„Śmielej korzystamy z naszej wyobraźni” – Piotr Budniak [WYWIAD]

Piotr Budniak to jeden najaktywniejszych perkusistów młodszego pokolenia. Od 10 lat z powodzeniem prowadzi swój zespół Piotr Budniak Essential Group, z którym konsekwentnie pracuje nad rozwojem unikalnego języka. Z okazji jubileuszu i nadchodzących koncertów grupy, mieliśmy okazję zadać artyście kilka pytań.

fot. J. Drabek

10 lat to dużo czy mało w działalności zespołu Piotr Budniak Essential Group, biorąc pod uwagę wszystko to, co wydarzyło się w Waszym życiu artystycznym przez ten czas?

Biorąc pod uwagę specyfikę muzyki jazzowej, w której rządzą projekty, zespoły na jedną trasę lub płytę, to uważam, że jest to bardzo dobry wynik. Do tego przez cały okres byliśmy dość aktywni i płodni: zagraliśmy spokojnie ponad 100 koncertów w Polsce i za granicą, średnio co dwa lata wydawaliśmy nowy album, a także koncertowaliśmy z szeregiem znakomitych artystów: Peter Evans, Piotr Wojtasik, Michał Sobierajski oraz David Doružka, z którym blisko współpracujemy do dziś.

Z czego jest Pan najbardziej dumny, jeśli chodzi o wydarzenia, które miały miejsce w działalności zespołu przez okres 10 lat?

Jestem bardzo dumny z faktu, że zespół założony na studiach przetrwał do dziś. W czasach studenckich byłem angażowany w dziesiątki najróżniejszych zespołów, które nie przetrwały próby czasu i ich działalność często kończyła się tuż po nagraniu pierwszej płyty.

Nie mamy menadżera ani osoby, która pomagałaby nam w bookingu koncertów, więc jestem dumny z faktu, że udaje nam się zachować ciągłość koncertową.

Czy Pana myślenie o muzyce w jakiś sposób zmieniło się przez wspomniane 10 lat, czego być może potwierdzeniem będzie nowy materiał „Terms of Use”? Czym będzie się on różnił od tego, co wcześniej Pan tworzył i nagrywał wraz z zespołem?

Myślenie o muzyce na pewno tak, ale myślę, że ważniejsze tu jest nasze granie, które także ewoluowało. Mam przekonanie, że przez te lata udało nam się wypracować coś w stylu naszego zespołowego idiomu i zbudować do siebie takie zaufanie, że ta muzyka może w końcu rozwinąć skrzydła. Nie musimy zbyt wiele dyskutować na próbach i zbyt dużo ustalać, ponieważ wszyscy podskórnie czujemy, w którą stronę ma iść dany utwór. Na koncertach niejednokrotnie spontanicznie bez wcześniejszych ustaleń zmieniamy formy utworów, czy zupełnie zmieniamy kierunek lub zapuszczamy się w jakieś niezbadane dotąd rejony.

„Terms of Use” będzie tego świetnym przykładem. To muzyka odważniejsza, pozostawiająca więcej przestrzeni na swobodną improwizację i eksperymenty. Sięgnęliśmy także po nowe dla nas metra oraz polirytmie.

Najważniejszą częścią jubileuszu będzie trasa koncertowa, która zahaczy o wiele miast nie tylko w Polsce. Co będzie można usłyszeć podczas tej trasy oprócz materiału „Terms of Use”?

Przede wszystkim nowy materiał, ale niewykluczone, że pojawią się utwory z wcześniejszych albumów. No hity muszą być (śmiech).

 

Co według Pana jest największą wartością materiału „Terms of Use”, które będzie można usłyszeć podczas tegorocznych koncertów?

Koncepcyjnie także ta muzyka różni się od tego co robiliśmy do tej pory. Wszystkie nasze poprzednie albumy oparte były na refleksji, o tym, co w nas – ludziach, wewnętrzne. Emocje, przekonania, wierzenia, wspomnienia. Tym razem w centrum zainteresowania stawiamy to co nas spotyka na zewnątrz. Warunki użytkowania, czyli zbiór zasad, często niepisanych, jakim musimy się poddać lub z nimi zmierzyć, chcąc funkcjonować w świecie, społecznościach, czy muzyce. A z racji, że chcemy stawić im czoła z podniesioną piersią „Terms of Use” to muzyka odważna, ofensywna.

