Milijon – “Atkes” [RECENZJA]

Nasz ocena

“Atkes” to debiutancka płyta zespołu Milijon, na której znalazły się utwory w stylistyce rocka alternatywnego. Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego albumu.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty “Atkes” – Milijon (2022)

Dużo czasu zabrało zespołowi Milijon zmaterializowanie pewnych, niekiedy całkiem ciekawych pomysłów, wypełniających ich pierwszy album “Atkes”. Przez 6 lat lider grupy, Wojciech Lach kształtował swoje kompozycje oraz spostrzeżenia (bardzo ważne są teksty), które mogły nabrać mocy i zostać zaprezentowane w dosyć wyraźnej formie. Nie jest to typowa konstrukcja rockowa, bo wiele rzeczy dzieje się poza typową w tym obszarze konwencją. Energia bywa jednak charakterystyczna dla tego gatunku, przenoszącego nas w czasie nawet do alternatywnej muzyki podziemia lat 90.

Zespół nie boi się mocniej przyłoić, co potwierdza płynący śladami punkowego niepokoju “Transatlantyk“, ale nie jest to zasada. Więcej tu dynamiki niemającej tak jednoznacznego określenia, co zbliża ten projekt do alternatywnego świata muzycznego, który całkowicie wymyka się jakiemukolwiek komercyjnemu kategoryzowaniu (“Horyzont“).

Surowe brzmienie wypełnia poszczególne propozycje, co nie znaczy, że od strony wykonawczej można zarzucić grupie brak zawodowstwa. Wręcz przeciwnie, to wyraźnie określone utwory, posiadające dojrzały wyraz artystyczny. Jedynie czego zabrakło, to produkcyjnego dopracowania, które mogłoby lepiej podkreślić ich mocny przekaz. To sprawia, że wydźwięk niektórych kawałków nie ma takiej siły przebicia, pomimo specyficznie ukształtowanego wokalu Wojciecha Lacha, wyróżniającego się na tle całości.

W przeważającej części klimat utworów jest dosyć posępny i rozpościera się pomiędzy brudnym kolorytem, znanym chociażby z początków działalności Dezertera, a dojmującą poetyką słowa i charakterystyką jej wyrażania, mieszczącą się gdzieś w okolicach twórczości Grabaża (także poprzez indywidualizm wokalny). Nie zabrakło jednak przymrużenia oka, jakiegoś żartu słowno-muzycznego, który przełamuje znamienną konwencję (“Kowboj“).

A przecież inwencja twórcza zespołu miewa jeszcze większy rozmach, czego dowodem jest ponad 9 minutowa – singlowa! – “Nagamanoga“, w obrębie której dzieje się niezwykle dużo (rozbudowana harmonia, zmienność nastroju, wymienne motywy wokalne i instrumentalne). Zaskoczeniem jest też utwór “Wystarczy słów” – z symbolicznie uzupełniającym tekst – teledyskiem. Dzięki niemu przekaz staje się mocniejszy i bardziej zacieśniający interpretację dosyć uniwersalnie utkanych słów.

Nawet jeśli jeszcze nie ma w tym pełnej wprawności od strony czysto technicznej, to album “Atkes” ma dobrze ukształtowaną formułę, która broni się słowem i głębszą ideą artystyczną. To taka rockowa poetyka stworzona na własnych zasadach, bez zbytecznego zapatrywania się w stronę podobnych koncepcji, co nie zmienia faktu, że pewne inklinacje narzucają się same. Nie jest to łatwy w odbiorze projekt, ale posiada elementy, które wyraźnie przemawiają na jego korzyść. Bez zbędnego podlizywania się komukolwiek. I to jest akurat dodatkowy atut, za który zespołowi Milijon (inspiracje III tomem “Dziadów” Mickiewicza) należy się wyróżnienie.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply