Lady Bird – „Leć wysoko” [RECENZJA]

Nasz ocena

26 marca 2025 roku ukazała się pierwsza EPka zespołu Lady Bird. Mini album zawiera pięć piosenek, utrzymanych w żywym, organicznym brzmieniu muzyki z kręgu blues & soul. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka EP

Recenzja albumu EP „Leć wysoko” – Lady Bird (2025)

Lady Bird umiejętnie czerpie z tradycji muzyki, gdzie ważne są żywe akcenty bluesowe i rockowa dynamika. Jest mało współcześnie, czasem trochę odtwórczo, ale wszystko dzieje się z autentyczną pełnią, która nadaje szlachetności utworom, znajdującym się na debiutanckim albumie – „Leć wysoko”. Joanna Wątor z zespołem zdecydowała się na nim zamieścić dwie autorskie propozycje oraz trzy covery, mające na celu podkreślić charakter muzyki, która opiera się na naturalnym brzmieniu, mającym duży potencjał koncertowy.

Wiele zaczęło się kilka lat temu od grania na żywo, kiedy to wokalistka zainicjowała swoją działalność, prezentując zawodowstwo, kształtujące poczynania artystyczne całego bandu. Nie da się więc ukryć, że taką ekspresję udało im się zaszczepić we wszystkich piosenkach, składających się na pierwszy mini album. I choć szkoda, że otrzymaliśmy tylko dwie autorskie propozycje, to jakościowo nie odbiegają one od utworów, które zostały zaczerpnięte od innych wykonawców.

Taka muzyka płynie im we krwi, czego potwierdzeniem jest bardzo dobry, jakże dynamiczny numer „Blues i jazz”. Tutaj wszystko jest w punkt – świetna rytmika, koordynacja muzyczna i starannie ukazany klimat lat 70. Skojarzenia z soulowo-funkującą piosenką „Moja muzyka, to ja” Zdzisławy Sośnickiej są zapewne przypadkowe, ale tak naprawdę potwierdzają, że Lady Bird posiada nieprzeciętne umiejętności i sięga przy tym do klasycznych rozwiązań, które są przecież ponadczasowe. Nie można mieć więc zastrzeżeń do bardziej bluesowej wymowy „Słuchaj rytmu” (z repertuaru Breakout) i udanej, choć mniej zaskakującej odsłony kawałka „Bad Woman Blues” (Beth Hart).

Budzą też podziw możliwości wokalne Joanny, która niemal wszystko mogłaby zaśpiewać a przynajmniej takie można odnieść wrażenie. Lekkość, doskonała intonacja i zrozumienie tekstów stają się niewątpliwym walorem całości. W każdym utworze czuć, że artystka ma nam coś do opowiedzenia. Dlatego wsłuchiwanie się w jej przekaz jest prawdziwą przyjemnością, nawet jeśli grupa sięga po cover Willie Dixona, później wykonywanego przez Ettę James („I just want to make love to you”).

Po dogłębnym zapoznaniu się z całym materiałem rodzi się jeden wniosek – szkoda, że tak mało. Być może EPka „Leć wysoko” jest przede wszystkim zachętą do udziału w koncertach Lady Bird, bo w pełni oddaje nastrój żywego grania, gdzie liczą się faktyczne umiejętności a nie wysokobudżetowa produkcja. Zresztą 6-osobowy zespołu, został wzbogacony sekcją dętą oraz gościnnym udziałem uznanych muzyków, czyli Arka Osenkowskiego – saksofon (Magda Piskorczyk, Stare Dobre Małżeństwo) i Maćka Sycha – gitara (Blues Junkers). Dlatego na tym albumie wszystko zagrało jak należy, nawet jeśli nie dostaliśmy wystarczającej ilości autorskiego repertuaru.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply