“The Opposer” to tytuł debiutanckiego singla TACHION-X, którego premiera odbyła się 6 września 2024 roku. Grupa zapowiada wydanie całego albumu. Z naszego wywiadu można poznać historię zespołu, odkrywając kilka ciekawostek związanych z muzyką elektroniczną, ale nie tylko.
fot. materiały prasowe
Jaka była geneza powstania Waszego pierwszego singla “The Opposer”? I skąd w ogóle wziął się pomysł na stworzenie projektu o nazwie TACHION-X?
Filip Burghard: “The Opposer” – z tego co pamiętam powstał, jak to zazwyczaj bywa, w czasie, gdy życie nas nie oszczędza – nieważne czy są to ciężkie czasy, czy też wręcz przeciwnie nadzwyczaj pozytywne emocje, zawsze te z pogranicza… natomiast współprodukcja i powiedzenie Arkowi: „nic więcej nie rób – jest skończone”, przerwało i sfinalizowało jego ciężką pracę nad tym kawałkiem, co poniekąd postrzegam jako pierwiastek współautorstwa, w przeciwnym razie chyba nigdy by go nie skończył!
Arek Wachowicz: To prawda, o ile sama kompozycja i produkcja jeszcze jakoś tam poszła, to miks był sporym wyzwaniem i przesuwany był niemal do samego końca. I faktycznie Filip naciskał guzik STOP, chyba nawet kilka razy go naciskał. 😛
Szymon Świerczyński: Co do powstania TACHION-X – zbyt wiele się wydarzyło i zbyt wiele się napracowaliśmy przez ostatnie lata, żeby po prostu przestać grać razem, dokładnie wiedzieliśmy, czego chcemy i po prostu postanowiliśmy robić co robimy chyba już od ponad 20 lat.
Filip Burghard: Dłuższa opowieść wymagałaby scenariusza jak na „Modę na sukces” !
Co według Was jest największą wartością utworu “The Opposer”? Dlaczego to ten kawałek został pierwszym singlem?
Arek Wachowicz: Pierwotnie obstawialiśmy jako pierwszy singiel inny utwór, ale ostatecznie uznaliśmy, że wydamy coś czego osoby, które nas znają nie spodziewają się po nas i chyba w przypadku kilku osób to się udało. 😀 Dla mnie osobiście największą wartością tego konkretnego utworu jest jego uniwersalność. Nie jest to utwór typowo taneczny, ale też nie jest to mocne rockowe uderzenie, poszliśmy z nim gdzieś pomiędzy te dwa światy i myślę, że osoby z otwartą głową na różną muzykę to dostrzegają.
Filip Burghard: „The Opposer” to utwór pełen emocji, powstał na ich bazie i niesie je w swoich dźwiękach, jednocześnie pozostawiając miejsce na interpretację, gdyż nie jest oczywisty. To taki trochę czubek góry lodowej TACHION-X.
Szymon Świerczyński: Powtórzę z Arkiem – stwierdziliśmy, że skoro i tak zaskoczymy wszystkich, którzy znają nasze wcześniejsze dokonania, to niech to będzie kawałek, który postawi naprawdę znak zapytania i rozbudzi ciekawość i myślę, że nam się to udało.
Czy singiel “The Opposer” zdradza, w jakim kierunku muzycznym będziecie dalej podążać? I czy on w szerszym aspekcie pokazuje, co będzie można usłyszeć na Waszej pierwszej płycie?
Arek Wachowicz: „The Opposer” zdecydowanie nie odkrywa wszystkich kart i to jest też odpowiedź na poprzednie pytanie, dlaczego ten utwór stał się pierwszym singlem. „The Opposer” jest wycinkiem większej, bardziej urozmaiconej całości. Myślę, że drugi singiel, który pojawi się w październiku, częściowo dopełni obraz tego, czego można się spodziewać. To będzie coś z przeciwległego krańca płyty, choć znowu dodam nie odkryje on wszystkich kart, będzie to kolejny częściowy obraz całości.
Filip Burghard: „The Opposer” na pewno zapowiada, że to co pokażemy na płycie będzie wielowarstwowe, proste i skomplikowane zarazem, będzie przekraczało granice gatunków, a mimo wszystko, w co wierzymy, wszystkie utwory będą stanowiły jedną całość definiującą projekt TACHION-X.
Szymon Świerczyński: Często jest tak, że po pierwszym utworze wiesz czego możesz się spodziewać od płyty – po przesłuchaniu „The Opposer” – wiadomo na pewno, że będzie elektronicznie z mocno osadzonym bitem, ale czy na pewno będzie tak melodyjnie?
fot. materiały prasowe
Na stronie B singla, w serwisach cyfrowych, znajduje się utwór “Lobotomy“. Czy w jakiś szczególny sposób łączy się on z oficjalnym singlem? Skąd pomysł na taką formę zaprezentowania jeszcze innej, znacznie mocniejszej propozycji?
Filip Burghard: To ukłon w kierunku bardziej konserwatywnej publiczności, którą mieliśmy okazję poznać w czasie realizacji innych projektów. Ponieważ „The Opposer” nie wyczerpuje spektrum TACHION-X, chcieliśmy odsłonić kolejną warstwę, licząc, że wspólnie dotrą do szerszego grona odbiorców, którzy będą czekać na kolejne single i wreszcie na całą płytę.
Arkadiusz Wachowicz: Strona „B” singla jest też trochę taką moją wycieczką do lat, gdy kupowałem single. Głównie były to single z wytwórni Mute Records, gdzie zawsze singiel zawierał ten główny utwór plus małą niespodziankę w postaci strony B – kawałek często ciut niepasujący do całej koncepcji płyty, ale jednocześnie zasługujący na publikację. Ta idea przyświecała nam właśnie z utworem „Lobotomy”. Kolejne nadchodzące single również będą zawierać taki mały bonus w postaci strony B, tak więc warto zerknąć, co tam w streamingu się dzieje. 😉
Od lat tworzyliście inne, odmienne muzycznie projekty. Na ile, to czego słuchacie na co dzień ma przełożenie na to, co i w jaki sposób tworzycie? I co w głównej mierze wpłynęło na muzykę zespołu TACHION-X?
Arkadiusz Wachowicz: Ogólnie tworzymy dość dziwaczne trio. Każdy z nas jest kompletnie z innej planety muzycznej, gdzieś te nasze orbity się przecinają i łączą w muzykę. Myślę, że to ma największy wpływ na muzykę TACHION-X, czyli totalnie inne korzenie muzyczne każdego z nas.
FilpiBurghard: Kiedy nasze drogi przecięły się w poprzednich projektach, okazało się, że ta różność powoduje, że mamy o czym rozmawiać, gdyż poza wspólnymi mianownikami muzycznymi, każdy z nas ma bardzo szeroki świat muzycznych zainteresowań. Kiedy zaczęliśmy wspólną pracę nad muzyką nową, autorską okazało się, że w jakiś naturalny sposób nasze światy uzupełniają się bez zbędnych wysiłków, konstruktywnie i kreatywnie wpływając na rozwój indywidualny każdego z nas, a w ujęciu zespołowym pozwalając sprawnie tworzyć coś z pogranicza naszych światów. To sprawiło, że muzyka, która zaczęła powstawać stanowiła swoistą całość bez udziału kolejnych osób, a wcześniejsze doświadczenia sprawiły, że decyzja o stworzeniu projektu bez wokalu stała się ideą.
Szymon Świerczyński: To czego słuchasz ma wpływ na to, co tworzysz, a my już jesteśmy wręcz przesiąknięci muzyką i to tak różną – jednak właśnie ta różnorodność i zupełnie inne podejście do tych samych instrumentów i jasny cel tego, co chcemy teraz zrobić sprawiło że muzyka TACHION-X nabrała takiego kształtu.
Jak wiele czasu poświęciliście utworowi “The Opposer”, żeby spełniał Wasze oczekiwania? Czy proces tworzenia w Waszym przypadku zawsze wyglądał podobnie, jak to miało miejsce przy okazji innych projektów?
Filip Burghard: Tylko Arek wie! Za długo! Oczywiście żartuję! Nauczeni doświadczeniem staramy się nie zabijać pomysłów kolejnymi ewolucjami i staramy się pomysł przekształcać sprawnie w utwór. Nie zawsze się to udaje, ale wtedy dajemy sobie czas, żeby odpocząć, nabrać dystansu. To bardzo ważne tym bardziej, jeśli musimy być sobie “sami sterem, żeglarzem, okrętem”. Pracę nad muzyką TACHION-X wypraktykowaliśmy we wcześniejszym projekcie. W sumie właśnie ta wypróbowana, skuteczna metoda zaowocowała pomysłem na kontynuację prac.
Arkadiusz Wachowicz: Dopowiem może tylko, że o ile faktycznie mieliśmy wypracowaną praktykę co do produkcji albumu, to we wcześniejszym projekcie nikt z nas nie komponował, tak więc to była spora zmiana dla nas, dla mnie osobiście wręcz ekstremalna, tak więc TACHION-X, to diametralna zmiana pod tym względem.
