„Marzę o występowaniu na scenie przez długie lata” – AniKa Dąbrowska [WYWIAD]

3 lutego AniKa Dąbrowska sprawiła swoim fanom najlepszy prezent, i to w dzień jej własnych, 18 stych urodzin. To właśnie tego dnia ukazał się najnowszy singiel „Toast (za miłość)”, który zapowiada jej trzeci solowy album. Zapraszamy na naszą rozmowę z wokalistką.

fot. Maciej Uliński

Swoją nową piosenką „Toast (za miłość)” otwierasz pełnoletni okres swojego życia. Jak patrzysz na siebie teraz, a jak na tę AniKę, która jako 13 letnia dziewczynka rozpoczynała swoją poważną przygodę z muzyką?

Faktycznie minęło 5 lat od mojego debiutu. Wtedy nie spodziewałam się, że osiągnę tak wiele. Nigdy nie przypuszczałam, że w młodym wieku będę tworzyć trzecią płytę. Wtedy poznawałam cały muzyczny świat od kulis i co się okazało – nic nie jest takie kolorowe, jak mi się wydawało. Bez pracy i zaangażowania nic nie mogłoby się udać. Całe zamieszanie wokół tego, co się wydarzyło w moim życiu było dla mnie zaskakujące. Kocham jednak to, co robię, więc nigdy nie pomyślałam, że było to ponad moje siły. Wiedziałam, że zawsze dam radę, bo do wszystkiego, całej pracy, tworzenia piosenek podchodzę z miłością. Przy okazji poznawałam siebie, odkrywałam, co jest dla mnie ważne w muzyce, ale także kim chcę być teraz. Wiele rzeczy musiałam się nauczyć.

Co pomogło Ci w tamtym czasie? Czy to znaczy, że miałaś zawsze wsparcie odpowiednich osób wokół siebie?

Tak, to prawda. Ludzie, którzy byli ze mną w tamtym czasie, pozwalali mi poznawać cały ten świat z odpowiedniej perspektywy. Bardzo ważne, że spotkałam osoby, które niosły mnie do góry, bez podcinania mi skrzydeł. Wiadomo, różni ludzi pojawiają się na naszej drodze, niekoniecznie przychylni. Poza tym wsparcie odpowiednich osób jest bardzo ważne, bo przecież nie zawsze odnosi się sukcesy – nawet bym powiedziała, że porażki wpisane są w nasze życie, także artystyczne. Ważną rolę w tym wszystkim odegrali moi rodzice, którzy pilnowali, żeby żadne granice nie były przekraczane. Ich opieka była zawsze bardzo ważna.

Premiera Twojej nowej piosenki odbyła się rok po premierze ostatniej płyty. Jest to dosyć szybko. Skąd w Tobie potrzeba ciągłego tworzenia muzyki?

To się dzieje bardzo naturalnie. Cała moja ekipa nie ma jakiejś spiny związanej z ciągłym nagrywaniem kolejnych piosenek. Po prostu przychodzi odpowiedni moment, w którym pojawiają się nowe pomysły i zaczynamy działać. Owszem jestem osobą, która bardzo dużo tworzy, ale nie robię niczego na siłę. Okres pandemii pokazał mi, że potrafię usiąść przy pianinie i stworzyć 3-4 piosenki dziennie. Mam bardzo wiele materiału, więc czemu z niego nie korzystać.

Czyli zbierasz piosenki do szuflady?

Tak, właściwie moja szuflada już od nich pęka (śmiech).

W takim razie, co decyduje, że wybierasz te odpowiednie dla siebie i wysyłasz je dalej w świat?

Właściwie jest mi jeszcze trudno wybierać te najlepsze według mnie propozycje, więc przesyłam je moim producentom. Przy tworzeniu nowej płyty wspierają mnie – Hania Hołek i Andrzej Jaworski. Oni swoim profesjonalnym okiem oceniają, co z tych moich pomysłów ma jakąś wartość. Jestem młodą wokalistką, więc zdaję się na ocenę profesjonalistów. Trudno jest mi wybrać najważniejsze piosenki, bo każda z nich jest mi bliska. Właściwie mój dyktafon jest pamiętnikiem, w którym zapisuję w formie muzycznej własne przemyślenia. Tym bardziej, że zaczęłam pisać własne teksty. A ich pisanie, to wyrzucenie z siebie różnych emocji, co bardzo pomaga mi w życiu.

 

fot. Maciej Uliński

Chcesz powiedzieć, że pisanie piosenek jest dla Ciebie jakąś formą zrzucenia z siebie ciężaru emocjonalnego, który w sobie nosisz?

Myślę, że jest to nawet jakaś forma terapeutyczna. Ktoś, kto nie zajmuje się muzyką, może pomyśleć, że to jest jakieś głupstwo. Jak to, pisanie piosenek może pomagać? Ale ja tak to czuję. Zawsze miewam się lepiej, gdy napiszę piosenkę. To mi bardzo pomaga, a przez to moje utwory stały się dla mnie jeszcze ważniejsze.

