Miłosny utwór w amerykańskim klimacie. YAROSHICK prezentuje singiel „Kolejny raz” [RECENZJA]

„Taki piękny świat, aż chciałbym umieć o tym grać, ale kolejny raz, albo o Tobie albo fałsz”. Beatlesi śpiewali „All You Need Is Love”, a YAROSHICK śpiewa w swoim nowym singlu „Kolejny raz” o miłości. Do piosenki powstał teledysk.

O miłości można śpiewać niebanalnie, poruszając się w melodyjnej stylistyce, która nie będzie cukierkowa czy do bólu przewidywalna. Potwierdza to nowy singiel „Kolejny raz” Mikołaja Jaroszka, występującego jako YAROSHICK, który zaprezentował zupełnie nietendencyjną piosenkę w pop-rockowym klimacie. Wielu tu wytrawnego brzmienia gitarowego, pokazującego charakterny wyraz tego, co twórca ma do zaproponowania. Zwraca uwagę zapętlony motyw, płynący na równi z przekazem, który został oparty na znamiennym głosie wokalisty.

fot. Igor Drozdowski

W trakcie pojawia się również fantastyczny, nieco bardziej rozbudowany muzycznie punkt kulminacyjny…

W tym przypadku charyzma samego artysty idealnie współgra z przyjemnym kolorytem tego utworu. Stąd pomimo łagodnego nastroju otulającego kompozycję, wyczujemy w niej coś niezwykle wartościowego, co właśnie wyciąga ją ponad przeciętność. Do tego dochodzi pierwiastek przebojowości, który sprawia, że propozycja bardzo szybko zapętla się w naszej głowie. Przy okazji jest więc śpiewnie, ale wciąż poza tendencyjnym zgrywaniem kilku nic nieznaczących dźwięków. I za to też należy docenić ten kawałek, który ładnie balansuje pomiędzy świadomym artyzmem a piosenkową lekkością.

„Kolejny raz” ma wręcz predyspozycje do bycia evergreenem, jeśli tylko rozgłośnie radiowe pomogą tej propozycji dotrzeć do potencjalnego odbiorcy. Warto też zwrócić uwagę na teledysk, nakręcony w Parku Narodowym Joshua Tree w Kalifornii. Obraz w tym przypadku ma swoje dodatkowe znaczenie, podkreślając „amerykańską” atmosferę wypełniającą przestrzeń tej kompozycji.

Niby „Kolejny raz” to tylko piosenka o miłości, ale jak wiemy – o tym uczuciu da się śpiewać na milion sposobów. Warto jednak znaleźć pomysł na ugryzienie tematu, żeby bezmyślnie nie powielać już utrwalonych wzorców. YARSHICK’OWI to się udało, a więc można uznać ten singiel za udaną zapowiedź jego albumu, który ma się ukazać jeszcze w tym roku.

[rec. Łukasz Dębowski]

*****

YAROSHICK – jego utwory i produkcje można znaleźć na ścieżkach dźwiękowych takich amerykańskich filmów jak ‘Flatliners’, ‘The Choice’, ‘Hours’, ‘Anna’, ‘New in Town’, czy 'I Hate Valentine’s Day’, a także na playlistach polskiego i amerykańskiego radia – od Smooth Jazz Café Marka Niedźwieckiego do Top 20 Club hitów magazynu Billboard.

„Wierzę, że muzyka ma swoją supermoc! Jest jak nigdy nienapisany list, który wszystko wyjaśnia. Potrafi jak nic innego, otworzyć szerzej oczy i bardziej serce. Zostawia tatuaże z emocji, ludzi i miejsc. Kończy zdania tam gdzie brakuje nam słów. Kiedy słowami „nie umiemy w miłość”. Kiedy mówienie o najgłębszych uczuciach nie przychodzi lekko, a miłosne wyznania stają nam w gardle.” – jak informuje artysta.

„Kolejny raz” to pierwszy singiel, z premierą w Walentynki, którym artysta anonsuje swoją nadchodzącą w tym roku płytę. „Dlaczego „Kolejny raz”? Bo jakbym nie śpiewał, 'Kolejny raz’ śpiewam o miłości. Bo wszystkie piosenki są o miłości. Z wyjątkiem tych o braku miłości” – śmieje się YAROSHICK – „A że to najważniejsza rzecz na świecie, to musiałem napisać o niej piosenkę – zresztą opartą na „faktach autentycznych”. Śmiertelnie poważną piosenkę. Za to z przymrużeniem oka. Bawcie i kochajcie się dobrze!”.

Singlowi „Kolejny raz” towarzyszy premiera teledysku nakręconego w Joshua Tree w Kalifornii. YAROSHICK”Joshua Tree, które leży na pustyni Mojave, jest najpiękniejsze kiedy wstaje do życia z zimowego snu. Jak miłość. Czy może być lepsza metafora zakochania niż kwitnące na pustyni kwiaty? Zapach, którego nie da się zapomnieć albo budzone wiosną, spływające z zaśnieżonych gór strumienie? To wszystko udało się uchwycić w teledysku do ‚Kolejnego razu’, w dodatku okiem kamery świetnego filmowca, Chrisa Escobara, operatora który na tej pustyni się wychował. Z przyjemnością zapraszam wszystkich zakochanych i tych ciągle szukających swojej miłości 'na zabój’ i całe życie do obejrzenia klipu.”

YAROSHICK to najnowsze artystyczne wcielenie i solowy projekt Mikołaja Jaroszyka – najbardziej osobista odsłona gitarzysty, wokalisty, frontmana grupy Burn This Song i ‚połowy’ duetu The Forevers. Od poetyckich tekstów, zabaw słowem, intymnych, hipnotycznych brzmień akustycznych gitar, po stylowe i energetyczne alt-popowe aranżacje. YAROSHICK to wciągająca muzyczna podróż dla słuchaczy, którzy w muzyce szukają nie tylko dobrej rozrywki, ale też poruszenia, zatrzymania i oczyszczenia.

*****

YAROSHICK – autor muzyki i tekstów, aranżer i producent, znany ze współpracy z międzynarodowymi nazwiskami świata muzyki i hollywoodzkimi studiami filmowymi. Koproducent i kreatywny partner muzyczny m.in. Kirana Shahani (Supreme Being of Leisure, Bitter:Sweet, Button:Pusher), DJ Sandy Rivery (Kings of Tomorrow, Blackwiz Records), DJ Cajjmere Wraya, Brenny Whitaker, czy młodej wokalistki Lou Lou Safran, która wyprodukowaną przez YAROSHICKa piosenką ‚Hit lata’, zakwalifikowała się do Debiutów Festiwalu Polskiej Piosenki Opole ’24. Z tą polską singer-songwriterką mieszkającą w USA, koncertem w legendarnym klubie The Troubadour w Los Angeles, wspólnie otworzyli 2025 rok, rozpoczynając serię występów promujących jej pierwszą płytę w Stanach Zjednoczonych.

Swoją muzyczną drogę YAROSHICK rozpoczynał w hard rockowych zespołach (Smudge, Borzoi, Magnolia) i rock’n’rollowi jest wierny do dziś (Burn This Song), ale nie uznaje gatunkowych ograniczeń. Romansuje z alt popem i zmysłową elektroniką – piosenki duetu The Forevers, który współtworzy ze swoją siostrą Natalią Safran, magazyn Billboard opisał jako: „rocker chill – muzyka z klasą, wprowadzającą w błogi stan”. Kawałki The Forevers można regularnie usłyszeć na playlistach amerykańskich radiostacji. Oryginalna wersja utworu „All I Feel Is You” muzycznie domyka z kolei ostatnią produkcję filmową, w której wystąpił Paul Walker, będąc jednocześnie jedyną użytą w tym przejmującym obrazie piosenką.

Jego rockowe power trio Burn This Song brzmi jak elektryczny dowód na to, ze rock’n’roll ma się świetnie. Płoną nie tylko z nazwy – synkopowane ściany dźwięku YAROSHICK’a (git i voc), Łukasza Gronowskiego (bas) i Jeremiasza Bauma (perkusja) to też ogień na scenie. Muzyczny debiut grupy miał premierę na ekranach kin.

Poza muzyką YAROSHICK zajmuje się… muzyką. Reprezentuje folkowy zespół z Zakopanego – FiśBanda – składający się z legendarnych na Podhalu wirtuozów. Muzyka nie zna granic, a jego misją jest ich legendę ponieść z gór dalej w świat.

 

Leave a Reply