Dziki Krzyś i jego bezkompromisowy singiel „Ulubiony Kraj” [RECENZJA]

“Ulubiony Kraj” to pierwszy oficjalnie wydany singiel Dzikiego Krzysia, do którego powstał teledysk. Jest to mieszanka muzyki techno z charakterystycznym punkowo-rapującym wokalem.

Frywolne techno, kwaśny punk, zawadiacki ton zamknięty w prostym electro – to wszystko znajdziemy w utworze „Ulubiony Kraj”, oficjalnie debiutującego Dzikiego Krzysia. Nic jednak nie miałoby sensu w kwestii muzycznej, gdyby nie poważny ton przekazu, który kryje się za słowami tej propozycji. To on nadaje jej istotności, tworząc osobistą, pozbawioną ograniczeń przestrzeń wokalisty-rapera. Właściwie każde z określeń jest w jakimś sensie właściwe, bo artysta prześlizguje się pomiędzy rapowanymi wersami, a bardziej śpiewnymi punktami, które mocno wyznaczają bieg samej kompozycji.

fot. materiały prasowe

I choć brakuje jakichś zwrotów akcji, które mogłyby w wyraźny sposób zaskakiwać, to utwór prezentuje się przyzwoicie. Mogłaby pomóc bardziej rozbudowana produkcja, ale w końcu mamy do czynienia z projektem niszowym, stworzonym wyłącznie na własnych warunkach. Taki trochę jest Dziki Krzyś – niepokorny, jeszcze nie do końca odgadniony, ale już umiejętnie czerpiący z prostych środków wyrazu, które mają w sposób wyraźny kształtować jego twórczość. Duża świadomość jak na debiutanta dobrze rokuje na przyszłość, co ma faktyczne przełożenie na jakościowy wydźwięk tego singla.

Artysta jest bezkompromisowy, o czym świadczy nie tylko charakter tej propozycji, ale również tekst, odbijający się niczym slogan reklamowy w słowach tu powinien być Twój ulubiony kraj. Muzyczne diody migające rytmicznie na tle takiego przekazu tworzą jasny sygnał, co dla twórcy jest w tym przypadku ważne. Chciałoby się powiedzieć, że to rzeczywistość w jakiej żyjemy ukształtowała taką historię. Dziki Krzyś ubrał ją po prostu w dobitnie uderzające słowa, co w tak energetycznej pulsacji dźwięków wypada co najmniej przekonująco.

Wydaje się, że artysta ma głowę pełną myśli i pomysłów, które wkrótce znajdą swoje ujście w kolejnych kawałkach. Właściwie ten utwór dopiero rozbudza apetyt na więcej. „Ulubiony Kraj” nie jest dla każdego, ale warto spróbować znaleźć dla niego miejsce, rozciągając w ten sposób niszę, w której porusza się twórca. Zabrakło jedynie budowania napięcia, bo artysta od razu wywala wszystko na stół, ale w tym przypadku to szczegół. W końcu takie jest techno.

*****

“Michał Anioł uważał, że rzeźba jest ukryta w skale i należy ją tylko wydobyć. Głupstwem byłoby się porównywać, jednak słowa mają dla mnie swoją energię, melodie i rytm. To na nich opieram swoją twórczość. Kiedy po raz pierwszy przeczytałem w internecie hasło ”Tu powinien być twój ulubiony kraj”, słowa uderzyły mnie swoją prostotą i celnością. Oto nawołanie do oczywistości – powtórzyłem je w myślach i usłyszałem jako refren.”

Dziki Krzyś – w 1998 roku na komunię dostał targowego walkmana, do którego jego starszy brat wkłada kasetę Kazika “Oddalenie”. Cała reszta wydarzeń jest tylko tego konsekwencją. W wieku czternastu lat przyłapuje swoich przyjaciół na wąchaniu kleju, jest wstrząśnięty, próbuje sobie jakoś poradzić i sięga po… długopis. Tak napisał swoją pierwszą w życiu piosenkę. Dwa lata później założył punkową kapelę o nazwie ”Nie ma wyjścia” i kilka innych – “punk rock jest dla mnie wszystkim”.

W jego małej miejscowości pod Lublinem czas jakby stanął w miejscu. Jest 2006 rok, nie ma sprzętu, na struganymi kijkami leszczyny, uderzają w w wiekowe bębny i rzępolą na czym się da. 10 lat później gdy ta przygoda się kończy usłyszał od Roberta Brylewskiego”wy to tego nie pamiętacie, ale kiedyś nie było wzmacniaczy i grało się na radiach”. W 2017 roku zmęczony zespołami porzucił muzykę i zaczął pracę w teatrze. W tym czasie w Polsce wiele się dzieje, rap rośnie w siłę, a po pierwszym festiwalu rave’owym dochodzi do wniosku, że techno jest nowym punk rockiem.

Pandemia więzi go podczas pracy na ogromnym statku. Pod wpływem nowych inspiracji oraz wieści o sytuacji w kraju napisał numer “Brakuje słów” i używając pierwszy raz w życiu sampli nagrał go w swojej kajucie razem z teledyskiem. Po powrocie do Polski, napisał kolejne numery, ruszając kamperem w dziką trasę koncertową i znów poczuł, że żyje. Grał wszędzie: na streecie, w pubach a nawet na francuskiej plantacji winogron. Często słyszał, że co by nie zagrał i nie zaśpiewał brzmi to, jak punk rock – wykorzystał to. Sięgnął po gatunki popularne, tworząc elektronikę, ale też śpiewa i rapuje. Choć pamięta o korzeniach, muzyka przestaje być dla niego tylko walką, a staje się miłością w działaniu. W ten sposób stał się Dzikim Krzysiem.

Słuchaj singla “Ulubiony Kraj” w serwisach cyfrowych: https://e-muzyka.ffm.to/dzikikrzysulubionykraj

 

fot. materiały prasowe

Leave a Reply