Album “Monologue” artystki występującej jako MEDIANA, to doskonała propozycja dla miłośników dark ambientu i muzyki instrumentalno-filmowej.
fot. okładka płyty
Recenzja albumu EP “Monologue” – MEDIANA (2024)
Debiutancki album EP “Monologue” doświadczonej wiolonczelistki, występującej jako MEDIANA, to projekt niezwykle zaskakujący. Choć zebrane kompozycje zbudowane są na wszelkich aspektach związanych z wiolonczelą, to sam wyraz artystyczny tego wydarzenia jest znacznie szerszy. Bazując na brzmieniu tego wyjątkowego, być może trochę niedocenianego instrumentu, można stworzyć cały, w tym przypadku nieco mroczny świat, który dogłębnie porusza swoim nieco postapokalitycznym klimatem. I to nie tylko poprzez precyzję wykonawczą, ale również dzięki technicznym elementom, m.in. nienagannej produkcji muzycznej.
Każda kompozycja jest swego rodzaju kreacją, wymownym opowiedzeniem pewnej historii, choć przecież całość stanowią propozycje filmowo-instrumentalne. Właściwie to muzyka, która mogłaby towarzyszyć jakiemuś filmowi lub spektaklowi teatralnemu, bo jest bardzo obrazowa, dodatkowo otwierająca wyobraźnię słuchacza na zaskakujące doznania (“Alive Through Memories“). Stąd klasycznie podana estetyka miesza się z ambientem i emocjonalnością, wyzwoloną przy okazji każdej z tych propozycji.
Niby jest ich tylko pięć, ale stanowią one konkretną dawkę przeżyć, głęboko osadzonych w indywidualizmie związanym z artyzmem. Kompozycje nie są przesadnie długie, wręcz pojawiają się takie, które trwają niespełna dwie minuty, ale to wystarczyło, żeby przenieść nas w zupełnie inny świat. Na szczęście muzyka nie jest także zbyt “komiksowa”, a więc nie zastosowano zbyt wielu uproszczeń, przez co będzie ona interesująca nawet dla wymagającego słuchacza. Bardzo ciekawe staje się także budowanie napięcia i spiętrzanie go poprzez wyważony rozmach (“Cold as in Winter“), choć przecież istnieje także klasycznie pogłębiona wymowa artystyczna (“Ground Zero“).
Swoje uzasadnienie ma też kolejność wszystkich kompozycji oraz oddanie ich w takim kształcie, by tworzyły spójną opowieść. To pokazuje, że muzyka instrumentalna również może nieść czytelny przekaz, w tym przypadku nieco uniwersalny, choć ukierunkowany w jakiś sposób poprzez specyficzny nastrój.
Dlatego album “Monologue” niekoniecznie staje się wypowiedzią skierowaną tylko w jedną stronę, bo jego sens otwarty jest na interakcję z potencjalnym słuchaczem. I tylko szkoda, że zebrany materiał jest tak krótki, bo kilka motywów aż prosi się o rozwinięcie ich w dłuższej wypowiedzi artystycznej. Ale na to może jeszcze przyjdzie czas. Póki co, dostaliśmy piękny, ale nieprzesadnie ugładzony produkcyjnie zestaw unikalnych w swym kolorycie utworów. Warto przy tej okazji docenić brzmienie wiolonczeli, która w pojedynkę prezentuje się na tym tle muzycznym wręcz zjawiskowo.
Łukasz Dębowski