Kathia tworzy muzykę alternatywną, w której ciepłe emocjonalne brzmienia pianina przeplatane są z elektroniką. “lekka jak powietrze” to najnowszy singiel artystki.
Kathia to kreatorka własnej rzeczywistości muzycznej, w której obok jaskrawych od emocjonalności brzmień liczy się klimat. Alternatywny wymiar jej nowej propozycji zatytułowanej „lekka jak powietrze” nie jest hermetyczny, wręcz staje się otwarty na słuchacza, choć nie ma nic wspólnego z komercyjnym banałem. To utwór przesiąknięty wrażliwością artystki, bo też odnosi się do jej przeżyć – „kiedy pisałam “lekka jak powietrze”, krzyczałam do wszechświata, a z mojego ciała wydobywał się jedynie cichy szmer. Ociężałe ciało i bezsilność. Pragnienie powrotu do siebie, do stanu bez lęku i codziennego, bezsilnego krzyku na rzeczywistość”.
fot. materiały prasowe
Warto jednak dodać, że pewien uniwersalizm i lekko poetyzujący tekst daje nam szersze pole do jego interpretacji. Rozumienie słów na własny sposób sprawia, że utwór może stać się bliski każdemu z nas. Pomaga w tym gustownie zaszczepiony, zaciszny, wręcz bardzo kameralny nastrój, który stworzony jest do tego, by szukać w nim czegoś zupełnie osobistego. To sprawia, że kompozycja mocno rezonuje nie tylko z impresją wokalistki, ale także emocjami odbiorcy. Potrzebujemy tylko dać szansę jej swobodnie wybrzmieć, odkrywając przy tym głęboki koloryt całości.
Sama muzyka została oszczędnie zaprezentowana i opiera się głównie na dźwiękach gitary, perkusji oraz tworzącej tło subtelnej elektronice. Do tego dostajemy znamienny wokal Kathii oraz podkreślające ładną melodykę… gwizdanie. To wystarczyło, bo powstał niezwykle treściwy, a zarazem bogaty artystycznie utwór „lekka jak powietrze„, który najlepiej smakuje wieczorową porą. Trudno nie wciągnąć się w tak zaprezentowaną historię. Czekamy więc na cały album artystki, mogący okazać się – znając również jej wcześniejsze piosenki – jednym z ciekawszych tegorocznych wydarzeń na polskim rynku muzycznym.
[rec. Łukasz Dębowski]
*****
Kiedy pisałam “lekka jak powietrze”, krzyczałam do wszechświata, a z mojego ciała wydobywał się jedynie cichy szmer. Ociężałe ciało i bezsilność. Pragnienie powrotu do siebie, do stanu bez lęku i codziennego, bezsilnego krzyku na rzeczywistość.
To stan, który ciągnie się miesiącami, tak że niemal zapominasz o tym jak twoje ciało wyglądało wcześniej. Trzymasz jakieś odległe wspomnienie lekkości. Ale to coś podobnego do tego cichego szmeru. Ulatuje i zostawia cię jedynie z niezaspokojonym pragnieniem spokoju.
Klip do tego utworu jest dla mnie szczególnie ważny. Warstwa tekstowa jest przepełniona Kasią, która jest bardzo krucha. Jakby ktoś mnie wtedy chciał wziąć na dłoń, to prawdopodobnie rozpadłabym się na kawałeczki. Kasia z klipu, Kasia z obrazu jest stała, postawna i LEKKA.
Niczego już nie chcę, niczego nie potrzebuję. Wszystko mam. To takie przypomnienie, że z bezruchu się wychodzi. Że po krzyku następuje rozkoszna cisza.
*****
Kathia – jedno z najciekawszych odkryć polskiej alternatywy. To 20-letnia producentka, kompozytorka, autorka tekstów, multiinstrumentalistka i wokalistka. Publiczności dała się poznać w 2019 roku EP-ką „Town”, na której miesza stylistykę z pogranicza soulu i R&B z domieszką współczesnego rapu. Jesienią tego roku światło dzienne ujrzy jej debiutancki album, na którym Kathia pokazuje słuchaczom swoje kolejne oblicze.
Album, tym razem całkowicie po polsku, charakteryzuje głęboka emocjonalność i dojrzałość, zarówno muzyczna jak i tekstowa. Artystka z niewiarygodną lekkością łączy zmysłowość i subtelność z duszną, wręcz ciężką atmosferą. A wszystko to okraszone jest jej niezwykle głębokim głosem. Wokalistka bezbłędnie łączy ciepłe emocjonalne brzmienie pianina z elementami elektroniki. Artystka zagrała już ponad 170 koncertów, w tym na takich festiwalach jak Jarocin Festiwal, Soundrive Festiwal, czy Great September.
Posłuchaj w serwisach streamingowych: http://umusicpl.lnk.to/lekka
Bardzo szkoda, że tak młoda artystka zaczyna od nieoznaczania współpracujących artystów przy swoim pierwszym wielkim utworze. To gwizdanie wspomniane w artykule zostało nagranę przez Chorwackiego muzyka posługującego się pseudonimem Seed Holden nagrywającego od lat, działającego w Berlinie i koncertującego regularnie w Polsce. Nie ma o nim ani słowa zarówno w postach artystki promujących nowy utwór, jak i przy opisie utworu przy pierwszej publikacji. Jest to moim zdaniem bardzo nie w porządku wobec wspomnianego muzyka.