Jako zespół sięgacie czasem po covery, czego potwierdzeniem jest „Human Behaviour” (Björk Cover). Co daje Wam jako zespołowi nagrywanie coverów? I czy takie pojawiają się także na Waszych najbliższych koncertach?

Nie sięgamy. „Human Behaviour” to nagranie na YouTubie, które zrealizowaliśmy, szukając nowych możliwości promocyjnych zespołu i chyba się udało, bo ma całkiem sporo wyświetleń jak na polski zespół jazzowy. Nie zagraliśmy tego utworu jednak nigdy na koncercie. Może to dobry pomysł, żeby włączyć go do repertuaru na najbliższej trasie…

 

Twórczość zespołu oscyluje przede wszystkim wokół refleksji nad ludzkim życiem. Czy można w takim razie powiedzieć, że największą inspiracją dla twórczości zespołu jest po prostu wszystko to, co nas otacza w aspekcie ludzkim? W jaki sposób zbiera Pan pomysły i wszelkie inspiracje, które później mają przełożenie na muzykę?

Tak, ale jak wspominałem „Terms of Use” to odwrócenie kierunku z wewnętrznego na zewnętrzny. Do tej pory inspirowało mnie to co ukryte w nas jako ludziach a teraz zaczerpnąłem z tego co nas spotyka. Jestem bardzo dobrym obserwatorem i inspiracje przychodzą samoistnie.

W jakiej formie koncertowej jest obecnie zespół  Piotr Budniak Essential Group? I w jaki sposób oceniłby Pan koncerty zespołu, które odbywają się obecnie z tymi, które miały miejsce kilka lat temu? Czy w tym aspekcie także następuje jakiegoś rodzaju progres?

Oczywiście w znakomitej! Mamy do siebie dużo więcej zaufania i śmielej korzystamy z naszej wyobraźni. Z koncertu na koncert coraz więcej rzeczy dzieje się naprawdę spontanicznie. Do tego uważam, że na przestrzeni lat bardzo rozwinąłem się jeśli chodzi o konferansjerkę i podczas koncertów można nie tylko posłuchać dobrej muzyki, ale także sporo się pośmiać.
Gorąco zachęcam do sprawdzenia tego na żywo podczas nadchodzących wydarzeń.

Podczas części jubileuszowych koncertów zespołowi towarzyszyć będzie czeski wirtuoz gitary David Dorůžka, z którym współpracujecie od lat. Może Pan przypomnieć, jak doszło do Waszej współpracy? I czym według Pana wyróżnia się jego styl gry na gitarze?

Gra Davida zafascynowała mnie kiedy usłyszałem jego płytę w trio „Hidden Paths”. Było to lata temu na początku moich studiów. Kiedy Szymon Mika, który był pierwszym gitarzystą Essential Group wyjechał do Szwajcarii postanowiłem odezwać się do Davida, które ku mojej wielkiej radości przyjął zaproszenie na wspólne koncerty i tak zostało. Pomijając znakomite brzmienie i wybitną technikę oraz muzykalność, w grze Davida słyszę jego żydowskie korzenie, a to jest duża wartość dodana do naszej muzyki. Bardzo doceniam także jego ogromne doświadczenie i profesjonalizm.

Co daje Panu współpraca z innymi artystami, z którymi miał Pan okazję spotkać na swojej drodze przez wiele lat? Czy wyraźnie rozdziela Pan współpracę z innymi wykonawcami a własnym zespołem?

Tak wiele, że aż ciężko to opisać. Każde muzyczne spotkanie wnosi bardzo dużo do mojego życia, postrzegania muzyki i niezwykle inspiruje lub jest jakąś lekcją. To samo się w pewnym sensie oddziela ponieważ jest zupełnie inną formą odpowiedzialności. Grając u innych muszę skupić się na dobrym wykonaniu swojej roboty, w moim zespole potrzebne jest bardziej całościowe spojrzenie. Do tego dochodzi wiele kwestii koncepcyjnych, organizacyjnych, logistycznych, promocyjnych. Dlatego gorąco zapraszam na zbliżające się koncerty.

 

Leave a Reply