Album „Krew” powstał z inicjatywy Piotra Damasiewicza i stanowi portret dźwiękowy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa im. prof. dr hab. Tadeusza Dorobisza we Wrocławiu, wzbogacony o muzykę trębacza, a także gitarzysty – Kuby Wójcika. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „Krew” – Piotr Damasiewicz i Kuba Wójcik (2023)
Pomimo podejmowania się realizacji przez Piotra Damasiewicza wielu projektów, muzyk nigdy nie rozmienia swojego talentu na drobne. Zawsze za jego kolejnymi przedsięwzięciami idzie wysoka jakość, ale też umiejętność aranżowania odmiennej sytuacji artystycznej, która staje się znamienna tylko dla danego albumu. Tym razem artysta współpracował z gitarzystą – Kubą Wójcikiem, czego efektem było powstanie nieco psychodelicznego albumu „Krew”, stanowiącego portret dźwiękowy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa im. prof. dr hab. Tadeusza Dorobisza we Wrocławiu.
Ta płyta to to wprawność związana z uchwyceniem miejsca, sytuacji i czasu. Takie sprzężenie muzyczne na wielu wymiarach tworzy obraz czegoś hermetycznie wyrafinowanego, ale jednocześnie zupełnie nieoczywistego, jeśli chodzi o dokonania obu muzyków.
Pewna intensywność dźwięków została w tym przypadku stopiona w ambientowe pejzaże, które nie wyłaniają się z głównych instrumentów muzyków, choć te tworzą tkankę poszczególnych kompozycji. Dlatego w tym przypadku cała sieć dźwięków wzbogacona została solówkami instrumentalnymi, które dopiero gdzieś na końcu – w sposób pełny i przemyślany – łączą się z dosyć specyficznie zaprezentowaną strukturą muzyczną.
Wiele dzieje się jakby intuicyjnie, a więc malują się abstrakcyjne obrazy, które po jakimś czasie zaczynają mieć wyraźniejszy kształt, czyli ich intensywność zaczyna stopniowo narastać. Wszystko można sobie łatwiej uświadomić poprzez uwypuklenie założeń związanych z tą muzyką. W końcu głównym tematem jest tytułowa „krew”, stąd pewna płynność brzmień jest uzależniona od jego uformowania, gdzie „czerwień” zaczyna intensyfikować nasze wyobrażenia, które podsuwa nam ta muzyka (jest w tym pierwiastek czegoś mistycznego).
Trąbka Damasiewicza zaczyna mieć konkretniejsze kształty, a wręcz tworzy mocniejsze motywy w ostatniej z trzech części, czyli w utworze „Evigilatio”. Obecność Kuby Wójcika jest również ważna, bo to on sięgnął po wyszukane akcenty elektroniczne, które stanowią fundament tego wydarzenia. Przy pozornie niewielkich środkach wyrazu artystycznego dostaliśmy niezwykle mocno nasycone propozycje, które pozwalają nam zaszyć się przepastnej głębi i niszowym charakterze tego projektu.
Wiele w tym awangardowej niejednoznaczności, mającej odurzający, a jednocześnie emocjonalny w swej nostalgii wyraz. Przez to każdy akcent staje bardziej klimatyczny, a jednocześnie trudny do jednoznacznego zdefiniowania. Ważne jest, że nawet w tych mniej czytelnych motywach jesteśmy w stanie odnaleźć czynnik ludzki, a więc elektronika w tym przypadku nie jest odhumanizowana. Do tego uzupełniają ją sytuacje improwizowane, wyłaniające się w wielu momentach jakby zupełnie niepostrzeżenie.
Wszystko na albumie „Krew” płynie nienachalnie, zupełnie poza określoną rzeczywistością muzyczną, co ostatecznie eksponuje oryginalny charakter tej muzyki. I nawet jeśli niektóre fragmenty wydają się nam odrobinę za długie, to gdzieś na końcu składa nam się to w jedną, jakże intrygującą całość. Być może mogłaby to być ścieżka dźwiękowa do jakiegoś filmu, choć wymowa tej płyty również w tej materii wydaje się zbyt mało definiowalna.
Łukasz Dębowski
Bandcamp: https://damasiewiczwojcik.bandcamp.com/album/krew?label=346498778