Szymon Świerczyński: Za każdym razem w zasadzie były jakieś techniczno-muzyczne niespodzianki, które trzeba było rozwiązać i oczywiście je rozwiązaliśmy – czyli przeważnie Arek – jako producent. TACHION-X to dla mnie i Filipa zupełnie nowa formuła oraz podejście do tworzenia muzyki, a dla Arka jest to już zupełny debiut jako kompozytora.
Do singla “The Opposer” zdecydowaliście się nagrać dosyć wymowny teledysk, który pokazuje szerszy aspekt Waszej muzyki? Czy to znaczy, że obraz stanie się integralną częścią Waszej twórczości?
Filip Burghard: Masz nas! To jedna z idei, która napędzała proces twórczy. Muzyka miała rozbudzać wyobraźnię odbiorcy z jednej strony, pozwalać odpływać w myślach a z drugiej, melodiami i brzmieniami pozwalać trzymać go w pewien sposób w konkretnym nastroju. Teledyski, które będą ilustrowały nasze utwory, to nasze projekcje emocji płynących z muzyki lub emocji, towarzyszące przy jej powstawaniu.
Arek Wachowicz: Od początku zakładaliśmy to, że do tego czy innego utworu będzie obraz. Ta idea pchała nas w konkretnym muzycznym kierunku, tak więc jedno wynika z drugiego.
W ogóle Wasza muzyka wydaje się dosyć filmowa, co podkreśla instrumentalna forma tej propozycji. Czy to ważny element Waszej twórczości? Na co jeszcze powinien zwrócić uwagę słuchacz, docierając do Waszej muzyki?
Filip Burghard: Taki był plan. Utwory miały mieć charakter filmowy, ilustracyjny, ale też wielowątkowy i otwarty w interpretacji. To bardzo ważny aspekt i założenie twórcze, które nam przyświecało. W samym procesie tworzenia również staraliśmy się zostawiać sobie pełną dowolność interpretacji. Od prostej melodii do finalnej postaci utwory ewoluowały tak, że materiał zebrany w każdej z sesji mógłby wystarczyć na ilustrację do pełnometrażowego filmu! Ty, drogi słuchaczu natomiast wiesz najlepiej, na co zwrócisz uwagę, słuchając naszych utworów. Nic nie narzucamy, możemy jedynie prosić: słuchaj uważnie!
Szymon Świerczyński: Chcieliśmy zawrzeć jak najwięcej emocji w muzyce oraz to spotęgować obrazem. Oczywiście każdy może sobie interpretować dowolnie, muzyka instrumentalna właśnie na to pozwala i w żadnym wypadku nie ogranicza słuchacza.
Czy uważacie, że muzyka elektronika w Polsce ma swoje właściwe miejsce? A może brakuje Wam mocnych projektów z tego gatunku, które w wyraźniejszy sposób wyznaczałyby jakiś odmienny kierunek w muzyce?
Arek Wachowicz: W mojej opinii, ale podkreślam to tylko moja opinia, Polska jeżeli chodzi o muzykę elektroniczną ma jeszcze sporo do przemierzenia w porównaniu z zachodnimi rynkami. Nie chodzi mi o umiejętności muzyków, ale raczej o stronę mentalną odbiorców, mediów itd. Jeżeli chodzi o artystów, mamy już kilka naprawdę silnych projektów, jak np. Zamilska, czy może nie w 100% elektroniczna, ale jak na polskie warunki mocno elektroniczna Bokka. My muzycznie jesteśmy gdzieś po środku i może jeszcze lekko w bok od tych dwóch nazw, tak więc mam nadzieję, że uda nam się dodać trochę nowego kolorytu do tej naszej sceny. 😉
Czy będzie możliwe przeniesienie Waszej muzyki na koncerty? Jaki macie na to pomysł i czy w ogóle jesteście gotowi prezentować muzykę na koncertach, jeśli chodzi o ten projekt?
Filip Burghard: Tachion-X to gotowy produkt, jest zatem koncepcja występów na żywo. Miejmy nadzieję, że uda nam się ją zrealizować na poziomie, który sobie założyliśmy.
Arek Wachowicz: Dodam tylko, że chcemy w jak największym stopniu przenieść na scenę to, co zrobiliśmy w studiu, a że użyliśmy sporo instrumentów „żywych”, chcemy tę organiczną stronę muzyki pokazać LIVE.
Elektronika z głębokim przekazem. TACHION-X prezentuje singiel “The Opposer” [RECENZJA]