Zofia Esden – „Poza czasem” [RECENZJA]

Nasz ocena

Nowa płyta Zofii Esden zatytułowana “Poza czasem” to opracowanie muzyczne antologii tekstów poety i ziemianina Mariana Ośniałowskiego. Album powstał pod patronatem honorowym Związku Szlachty Polskiej oraz Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty „Poza czasem” – Zofia Esden (2024)

„Poza czasem” to kolejny projekt Zofii Esden, która przenosi nas w odrealniony, nieco oniryczny świat, gdzie każdy najdrobniejszy szelest, dźwięk, harmonia ma swoje ogromne znaczenie. Tym razem wykorzystano teksty ziemianina Mariana Ośniałowskiego (poeta pokolenia „Współczesności”), które pochodzą z jego antologii wierszy. Artystce towarzyszy doskonały pianista – Bogumił Grala, w pełni rozumiejący założenia projektu. Zresztą to nie pierwsza współpraca muzyków, co zaowocowało bardzo zwartym, choć niejednoznacznym przedsięwzięciem, które czaruje swoim klimatem i bogactwem subtelnie podanych treści.

Pomysłodawczyni albumu czerpie z całego spektrum swoich umiejętności – od oszczędnie wykorzystanych loopów, elektroniki, aż do modulacji głosu, który w tym przypadku staje jeszcze ważniejszym niż zwykle elementem, gdyż niesie przekaz związany z wybranymi wierszami. Dlatego artystka starała się nadać każdemu z nich nieco innej wymowy, interpretując, a nie tylko podając słowa w przewidywalny sposób. Słychać, że stanowiło to pewnego rodzaju wyzwanie, choć pomogła jej w tym improwizacja, tak mocno kształtująca wymiar wybranych propozycji.

Czujnie, dogłębnie, ale bez patosu – tak można określić to, co dzieje się w tej sferze. Wokalistka traktuje swój głos niczym dodatkowy instrument, a można to zauważyć w lekkich i przejrzystych muzycznie „Wrzosach„. Natomiast charakterystyczne dla niej nakładania linii wokalnych łatwo dostrzec w „Malowankach„.

Forma eksperymentu muzycznego wciąż naznacza dokonania Zofii Esden, tak wyraźnie rozciągając przestrzeń, w której udało się umieścić wybrane utwory („Popłyniemy łódką w dal„). Dobrze, że nie zrezygnowano z piosenkowej przystępności, zbliżając się wręcz w okolice typowego nastroju związanego z poezją śpiewaną („Piesek„), ale dostrzeżemy także jedną niespodziankę, do której zaliczają się „Lipy„, nagrane z udziałem chóru oraz kwartetu smyczkowego. Trochę ten numer zaburza czarowny klimat całości, ale jego obecność w takim kształcie wydaje się uzasadniona.

Natomiast bardzo dobrze prezentuje się wspomniana już wcześniej kooperacja artystki z Bogumiłem Gralą, co szczególnie słychać w dojrzałej interpretacji wiersza „Błogosławieni ludzie prości„. W tym przypadku misternie utkana kompozycja na swobodnych dźwiękach fortepianu wystarczyła, by stworzyć coś ważnego.

Wiele propozycji, które udało się zawrzeć na albumie „Poza czasem„, brzmią po prostu pięknie. I to bez przesytu aranżacyjnego i nadmiernego wyolbrzmiania poszczególnych treści, kryjących się w poezji Mariana Ośniałowskiego. Tutaj refleksja przychodzi sama. Ta ostrożność w doborze poszczególnych środków wyrazu artystycznego jest wręcz siłą tego projektu. To taka jesienna ta płyta, pełna niuansów, które warto odkrywać samemu. Do tego dochodzi istotny wymiar edukacyjny, bo przecież nie zawsze wiemy o dokonaniach różnych poetów, którzy tworzyli rzeczy w swej prostocie niezwykle poruszające.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply