Bandonegro – „COLOR AIRES” [RECENZJA]

Nasz ocena

30 września, nakładem wydawnictwa RecArt, ukazał się najnowszy album zespołu Bandonegro zatytułowany “COLOR AIRES”. Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.

Recenzja płyty „Color Aires” – Bandonegro (RecArt, 2022)

Bandonegro nagrali jeden z najbardziej intrygujących albumów w swojej karierze, na którym zawarli szerokie spojrzenie na wybrane, często znane tanga i walce argentyńskie. Klasyczne podejście do wspomnianych form muzycznych zostało przełamane nowatorskimi rozwiązaniami i świeżym brzmieniem, sprawiając, że całości słucha się z dużym zainteresowaniem. W ten sposób czwarta płyta w dorobku zespołu zatytułowana “Color Aires”, autentycznie wypełnia lukę nie tylko na polskim rynku muzycznym.

Tym bardziej, że w kolorycie muzycznym zawarta została cała paleta emocji, w sposób naturalny znajdujących swoje miejsce w zawodowo zgranych utworach Bandonegro. Właściwie o fachowym podejściu do wybranych propozycji nie ma co się rozpisywać, bo grupa udowodniła już na poprzednich płytach, że potrafi z niebywałą gracją poruszać się we wspomnianej stylistyce.

Ich wykonania są wciąż artystycznie intensywne, ale też pełne lekkości wykonawczej, co pozwala przyciągać uwagę słuchacza, którzy na co dzień nie ma styczności z taką muzyką. Chyba po raz pierwszy w działalności zespołu można zauważyć tak mocno zaszczepiony pierwiastek pewnego uniwersalizmu, czy też otwartości na odbiorcę. A to wszystko ma miejsce w jednoczesnym uchwyceniu tego, co stanowi nadrzędną wartość wszystkich zaprezentowanych na tej płycie propozycji. To umiejętne balansowanie sprawia, że klasyczny kierunek z jazzującymi elementami oraz swobodą wykonawczą, staje się jeszcze bardziej angażujący. A to znów pokazuje ciągły rozwój Bandonegro.

Na pierwszy plan wysuwa się więc swego rodzaju wirtuozeria, ale namaszczona energetycznym rozedrganiem i chęcią przełamywania typowej formy tang, przy głębokim szacunku do pierwowzorów („Canaro En Paris„). Przyciąga uwagę jedno z najpopularniejszych tang, czyli „La Cumparsita„, napisana w 1919 roku przez 22-letniego Urugwajczyka Rodrigueza. To tutaj udało się zachować marszową rytmikę, ale obudowaną delikatną improwizacją, co pokazuje ogromną inwencję twórczą całego bandu.

A przecież takich ekspresyjnych, zbudowanych na niejednostajności twórczej momentów jest więcej („Zum„). Warto również dostrzec to, w jaki sposób korespondują ze sobą poszczególne instrumenty, bo to ma niebagatelny wpływ na prezencję poszczególnych utworów. To w jaki sposób nawiązuje się dialog chociażby pomiędzy fortepianem a skrzypcami zasługuje na dodatkowe wyróżnienie („Reliquias Portenas„).

Niezwykle trudno odnaleźć balans pomiędzy klasyczną formą wybranych tang, a ich twórczym rozwinięciem w nieco eksperymentalnym, ale wciąż opartym na pierwotnych założeniach kierunku. A tutaj to się udało. I to bez grama syntetycznych dźwięków, wydobytych za pomocą sztucznego wspomagania.

Pod wieloma względami album „Color Aires” jest mistrzowsko zaprezentowany, tym bardziej, że sama jego realizacja nie została przerysowana, co pozwala dostrzec wiele ukrytych ornamentów muzycznych, które podkreślają swego rodzaj finezję tego wydarzenia. Muzyka żywa, nagrana z pasją i bez przesadnego patosu. To prawdziwy muzyczny rarytas wśród podobnych projektów, który nie został pozbawiony również motywu rozrywkowego. Dlatego twórczość Bandonegro jest tak porywająca, a tango dzięki nim nie staje się reliktem przeszłości. Brawo.

Łukasz Dębowski

 

Bandonegro powraca z nowym albumem “COLOR AIRES”

Leave a Reply