Piotr Scholz – „Sirens” [RECENZJA]

Nasz ocena

Po doskonale przyjętym albumie “Birds from Another Planet” z 2021 roku, Piotr Scholz zaprezentował kolejną płytę „Sirens”, która ukazała się pod naszym patronatem medialnym. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty „Sirens” – Piotr Scholz (2024)

Piotr Scholz słynie z realizacji nie do końca typowych projektów, które ukazują jego szerokie horyzonty artystyczne. Pierwszy album został nagrany na orkiestrę jazzową, drugi na klasyczny big-band, tym razem otrzymujemy płytę, która jest wynikiem jeszcze innych inspiracji niezwykle kreatywnego twórcy. „Sirens” to kameralny materiał nagrany w mniejszym składzie, gdzie Piotr „debiutuje” jako gitarzysta. Nie usłyszymy tu jednak prawie w ogóle… gitary basowej. To ciekawe podejście zrodziło utwory przepełnione subtelną miarą innowacyjności, ale w klasycznym odniesieniu muzycznym.

Zaskoczeniem jest pewne uproszczenie względem kompozycji, choć przecież są one w większości dosyć długie i bogate stylistycznie. Koloryt piosenkowy to tylko jeden z elementów definiujących ten album (singiel promujący to utwór „Aparat”). Dlatego wyrabianie sobie opinii o całości na podstawie jednej propozycji byłoby krzywdzące dla tego projektu.

Można mieć wręcz wrażenie, że twórca nie jest miłośnikiem spójności i koncepcyjnego podejścia do nowego materiału, który nakreśliłby jego specyfikę. Krótsze propozycje wydają się bardziej klasyczne, czerpiące garściami z jazzowej swobody improwizacyjnej. Dłuższe uciekają definiowalności, co sprawia, że z pozycji słuchacza bywamy niejednokrotnie zaskakiwani. Potwierdza to chociażby zbudowany, m.in. na rockowej ekspresji tytułowy utwór „Sirens”, gdzie także głos wokalistki – niekiedy zbyt ekspansywny – Kasi Osterczy porusza swoją intensywnością. Należy jednak podejść do jej obecności w sposób nieco inny, bo wokal nie określa charakteru piosenkowego, a staje się dodatkowym instrumentem, pogłębiającym emocjonalność poszczególnych propozycji.

To nie koniec niespodzianek, bo przecież wyrwani z jazzowej konwencji przemieszczamy się w hipnotyzujące brzmieniem, awangardowe rejony muzyczne („Darkness”), a nawet dostrzeżemy charakter medytacyjny niektórych wątków („Rytm Świata”). Przy tej okazji należy docenić otwartość na tak szerokie spektrum zapatrywań artystycznych wszystkich muzyków, którzy wzięli udział w procesie twórczym, czyli wiolonczelisty jazzowego – Krzysztofa Lenczowskiego, saksofonisty, ale też klarnecisty – Kuby Marciniaka i perkusisty – Stanisława Aleksandrowicza. Wyjątkiem jest gościnny udział gitarzysty basowego – Frederico Heliodoro w „Aparat”.

Powiedzenie, że Piotr Scholz jest sprawnym gitarzystą, to jakby nie powiedzieć nic. Artysta szuka niestandardowych rozwiązań, rozwijając harmonie poszczególnych kompozycji, nadając im niebanalnego, często zupełnie niestandardowego kształtu. I choć wiele sygnałów muzycznych wydaje się oczywistych i dających się zdefiniować, to w całości trudno nazwać formę artystyczną albumu „Sirens”. W tym przypadku stanowi to niewątpliwą zaletę wszystkich utworów, ukazujących dorodność twórczą artysty, który nieustannie lubi nas czymś zaskakiwać. Dlatego wieczór spędzony z tą muzyką jest doskonałą metodą na zrestartowanie własnego umysłu. I nie sposób nie podporządkować się w pełni tak doskonałej muzyce.

Łukasz Dębowski

 

Piotr Scholz prezentuje nowy album “Sirens” [PREMIERA]

Leave a Reply