” – wymowny, urzekający strategią budowania napięcia i „The End” – spokojny, stonowany emocjonalnie. Warto nadmienić, że muzyka na ten album została po części skomponowana i nagrana podczas pandemii w 2020 roku, co dodatkowo potęguje doznania związane z tak urzeczywistnionym repertuarem (poczucie osamotnienia, zimna nostalgia).
O technicznych aspektach związanych albumem „The Kiss – music for an unperformed theatre piece by Tomas Blum” nie ma co dyskutować, bo tylko pełne zawodowstwo pozwoliło nadać tym utworom tak ogromnej wymowy nie tylko muzycznej. Tutaj artyzm i przemyślana idea zrodziły coś ponadprzeciętnie frapującego. Na tej płycie każdy szmer, dotknięcie struny, doskonale wyważone pauzy, a nawet cisza mają swoje pełne uzasadnienie.
Pięć lat dopracowywania projektu „The Kiss” nie poszło więc na marne, a ponadczasowy charakter tej twórczości będzie intrygował nawet za wiele lat. I to wszystko w zupełnym autentyzmie The New Solarism, która niezmiennie potrafi zaskakiwać, nadając własnym poczynaniom głębokiego sensu. I to nie tylko w odniesieniu do spektaklu, bo przecież może to być soundtrack naszego życia. Symbolika dźwięku, obrazu, emocji – to wszystko występuje nie tylko w pojedynczych propozycjach, ale na całym niezwykle poruszającym albumie.
Łukasz Dębowski