Sara James zaprezentowała słuchaczom swój najnowszy, bardzo osobisty utwór „I tell everyone about you”. Mieliśmy okazję porozmawiać z wokalistką nie tylko o tej propozycji, która została nagrana z myślą o zmarłej babci, ale także o nadchodzącej debiutanckiej płycie.
Sara po raz pierwszy zaprezentowała ten utwór podczas swojego niedawnego występu na festiwalu Next Fest w Poznaniu. Występ artystki spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem publiczności, a utwór „I tell everyone about you” był jednym z wielu, które Sara tego dnia zagrała przedpremierowo.
fot. materiały prasowe
Jako młoda wokalistka masz już na koncie kilka sukcesów, ale wciąż nie ukazała się Twoja pełna płyta. W takim razie – kiedy Sara James wyda swój pierwszy album?
Cały materiał został już nagrany, mamy więc cały konspekt związany z albumem, który uważam jest bardzo fajny. I na pewno ukaże się on w tym roku – być może to będzie październik lub listopad. Nie chciałam się spieszyć z jego wydaniem, bo wiem, że wcześniej nie byłam na to gotowa. Teraz mentalnie jestem w innym miejscu, choć oczywiście cały czas szukam siebie i na pewno długo jeszcze będę poszukiwać swojego miejsca w muzyce. Dlatego dobrze, że ta płyta ukaże się teraz a nie wcześniej. To jest dobry czas.
Nowym singlem, który zapowiada Twój album jest bardzo ważny dla Ciebie utwór. Możesz przybliżyć jego osobisty aspekt?
Utwór „I Tell Everyone About You” powstawał w Stanach Zjednoczonych z cudownym producentem, odpowiedzialnym także za część zapowiadanej płyty – Johnem Samuelem. Ten numer jest o mojej babci i ukazał się prawie w rocznicę jej śmierci. Cieszę się, że jestem już na tym etapie, że mogę poruszać tematy bardzo mi bliskie, co jeszcze dwa lata temu nie miałoby miejsca. Babcia była dla mnie bardzo bliską – może nawet najważniejszą w moim życiu – osobą.
Dlaczego Twoja babcia zajmowała w Twoim życiu szczególne miejsce?
Babcia była dla mnie wszystkim, trochę zajmowała miejsce rodzica. Mieliśmy ze sobą przyjacielską więź, więc to dodatkowo sprawiało, że była mi tak bliska. Byłyśmy zżyte, choć właściwie należy powiedzieć, że z moją babcią i mamą tworzyłyśmy wyjątkowe trio. Do tego babcia była nieugięta, uparta i widzę, że wiele odziedziczyłam po niej. Często upieram się nawet, gdy nie mam racji (śmiech).
Nie masz problemu z tym, żeby dotykać w swojej twórczości tematów tak osobistych?
Już teraz nie. Jakiś czas temu przeszłam żałobę i teraz miałam siłę, żeby o niej zaśpiewać. Praca w studiu nagraniowym przy tej piosence nie była prosta, ale udało się, z czego jestem bardzo dumna. W muzyce chodzi o to, żeby takie rzeczy przerabiać na swój sposób. To jest mój pierwszy tak emocjonalny utwór, który będę śpiewała na koncertach. Nie wiem, jak odnajdzie się ten singiel podczas wykonywania na żywo, bo być może emocje wezmą górę? Tego nie da się kontrolować, więc zobaczymy jak będzie.
Czy koncerty budzą w Tobie jakiś stres?
Na pewno mały stres się pojawia, gdy wykonuję nowe piosenki po raz pierwszy, a tak było podczas Next Festivalu w Poznaniu. Jednak wiem, że koncerty to jest mój żywioł.
W jaki sposób szukałaś przestrzeni muzycznej dla tak emocjonalnego utworu, jakim jest „I Tell Everyone About You”?
Od strony muzycznej pewne rzeczy działy się bardzo naturalnie. Ze mnie ta muza po prostu wypłynęła. Skoro wiedziałam o czym chcę zaśpiewać, to potem reszta sama przyszła. Podczas pracy nad tym utworem wiele rzeczy nam się skleiło, choć muszę przyznać, że mało pamiętam z tego dnia nagrywania, bo emocje wzięły górę. Wszystko jednak płynęło z mojego serducha, co myślę przełożyło się na to, jak ta piosenka się prezentuje.
fot. okładka singla
A co w ogóle musi mieć piosenka, żebyś powiedziała, że to jest propozycja, którą chcesz nagrać, zaśpiewać?
To jest na pewno bardzo indywidualna sprawa jeśli chodzi o artystów. Wiem, że wielu z nich coś nagrywa i potem po kilku miesiącach do tego wraca. Ja nie jestem taką osobą, albo jeszcze nie dojrzałam do takiego procesu twórczego. Tworzeniem muzyki zajmuję się dopiero od dwóch lat, więc wciąż się tego uczę. Zdaję się tylko na własną intuicję. Czasem zdarzało się, że coś mi nie pasowało i wtedy mówiłam – to nie jest to, czego szukam w muzyce. Pewne rzeczy się po prostu czuje, więc nie ma w tym kalkulacji. Jeśli pojawiają się dreszcze, to wiem, że piosenka jest taka, jak należy.
A masz coś takiego, że wena dopada Cię w najmniej oczekiwanych momentach? Nosisz ze sobą dyktafon, żeby nagrywać swoje pomysły?
Nie mam dyktafonu, ale noszę ze sobą zeszyt. Miałam taką sytuację, że pojawiłam się w miejscu, gdzie była półka z książkami. Ten estetyczny widok mnie mocno zainspirował, poczułam wenę i pojawiła się w mojej głowie melodia. Nie wiem dlaczego akurat wtedy. Przede wszystkim bardzo inspiruje mnie życie. Wiem, że jestem bardzo młoda, więc wiele rzeczy ma na mnie duży wpływ. Ludzie, których spotykam bywają dla mnie bardzo inspirujący. Mam też ulubionych artystów, którzy gdzieś tam wpływają na to, co robię. Pisząc utwór o babci, to ona jednak miała na mnie największe znaczenie. Do tego dochodziły wspomnienia, emocje… to wystarczyło, żeby powstał taki numer.
Jakie są Twoje najbliższe plany, które zaprowadzą Cię do wydania całego albumu?
Na pewno ukażą się jeszcze kolejne piosenki, które stworzą pewną koncepcję. Dużo pracujemy, a po drodze pojawiają się jeszcze inne projekty. Z czasem zaczęłam coraz więcej czasu spędzać w studiu nagraniowym, bo w pewnym momencie zaczęło mi się wydawać, że za mało czasu poświęcam muzyce. Chcę zamknąć projekt związany z debiutanckim albumem, bo mam już pomysł na dwa kolejne. Moje ADHD sprawia, że cały czas coś robię (śmiech). Pojawią się również koncerty, bo bardzo lubię występować na żywo. Mam fajny zespół – to są moje ptysie misie, z którymi pojawię się w różnych miejscach. Także w tym roku mam wiele planów.
Rozmawiał: Łukasz Dębowski