15 października ukazał się debiutancki album Johan Band „Do utraty tchu”. Na czele zespołu stoi Johan Stasiak – były lider, wokalista i autor tekstów w hardrockowej grupie Korpus i projekcie Johane’s. Płyta została wydana pod naszym patronatem medialnym. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty “Do utraty tchu” – Johan Band (2021)
Janusz Johan Stasiak to wokalista i muzyk, który działa na polskiej scenie muzycznej od 40 lat. Kiedyś tworzył jako lider hardrockowego zespołu Korpus, dziś jako artysta dojrzały powołał do życia zespół Johan Band, który wydał swój pierwszy, niezwykle porywający album “Do utraty tchu”.
Johan został wierny własnym zapatrywaniom muzycznym, nie ucieka więc daleko od tego, co prezentował w innych, wcześniejszych projektach. Tym razem jednak artysta nadał swojej muzyce jasnej ekspresji, wydobytej z jeszcze większej świadomości artystycznej i dojrzałości. Do nagrania tego albumu Johan zaprosił więc muzyków, którzy także od lat tworzą ogólnie pojętą muzykę rockową / alternatywną (m.in. Kult, Róże Europy, Collage). Ich udział miał ogromne znaczenie i niewątpliwie przełożył się na jakość tego wydarzenia.
To nie jest muzyka buntu, a forma rockowa została potraktowana jako środek czytelnego kunsztu i zawodowstwa, podkreślającego przekaz poszczególnych utworów. Przy okazji zespół nadaje niektórym z nich bardziej przebojowego wymiaru (“Za horyzontem”). W kompozycjach słychać także przywiązanie do melodii, to ona staje się często ich siłą napędową (“Sól i pieprz”). Przy okazji dzieje się w nich wiele od strony czysto muzycznej – pojawiają się solówki, spiętrzające się w niektórych momentach motywy gitarowe lub tworzące głębszy klimat zabiegi artystyczne (“Światło”). Umiejętnie wykorzystano także pojawiające się niekiedy skrzypce (“Klatka”). Panowie nie boją się też mocniej zaznaczyć swojej obecności w jazgotliwych, ale nieprzeforsowanych akcentach muzycznych (“Klakier”).
W wielu kompozycjach nie brakuje też przestrzeni, a to znów pokazuje, że nie jest to muzyka stłamszona w jakiejś ściśle określonej konstrukcji. To zapewne zasługa producenta Mirosława Gila od lat związanego z grupą Believe, a wcześniej tworzącego także z Collage i we własnym projekcie Mr. Gil. Jego obecność na tym albumie jest nieoceniona.
Twórczość zespołu Johan Band nie boi się upływu czasu, bo istnieje poza dzisiejszym obiegiem muzycznym. Czytelne odwołania do klasycznego rocka, rocka progresywnego, a także bluesa są oczywiste i dają o sobie znać w każdym momencie odsłuchu tej płyty. Dla niektórych pewne motywy mogą wydawać się zbyt archaiczne, ale poniekąd na tym polega artyzm projektu tej formacji. Te odwołania do tego, co już gdzieś słyszeliśmy stają się wręcz sensem ich twórczości, tym bardziej, że zespół robi wszystko na swój wyszukany sposób. “Do utraty tchu” to rockowa poetyka oparta na dojrzałości i zawodowstwie, ale z emocjonalnym sednem, bez którego nic na tym albumie nie byłoby aż tak żywe i porywające.
Łukasz Dębowski
Album “Do utraty tchu” można zakupić w sklepie internetowym: https://independentmusicmarket.com/pl/rock/2685-johan-band-do-utraty-tchu-5907811111053.html
Zgadzam się z autorem tej opinii.Wiele z tych utworów jest bardzo emocjonalna.Dziekuję za te emocje w imieniu swoim i moich przyjaciół