Właśnie swoją premierę miał nowy singiel projektu SMOLIK // KEV FOX – “Smoke and Mirros”. Jest to już druga, po wydanym w lipcu „Promises”, zapowiedź nadchodzącego albumu duetu, który ukaże się na jesień tego roku.
SMOLIK // KEV FOX to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta oraz Keva Foxa – brytyjskiego songwritera. Debiutancki album „SMOLIK // KEV FOX” był jednym z najlepiej ocenianych albumów 2015 roku, za który artyści odebrali nagrodę Fryderyk w kategorii elektronika i alternatywa. Od czerwca 2017 roku ma status platynowej płyty.
fot. Łukasz Dębowski
Aktualnie muzycy przygotowują się do wydania drugiego długogrającego albumu, a jego kolejnym przedsmakiem jest przebojowy i melodyczny singiel “Smoke and Mirrors”. To dynamiczny i przebojowy utwór, który muzycznie i lirycznie pozwolił artystom cofnąć się w czasie do dzieciństwa oraz wspomnień.
– Smoke and Mirrors to dźwięk salonów gier, pierwszych cyfrowych automatów i falujących kopii filmów na taśmach VHS. Główny motyw jest zagrany na pierwszym komercyjnym syntezator ze Casio VL z 1979 roku. Malutki biały instrument z kalkulatorem dostałem od Taty mając 12 lat i usłyszycie go w naszej piosence. – opowiada Andrzej Smolik.
– Ideą na tekst do tej piosenki był “dualizm”, który wskazuje, że jest w nas dobro i zło. Musimy być bardzo uważni, gdzie szukamy właściwej drogi w życiu, ponieważ możemy znaleźć dokładnie to, czego poszukujemy, ale niekoniecznie to, czego potrzebujemy. Nasze lustro może być tak niewyraźne, że możemy nie widzieć całego odbicia i wtedy stajemy się zakładnikami idei, nie jej twórcami. – dodaje Kev Fox.
Za klip odpowiada Adrian Obręczarek – wybitny fotograf i twórca młodego pokolenia w Polsce, który na swoim koncie ma niezliczoną ilość fenomenalnych sesji zdjęciowych, tworzył oprawę wizualną dla takich artystów jak Tymek, a także ma na koncie współpracę z wieloma markami – The New York Times Style Magazine with YSL czy L’Oréal.
– Praca u boku takich artystów jak Andrzej i Kev była dla mnie cudownym doświadczeniem, pełnym inspiracji i twórczej energii. Sceny do teledysku zrealizowaliśmy w interaktywnym muzeum flipperów, które jest niezwykle inspirującym miejscem, pełnym wielu nawiązań do sztuki, muzyki czy filmu. Kolory, szybkość i dźwięki tych urządzeń inspirowały nas do tworzenia dynamicznych i ciekawych ujęć. Wykorzystaliśmy wiele ciekawych rozwiązań od macro obiektywów, które pozwoliły nam dosłownie zajrzeć do wnętrza maszyn i pokazać świat z ich perspektywy przez rozwiązania typu Snorri Cam, aż po wykorzystanie różnych, ciekawych obiektywów. Jednym z nich był babylens, który dał nam możliwość zatrzeć granicę między fikcją a światem realnym i przedstawić świat w nieco mglisty i mniej wyraźny sposób. – dodaje Adrian Obręczarek.