„Już wcześniej byłam zaznajomiona z triem: Łapiński, Kaczmarski i Gintrowski” – Amanda Abramczuk [WYWIAD]

12 listopada 2021 roku w rocznicę urodzin Zbigniewa Łapińskiego odbył się finał II Przeglądu Twórczości Artystycznej im. Zbigniewa Łapińskiego Z ŁAPY. W tym roku zostały przyznane dwie równorzędne Nagrody Główne II Przeglądu, które otrzymały Amanda Abramczuk i Zuzanna Wiśniewska. Zapraszamy na nasz wywiad z jedną z laureatek – Amandą Abramczuk.

fot. Krzysztof Kierzkowski

Jak to się stało, że trafiłaś na II Przegląd Twórczości Artystycznej im. Zbigniewa Łapińskiego Z ŁAPY?

O konkursie dowiedziałam się na Facebooku i bez dłuższego namysłu zgłosiłam swój udział.

W jaki sposób dokonywałaś selekcji repertuaru na ten Przegląd i dlaczego Twój wybór padł na mniej popularny utwór „Cud Ameryka” z tekstem Doroty Stalińskiej?

Zrobiłam tak zwany “research”, podczas którego przewertowałam unikatowe, archiwalne zapisy piosenek Pana Łapińskiego znalezione w internecie. Napotkawszy “Cud Amerykę”, gdzieś z tyłu głowy zaświtało mi, że swoją perełkę do wykonu znalazłam i zaczęłam słuchać tego utworu na okrągło.

Utwór „Cud Ameryka” nie doczekał się wielu interpretacji na przestrzeni lat. Jak Ty szukałaś sposobu na własną interpretację piosenki z repertuaru Doroty Stalińskiej?

Swoje interpretacje czerpię z własnego życia. Jako wieloletni muzyk/artysta, a teraz Manager Artystyczny, ważna jest dla mnie prawda. Ludzie dzisiaj dzięki platformom społecznościowym z łatwością mogą wyszukać potrzebne informacje na nasz temat, poznać przeszłość i dalsze plany. Od 2017 roku mieszkam na stałe w Londynie, gdzie poleciałam w celu kształcenia się i ukończenia licencjatu i magistratu w dziedzinach muzycznych. Mój “Cud Ameryka” to był Londyn i wielkie plany, jaką to ja kolejną Beyonce będę… Z biegiem lat – i doświadczywszy zastrzyku życia na emigracji jako młody artysta – zderzyłam się z rzeczywistością, która nie zawsze była kolorowa. I TO JEST PIĘKNE! Niczego bym nie zmieniła i mam nadzieję, że w swojej humorystycznej interpretacji pokazałam, jakie to moje życie jest szalone i pełne niespodzianek.

 

fot. Krzysztof Kierzkowski

Co było dla Ciebie najtrudniejsze w przygotowaniu takiej kompozycji Zbigniewa Łapińskiego? Ile czasu potrzebowałaś, żeby przygotować ten utwór, a później wykonać go na scenie z innymi muzykami?

Walka z czasem. Będąc szczerą, nie jest w mojej intencji przesiadywanie nad jednym utworem godzinami. Wielu wokalistów uwielbia presję czasu i ja na pewno do tej grupy ekscentryków się zaliczam. Są z tym związane fantastyczne efekty. Rozwijając ten skrót myślowy, ważne jest przeznaczenie 20 minut każdego dnia na wybrany utwór, ćwiczenie pewnej frazy. Nie wychodzi? Trzeba to zostawić i wrócić do tego jutro, a wtedy wyjdzie za pierwszym razem. Presja w niczym nie pomaga. W moim przypadku jest to kwestia jednego tygodnia, codziennych prób, kraftowania poszczególnych momentów muzycznych, żeby w pełni sił czuć się na scenie i korzystać z chwili. Dzięki fantastycznym uwagom i pomysłom ze strony Pani Justyny Panfilewicz podczas warsztatów we wrześniu, bez trudu mogłam przygotować się na listopadowy koncert.

Czy miałaś okazję poznać więcej piosenek z repertuaru aktorki Doroty Stalińskiej, która swego czasu nagrywała bardzo wiele piosenek, nie tylko do muzyki Zbigniewa Łapińskiego?

Tak, otarłam się o twórczość Pani Doroty Stalińskiej podczas mojej edukacji muzycznej na Bednarskiej na Wydziale Wokalno – Estradowym. Jednakże moją główną inspiracją przez te lata była niezastąpiona Ewa Demarczyk.

Co jest według Ciebie największą wartością tego utworu „Cud Ameryka”? 

Nic nie jest idealne. Nie planuj swojego życia, a będzie ci dane. Ciężko pracuj na swój sukces, który nie spada z nieba. Wierz w swoje MARZENIA!

 

Czy miałaś okazję zapoznać się z twórczością Zbigniewa Łapińskiego długo przed tym, zanim zdecydowałaś się wziąć udział w Przeglądzie, którego zostałaś laureatką?

Odpowiedź jest tylko jedna – oczywiście, że TAK! Chodziłam do Liceum im. Narcyzy Żmichowskiej w Warszawie, gdzie twórczość Jacka Kaczmarkiego była nam wpajana do bólu. Już wcześniej byłam zaznajomiona z triem: Łapiński, Kaczmarski i Gintrowski. Podczas swojej edukacji artystycznej niejednokrotnie gościli oni w moim repertuarze.

Jak odbierasz wykonania innych wokalistek/wokalistów biorących udział w  II Przeglądzie Twórczości Artystycznej im. Zbigniewa Łapińskiego Z Łapy?

Każdy był fantastyczny, bez dwóch zdań. Podoba mi się inicjatywa dawania każdemu szansy w pokazaniu się artystycznie na scenie.

Jak w ogóle odbierasz ideę tego Przeglądu? Czy uważasz, że twórczość takich artystów jak Zbigniew Łapiński jest dostatecznie propagowana w dzisiejszych czasach?

Ideę konkursów w ogóle z biegiem lat uważam za zbędną. Nigdy ich nie lubiłam. Natomiast zawsze przy konkursach różnego typu jest to fantastyczna lekcja życia, która psychicznie pomaga postawić pierwsze kroki – w tym przypadku w jakże rozległym świecie muzycznym. Atmosferę Przeglądu uważam za miłą i troskliwą. Wychodziła z niego prawdziwa życzliwość. Jestem niezmiernie wzruszona i zaszokowana, że otrzymałam Nagrodę Główną. Dzisiejsza twórczość tego typu i kultura artystów w Polsce jest propagowana w bardzo znikomym stopniu. Jest to przykre, co przez te 6 lat stało się w tym temacie. Natomiast dzięki tak pięknym duszom jak Pani Katarzyna Walentynowicz jest nadzieja i dzięki niej Pan Łapiński jest cały czas z nami, w taki sposób reprezentowany.

 

fot. Krzysztof Kierzkowski

Jak przyjęłaś główną wygraną podczas II Przeglądu Twórczości Artystycznej im. Zbigniewa Łapińskiego Z ŁAPY?

W szoku, nie spodziewałam się takiej gratyfikacji. Zostanie to w moim sercu na zawsze.

Jak wyglądała Twoja droga artystyczna zanim trafiłaś na Przegląd i jakie są Twoje kolejne plany artystyczne?

Była to i jest droga, która nigdy się nie skończy. Mogłabym o tym napisać cały referat, o ile to by pomogło młodym artystom uwierzyć w siebie i dać więcej wiary w to, co się robi! Ukończyłam wiele szkół muzycznych w Warszawie i w Londynie i to była dla mojej osoby najlepsza decyzja. Miałam zabawny epizod w X Factorze, który utrwalił mnie w przekonaniu, że kiedyś to ja będę siedzieć za sterami machiny nazywanej Biznesem Muzycznym. Moim zawodem na papierze i czasem w praktyce jest bycie muzykiem/songwriterem. Co najważniejsze, nie trzeba być milionerem, żeby kształcić się muzycznie. Moi rodzice nie są znanymi muzykami, wszystkie kontakty, wykształcenie zawdzięczam… sobie. Bo się nie poddaję. Moje kolejne plany to zostanie w sferze biznesowej i rozwijanie się jako Manager i A&R. W drugiej połowie 2022 roku wracam artystycznie i, jak obiecałam przez lata, tak i teraz jest to na piśmie: spodziewajcie się szalonej BABY i jej muzyki oraz paru koncertów. Do zobaczenia i jeżeli to przeczytasz, a w jakiś dziwny sposób moja osoba jest inspirująca, napisz albo jak na mieście spotkasz, zawsze się przywitaj. Dziwny jest ten świat, lecz ludzi dobrej woli jest więcej! 🙂

 

Leave a Reply