„Technika wokalna interesuje mnie od ponad dekady” – Tomasz Edward [WYWIAD]

“Wilczy bilet” to tytuł debiutanckiego singla Tomasza Edwarda, do którego powstał teledysk. Twórca zapowiada wydanie całego albumu zatytułowanego „Ruminacje” w 2025 roku. O jego drodze do obecnego miejsca, kolejnych muzycznych odsłonach i pracy fizjoterapeuty można dowiedzieć się z naszego wywiadu z wokalistą.

fot. materiały prasowe

„Wilczy bilet” to Twój debiutancki singiel. Dlaczego akurat to ten utwór został pierwszym singlem, który być może stanie się Twoją wizytówką?

“Wilczy bilet” jest melodyjnym utworem, który miał odsłonić pierwsze karty mojej twórczości i zaznaczyć jak ważny w niej będzie śpiew. Technika wokalna interesuje mnie od ponad dekady. W życiu zawodowym jestem fizjoterapeutą, pracuję w Klinice Budzik dla dzieci w Warszawie. Odkąd pamiętam interesuje się anatomią i fizjologią człowieka, co w połączeniu z zamiłowaniem do śpiewania, tworzenia muzyki oraz życiem zawodowym, poskutkowało moją pracą magisterską. Praca miała na celu rozpoczęcie dywagacji akademickich na temat możliwości współpracy fizjoterapeuty i wokalisty, aby wspomóc proces kształcenia świadomego używania głosu oraz rehabilitacji zaburzeń traktu głosowego, ponieważ ta dziedzina prawie nie istnieje na dzień dzisiejszy, a współpraca wokalisty z fizjoterapeutą byłaby nieoceniona dla komfortu fonacji oraz rozwoju umiejętności wokalnych.

Artykuł: https://physiotherapy.review/Influence-of-traction-therapy-of-the-cervical-spine-on-the-distribution-of-harmonics-in-the-voice-as-well-as-the-intensity-and-length-of-phonation,161,51397,0,1.html

Jaka była geneza powstania Twojego singla “Wilczy bilet”? Czy na czymś szczególnie zależało Tobie, podczas tworzenia tego utworu?

Utwór ten, miał przede wszystkim mieć “repeat value”, czyli miał wpadać w ucho i być łatwy do zapamiętania, aby zachęcić słuchaczy do sprawdzenia całego albumu w dniu premiery, ponieważ uważam że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Chciałem, żeby pierwszy singiel był przystępny i trafił do jak najszerszej grupy odbiorców. Było to fundamentalne założenie. Drugą warstwą był tekst, który ma przedstawiać zauroczenie młodej osoby światem zakazanego owocu. Tekst ma odzwierciedlać naiwność myślenia, że romansowanie z używkami nie przyniesie za sobą konsekwencji.

Muzykę do tego utworu stworzył basiljetmusic. Jak doszło do Waszego spotkania i dlaczego to z nim zdecydowałeś się współpracować?

Utworów instrumentalnych pasujących do konceptu albumu szukałem na stronach dla producentów, nie kryje się za tym żadna większa historia, którą mógłbym rozwinąć.

Drugą ważną postacią, z którą współpracowałeś przy tym utworze jest producent muzyczny DJ Johny. Jak to się stało, że zdecydowałeś się mu powierzyć pracę nie tylko nad tym singlem, ale całym albumem?

Od lat wpatruje się w polską scenę muzyczną, Johny jest niewątpliwie jedną z kluczowych postaci, które tworzyły standardy dzisiejszego mainstreamowego brzmienia. Pierwszy raz zdecydowałem się odwiedzić NOBOCOTO studio, aby nawiązać z nim współpracę realizatorską przy albumie. Poskutkowało to kolejnymi sesjami oraz moim uśmiechem na twarzy. Ta współpraca znacznie poszerzyła mi myślenie kreatywne w kontekście możliwości realizacyjnych wokalu oraz pomogła mi przenieść kilka poziomów wyżej pisanie linii melodycznych dla partii głównego wokalu, harmonii wokalnych oraz ad libów.

Czy pisanie tekstów przychodzi Ci łatwo? Jak to było z tą propozycją i czy wszystkie teksty na debiutanckiej płyty będą Twojego autorstwa?

