„Kasia i Błażej” to 11 utworów, będących owocem przyjaźni i wyjątkowej relacji między Nosowską a Królem. Czy ten album spełnia wszelkie oczekiwania? Niekoniecznie, czego można się dowiedzieć z naszej recenzji tej płyty.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „Kasia i Błażej” – Nosowska/Król (Kayax, 2024)
Na pewno spotkanie Błażej Króla z Katarzyną Nosowską należy uznać za intrygujące. W końcu z połączenia tak charyzmatycznych artystów musi powstać coś nieprzewidywalnego. Dlatego w wielu aspektach album „Kasia i Błażej” spełnia oczekiwania, ale czy można uznać ich piosenki za coś zupełnie zaskakującego? Niestety podczas odsłuchiwania pojawia się wrażenie, że ten format muzyczny z każdym kolejnym kawałkiem ulega rozkładowi. Bywa przewidywalnie, nawet jeśli teksty wyciągają te piosenki ponad przeciętność, która i tak wkrada się niepostrzeżenie w zakamarki tej muzyki.
Piosenka powinna sama w sobie się bronić. Tutaj siła kompozycyjna jest jakby stłamszona, niepotrzebnie wycofana. Przez to większość propozycji rozmywa się, ginie w nadmiernej… zwyczajności. Z drugiej strony to nieprzeładowanie aranżacyjne niekiedy wydaje się skuteczne, bo pojawia się czysto ukazana melodia.
To takie piosenki, które wpadają w ucho także poprzez charakterystyczny język Nosowskiej, występującej w trzech utworach – jako autorka tekstów – w pojedynkę. W pozostałej części wspomaga ją Błażej Król, który wpuścił więcej powietrza do swojego piśmiennictwa, stawiając na większą prostotę w doborze słów. To oznacza, że łatwo wyłapiemy sens tych historii, choć trzeba się wsłuchać, żeby wyciągnąć z nich esencję. Jest więc wystarczająco komunikatywnie.
Życie bywa przyziemne i każdego z nas dopada nostalgia, stąd w większości tekstów przede wszystkim czujemy powiew głębszych refleksji („Leżę w pościeli i myślę o śmieci…”, jak można usłyszeć w singlowej „Wannie”). Bywa, że muzyka opiera się często na gitarze akustycznej, co pozwala otulać poszczególne słowa. Niestety pojawia się też niepotrzebna egzaltacja („Perła”). Nie podlega jednak dyskusji, że Nosowska i Król, to doskonale rozumiejący się duet, bez pardonu napędzający się własnymi pomysłami.
Temperatura tego wydarzenia jest umiarkowana – muzycznie bywa, że jest zbyt bezpiecznie, może nawet zachowawczo, co daje większą możliwość skupienia się na tekście. Choć przecież większe produkcje Katarzyny Nosowskiej nigdy nie przykrywały słów, które w jej przypadku zawsze miały swoje znaczenie i ogromną siłę. Dlatego pojawia się pytanie – czy taka ascetyczna forma piosenek jest wystarczająca? Z jednej strony miewa to swój urok, z drugiej – trochę to mało, biorąc pod uwagę możliwości obu artystów, potrafiących nadać większej siły nawet tym zacisznym piosenkom, których mają sporo w swoich solowych projektach.
„Kasia i Błażej” to tradycyjny album bez wyraźnie wybijających się momentów. Szkoda, bo w takim ostudzeniu muzycznym ginie jego potencjał i pojawia się niedosyt.
Łukasz Dębowski
Nosowska i Król z kolejnym singlem z płyty “Kasia I Błażej”. Posłuchaj utworu “Błyszcz”