Utwór „Toast (za miłość)” otwiera nowy rozdział w Twoim życiu, bo oprócz tego, że wchodzisz w dorosłość, to rozstałaś się z dużą wytwórnią Universal Music Polska. Dlaczego tak się stało?

Chyba bardziej chciałam zacząć tworzyć na własnych warunkach. Miniony rok to była przerwa od wydawania kolejnych piosenek, bo skupiłam się tylko na ich tworzeniu. Zaczęłam szukać siebie i rozmyślać nad nowym wizerunkiem artystycznym, który będzie ze mną całkowicie spójny. A co za tym idzie potrzebowałam zmian w moim życiu, dlatego zakończyłam współpracę z wytwórnią Universal. Wciąż uczę się wielu rzeczy, ale jestem już bardziej świadoma, co jest dla mnie dobre. Jestem jednak bardzo wdzięczna wszystkim, że miałam doskonały start, który pozwolił mi zaistnieć w tak młodym wieku.

Chcesz powiedzieć ze teraz decydujesz o wszystkim?

Faktycznie tak jest, bo decyduję o wszystkich szczegółach – jak będzie wyglądała okładka płyty, jak ubiorę się w teledysku, jaki makijaż będę miała w klipie. Wszystko wymyślam sama, ale mam oczywiście wspaniałych ludzi, którzy pozwalają mi urzeczywistnić moją wizję. Teraz w 100% jestem sobą i to jest dla mnie bezcenne. Wreszcie na trzeciej płycie będą moje teksty, a jeden z nich stał się częścią nowego singla „Toast (za miłość)”. Tutaj muszę dodać, że przy pisaniu słów wsparła mnie wspomniana Hania Hołek.

Czy to znaczy, że najważniejszym elementem Twojej nowej płyty będą teksty?

Myślę, że tak. Pisanie własnych tekstów jest dla mnie bardzo ekscytujące, ale też cała koncepcja związana z nowym albumem jest dla mnie ważna, bo wymyślona przeze mnie. Mam nadzieję, że słuchacze dostrzegą, że jestem teraz silniejsza, odważniejsza. Ważne jest także to, że akceptuję wszystko, co przytrafiło się dotychczas w moim życiu, nawet porażki i rozterki miłosne, o czym mówi mój premierowy utwór „Toast (za miłość)”.

Pojawiła się nawet informacja, że „Toast (za miłość)” to piosenka „girl power”. Czy to znaczy, że takich piosenek na Twojej nowej płycie będzie więcej?

Właściwie cała płyta będzie „self power”, bo czuję, że takich mocnych w przekazie piosenek potrzebują też słuchacze. Czegoś, co doda im siły w trudnych momentach. Często dostaję wiadomości od fanów, że moje piosenki pomagają im w życiu codziennym, dlatego mam nadzieję, że nowa płyta będzie im jeszcze bliższa i odnajdą na niej moc, która pomoże im łatwiej iść przez życie. Ten wpływ na ludzi jest dla mnie bardzo ważny.

Jaki był dla Ciebie ostatni rok, który minął od wydania poprzedniej płyty? I skąd ta miłość w podtytule nowego singla?

To był dla mnie czas zdobywania doświadczeń, ale też znalazłam więcej przestrzeni na życie prywatne, więc cieszę się, że „Toast (za miłość)” wychodzi jako pierwszy, bo on idealnie podsumowuje pewne sprawy. Druga płyta była na temat szczęśliwej miłości, pewnej historii z nią związaną. Trzeci album będzie więc niejako zakończeniem tej opowieści, pójściem dalej i pokazaniem, że teraz stawiam siebie na pierwszym miejscu. Zapominam o tym, co było złe, co mnie spotkało, bo znalazłam w sobie siłę, by iść dalej. Stąd ta miłość, od której wszystko się zaczyna, ale czasem też wiele się z nią kończy.

Jakie więc emocje kryją się na dzień dzisiejszy dla Ciebie za słowem miłość?

To jest uczucie, które potrafi wziąć kontrolę nad całym naszym życiem, szczególnie w życiu nastoletnim. Miłość dla mnie, ale też moich rówieśników jest bardzo ważna, bo nas kształtuje. Każdy z nas marzy o szczęśliwej miłości, choć przecież różne rozterki z nią związane także są wpisane w nasze życie. Myślę, że wiele młodych ludzi będzie mogło utożsamić się z moją nową piosenką, bo przecież ona dotyczy ich wszystkich. Poznawanie tego uczucia staje się istotną częścią wszystkiego, szczególnie, gdy wchodzi się z nią w dorosłość.

 

fot. okładka singla

W piosence „Toast (za miłość)” pada kilka ważnych stwierdzeń, bo śpiewasz, że „cenny czas przecieka mi przez palce”, „mogę żyć, jak nie żyłam nigdy wcześniej”. Jak można rozumieć te słowa?

