Zespół Terrific Sunday powraca po dłuższej przerwie i zapowiada swój trzeci album najnowszym, tytułowym singlem — „Wzloty bez upadków”.
Pięć lat. Dokładnie tyle fani poznańskiego trio musieli czekać na nowości spod szyldu Terrific Sunday. Dyskografię zespołu zamyka jak dotąd wydany w 2019 roku album „Młodość”. Przez ten czas artyści udzielali się jako członkowie innych projektów, m.in. Muchy, Misia Furtak czy Kathia, a wokalista zespołu zadebiutował solowo jako Oysterboy. Na szczęście muzyczne szlaki Piotra Kołodyńskiego, Artura Chołoniewskiego i Stefana Czerwińskiego ponownie się przecięły, czego efektem jest nadchodzący album Terrific Sunday.
fot. materiały prasowe
Wydawnictwo ujrzy światło jesienne jeszcze w tym roku, a jego zwiastunem był przebojowy singiel „Klucz ptaków”. Swoją kolejną propozycją Terrific Sunday udowadniają, że nie sposób ich jednoznacznie sklasyfikować. „Wzloty bez upadków” stoją bowiem niemal na przeciwnym biegunie muzycznym.
Nostalgiczna ballada, oparta na zapętlonej sekwencji syntezatorowej, buduje mroczny nastrój, który eksploduje w refrenie utworu. Kompozycja brzmi niczym wyciągnięta z końcowych napisów do pięknego filmu. To smutny, ale zachwycający dźwiękowy pejzaż, który opowiada o wychodzeniu z depresji i całkowitej przemianie, jaka dokonuje się w momencie odbicia od dna i wypływania na powierzchnie.
Piotr Kołodyński w melancholijny, hipnotyzujący i emocjonalny sposób śpiewa o walce z samym sobą i przeciwnościami świat oraz o trudnej sztuce nauki pozytywnego myślenia. Przy akompaniamencie ogromnej fali tsunami stworzonej z rozległego echa gitar utwór jest niemalże mantrą o tym, że od teraz już tylko Wzloty — bez upadków.
Premierze utworu towarzyszy teledysk będący zapisem live sesji zarejestrowanej przez Marco Couto (wideo) oraz Mikołaja Kryszaka (dźwięk) w Scenie na Piętrze Estrady Poznańskiej. Prosty i subtelny obrazek nie odciąga uwagi od treści utworu, a jedynie podkreśla jego emocjonalność, wypisaną również na twarzach muzyków.