Tak, na albumie znajdują się jedynie moje teksty. Proces pisania jest dla mnie jedną z najprzyjemniejszych części tworzenia. Pisanie pierwszych utworów, było kluczowe do wymyślenia całego konceptu albumu, co chcę nim przekazać oraz do zdefiniowania jego brzmienia. Pisanie tekstów towarzyszy mi od dawna i jest sporym emocjonalnym zanurzeniem się w przeszłość, co jest bardzo satysfakcjonujące, dlatego robię to regularnie. W ten sposób można przywołać dobre wspomnienia oraz rozpocząć proces przepracowywania traum, a miłym skutkiem ubocznym regularnego pisania jest coraz większa wprawa i lekkość w tym procesie.

Co według Ciebie jest największą wartością utworu “Wilczy bilet”? I z jakiego powodu jest on dla Ciebie ważny?

“Wilczy bilet” jest zwieńczeniem mojej 10 letniej przygody, kiedy to w wieku 16 lat zapisałem się na pierwsze lekcje śpiewu i poczułem ogromną satysfakcję z tej czynności. Jak już wspominałem, chciałem żeby pierwszy singiel pokazywał bardziej melodyjną stronę mojej twórczości oraz mógł dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorców. „Wilczy bilet” ukazuje również chronologiczny początek wydarzeń z albumu, czas wydarzeń oraz towarzyszących mi emocji, o których mówię w innych utworach.

Czy piosenka “Wilczy bilet” zdradza, w jakim kierunku muzycznym będziesz dalej podążać? Czy pokazuje kierunek artystyczny, który znajdzie odzwierciedlenie na Twoim debiutanckim albumie?

Pierwszy singiel odkrywa kierunek, jaki obrałem na zdefiniowanie brzmienia “Ruminacji”, jednak można się spodziewać również kilku niespodzianek. Drugi album, nad którym już rozpocząłem pracę, planuję w zupełnie innym klimacie, ponieważ będzie mówił o konsekwencjach kompulsywnych zachowań z okresu ‘Ruminacji”.

Czy spotkałeś się z jakimiś opiniami na temat tego utworu, które były dla Ciebie zaskakujące?

Nie, opinie które słyszałem na temat tego utworu, potwierdzały że cel został osiągnięty. Głównie słyszałem, że refren można zapamiętać już po pierwszym odsłuchaniu utworu, co powoduje jego automatyczne wgranie do świadomości słuchacza oraz możliwość śpiewania razem ze mną przy kolejnych odtworzeniach, co mnie bardzo cieszy. Jest to umiejętność, która uważam, że jest kluczowa do robienia muzyki popularnej, co nie ukrywam jest moim marzeniem i ambicją w związku z solową karierą.

Tytuł całego albumu to „Ruminacje”, czyli – jak sam określasz – uporczywe myśli, koncentrujące się na przeżywanych symptomach stresu oraz na jego przyczynach. Na ile pisanie piosenek pozwala Ci wyrwać się z tych niekoniecznie pozytywnych myśli?

Pisanie piosenek pozwala mi wręcz zagłębić się w kompulsywnych myślach i zachowaniach z przeszłości, poznać ich genezę oraz zrozumieć, które z nich odpowiadają za aktualne problemy, z którymi się zmagam. Przykładem jest apatia, która towarzyszy mi odkąd pamiętam. To właśnie pisanie przyniosło najlepsze rezultaty, jeśli chodzi o formy autoterapii.

Na albumie nie zabraknie również gości z świata hip-hopu, m.in. Bonson oraz Kuba Knap. Skąd taka potrzeba łączenia sił z innymi, już uznanymi artystami?

Obaj artyści to weterani sceny hiphopowej, jest to dla mnie niezwykle motywujące, że udało mi się z nimi nawiązać kontakt oraz że moja muzyka okazała się dla nich na tyle interesująca, że postanowili dograć swoje zwrotki. Zarówno jednego, jak i drugiego z wyżej wymienionych artystów słucham od pierwszych chwil świadomego słuchania muzyki, byłem na koncertach wielokrotnie i możliwość współpracy była nieocenionym zastrzykiem energii do pracy nad całością albumu. Dobór owych gości dopełnia również tematyka często pojawiająca się w twórczości obu panów, dotykająca problem politoksykomanii, co jest swoistym motywem przewodnim “Ruminacji”, mimo że postać pierwszoplanowa albumu jeszcze o tym nie wie.

Czy koncerty także będą ważną częścią Twojej działalności? Czy w przyszłości będziesz starał się wyjść ze swoim materiałem, prezentując go na koncertach?

Oczywiście! Koncerty planuję z live bandem oraz scenografią. Chciałbym, aby były pełnowymiarowym, sensorycznym doświadczeniem, które będzie swoistym pamiętnikiem głównego bohatera albumu.

 

Leave a Reply