Wchodzenie w pełnoletność wiąże się z pewnymi rzeczami, które będą miały miejsce w moim życiu w najbliższym czasie. To czas zmian, bo planuję przeprowadzić się do Warszawy. W tym roku będę pisała także maturę, kończę 18 lat. Dlatego cieszę się, że zaczynam żyć inaczej, bardziej świadomie, a więc „mogę żyć, jak nie żyłam nigdy wcześniej”. Pierwszy cytat wiąże się właśnie z miłością, bo angażowałam się w jakieś sytuacje, które nie miały sensu, bo nie były odwzajemniane. Później to wyjaśniam, że godzę się z tym, a wszelkie doświadczenia ukształtowały mnie, więc mogę powrócić z nową siłą.

A od strony czysto muzycznej, co było dla Ciebie ważne przy tworzeniu nowego materiału?

Bardzo chciałam, żeby to były piosenki, które przyjemnie będzie sobie włączyć podczas jazdy samochodem. Tym razem postawiłam też na mocniejsze brzmienia, stąd znalazło się miejsce na trochę rocka. Dotychczas byłam kojarzona z balladami, które wciąż są dla mnie ważne, ale na nowej płycie znajdą się również inne elementy. Chciałabym zaskoczyć moich fanów i zrobić szybsze numery, co na pewno będzie ciekawe.

Czy wokół siebie znajdujesz muzykę, która mocno na Ciebie wpływa i co później ma przełożenie, na to, w jaki sposób sama tworzysz?

Słucham bardzo dużo różnorodnej muzyki – od popu po country rock. W większości są to artyści, którzy nie są popularni. Nawet celowo poszukuję takich wykonawców. Muszą to być jednak projekty dopracowane jakościowo, na co zwracam uwagę. Sama słucham muzyki bardziej singlowo, ale jak już spodoba mi się jakiś wykonawca, to potrafię przesłuchać całą jego dyskografię. Czasem po przesłuchaniu fajnego singla, zawodzę się na albumie, dlatego dla mnie jest ważne, żeby na mojej płycie każdy utwór mógłby zostać singlem.

W jaki sposób sugerowałabyś słuchania swojej nowej płyty, która ukaże się jesienią?

Do jesieni pojawi się jeszcze kilka singli, więc każdy będzie mógł sprawdzić, co znajdzie się na płycie. Na pewno pojawi się część wspólna, która połączy poszczególne utwory w jedną całość. Stawiam jednak na różnorodność, więc pojawi się kilka niespodzianek. Słuchać jej będzie więc można w dowolny sposób.

Kogo opinia na temat nowych piosenek jest dla Ciebie ważna, oprócz producentów, z którymi obecnie współpracujesz?

Moja siostra zna wszystkie moje piosenki, bo mieszkałyśmy razem w pokoju (śmiech). Ona poznawała pierwsze szkice wszystkich utworów, zna je na pamięć i jej opinia jest dla mnie istotna. Producenci także są ważni, bo nic nie zastąpi profesjonalnego spojrzenia, na to, co stworzę. Lubię wysyłać moje piosenki także wszystkim moim bliższym znajomym, z którymi dzielę się natychmiast moim ogromnym entuzjazmem.

Jak to się stało, że stałaś się częścią ważnej kampanii „Dotykam Wygrywam”, promującą profilaktykę raka piersi i dlaczego jest to ważne dla Ciebie, skoro zdecydowałaś się wziąć w tym udział?

Sama zmagam się z chorobą, co miało wpływ na to, że wzięłam udział w tej kampanii. Uważam, że przekazywanie takich wartości jest moją misją, którą chcę spełnić. Sama nauczyłam się wiele od ludzi, będącymi ambasadorami tej kampanii. Myślę, że dzięki mojemu udziałowi mogę trafić do rówieśników, którzy często nie myślą jeszcze o takich rzeczach, a to także ich dotyczy. Chcę wykorzystać swoją społeczność do promowania takich akcji i będę to nadal robić.

A jak traktujesz swój występ przed księżną Yorku – Sarah Ferguson? I jak w ogóle do tego doszło?

Miało to związek z moją fundacją pomagającą chorym na mukowiscydozę, z którą zmagam się sama. Podczas zorganizowanego balu, gościem specjalnym była księżna Yorku. Wystąpiłam tam jako ambasadorka tej fundacji, co było dla mnie ogromnym wyróżnieniem i przeżyciem. Kilka razy mi gratulowała występu, z czego jestem bardzo dumna. Po pół roku wróciła znów do Polski i poprosiła mnie, żebym ponownie wystąpiła.

Gdzie na dzień dzisiejszy sięgają Twoje marzenia? Czy są one związane z muzyką, koncertami, czy wybiegają znacznie dalej?

Na pewno chciałabym, żeby wszystko udało się z wydaniem mojej nowej płyty, ale ważna jest dla mnie także przeprowadzka do Warszawy i zdanie matury. Czuję, że to jest mój przełomowy rok. Marzę o występowaniu na scenie przez długie lata, ale myślę, że kiedyś założę również rodzinę. Póki co jednak dużo myśli skupiam na muzyce, którą chciałabym pozytywnie zaskakiwać nie tylko moich fanów.

Rozmawiał: Łukasz Dębowski

 

 

Leave a Reply