sanah – “Bankiet u sanah” [RECENZJA]

Nasz ocena

Ten album, to wyjątkowy, muzyczny zapis koncertu, który odbył się w ramach trasy „Bankiet u sanah”. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty “Bankiet u sanah” – sanah (Magic Records, 2023)

“Bankiet u sanah” to prawdziwa gratka dla fanów popularnej wokalistki. Orkiestrowa odsłona piosenek (Polska Orkiestra Muzyki Filmowej) – z 30-osobowym chórem Silesian Chamber Choir AD Libitum – robi wrażenie. I nawet jeśli nie jesteśmy wielbicielami twórczości sanah, to nie sposób odmówić doskonałego przygotowania, rozmachu, ale także zjawiskowego ujarzmienia znanych utworów, które w takiej odsłonie zyskują na swojej atrakcyjności.

Album został zarejestrowany na początku 2023 roku w Centrum Kongresowym ICE Kraków i miejsce odgrywa tutaj duże znaczenie (znakomita akustyka i nagłośnienie). Jeśli dodamy do tego, że materiał nagrano z wykorzystaniem immersyjnego systemu nagłośnieniowego L-ISA, to dopełni nam się obraz całego wydarzenia. Ta stworzona przez L-Acoustics technologia sprawia, że całość ma precyzyjniej określone brzmienie. Czy jest to słyszalne w naszych domowych warunkach? Zapewne zależy to od sprzętu, którym dysponujemy.

Jeśli chodzi o repertuar, to sanah wybrała piosenki niemal z całego okresu swojej działalności artystycznej, stąd obok przebojów “Szampan” i “Ale jazz!” znalazły się tutaj utwory z płyty “Irenka“, “Uczta” oraz “sanah śpiewa poezyje“. Szczególnie interesująco wypadają propozycje ze wspomnianej “Uczty“, gdzie czuć duży rozmach, może nawet przesadny patos, choć ostatecznie każdy numer staje się intensywniejszy dla wszystkich tych, którzy z twórczością wokalistki nie byli “zaprzyjaźnieni” (“Święty Graal“). Tym bardziej, że niektóre z nich brzmią wręcz filmowo (“Pożal się Boże“).

Budzi podziw rozwój aranżacyjny wybranych kompozycji popowych, wcześniej zaprezentowanych bardziej powściągliwie, a tu bogato zdobionych całym instrumentarium, szczególnie smyczkowym (“Irenka“). Nie straciła na tym nawet wykonywana wcześniej z Dawidem Podsiadło “Ostatnia nadzieja“, wciąż mająca smak znamiennego przeboju. Fajnie wypadają też stonowane momenty muzyczne, które nie zostały całkowicie podporządkowane orkiestrowo-chóralnej konwencji (“Tęsknię sobie“).

Do tego bardzo ważne są akcenty z publicznością, bo podkreślają sytuację muzyczną, z którą wiąże się całość, a miejscami może się wydawać, jakby to była płyta… studyjna. Szkoda więc, że takich “żywych” detali jest tak mało (chociażby klaskanie w “Szarym świecie“). Na szczęście nie zrezygnowano z krótkich dialogów wokalistki pomiędzy piosenkami.

Generalnie dostaliśmy bardzo ciekawy album, bo koncertowa odsłona twórczości sanah, to znaczące wydarzenie, za którym kryje się ogrom pracy wszystkich ludzi (nie tylko zespołu, orkiestry pod dyrekcją maestro Przemysława Piotra, aranżera dr hab. Szt. Rafała Rozmusa oraz wspomnianego chóru). Na pewno więc “Bankiet u sanah“, to jeden z ważniejszych projektów minionego roku w kategoriach koncertowych. Ogromny nakład pracy zwrócił się tutaj z naddatkiem i nawet jeśli nie jest to nasza “bajka”, należy ją docenić.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply