29 października odbyła się premiera albumu „Yūgen (幽玄)” – nowego projektu Wojtka Mazolewskiego, który po wielu latach sięgnął do pierwszego instrumentu, z którym zaprzyjaźnił się mając zaledwie kilka lat – gitary. Jednocześnie w sieci pojawił się klip do utworu „Wszystko zmieni się”.
Album „YUGEN” to mój osobisty zachwyt nad wszechświatem i jego nieograniczonym potencjałem, jest wyrazem wdzięczności za wszystko, co mnie spotkało na mojej drodze.
Zupełnie nieoczekiwanie powrót do tego instrumentu zapoczątkował nową muzyczną podróż, do której dziś Was zapraszamy. „Gitara nadal jest dla mnie wehikułem czasu, talizmanem, lekarstwem, które teleportuje mnie do magicznej krainy, gdzie wszystko jest możliwe.”
fot. okładka płyty
Siłą „Yūgen (幽玄)” jest autentyczność i siła prawdy bijąca z dźwięków i słów. „Ten album rzuca światło na drogę, jaką podążam. W jakimś sensie wyraża też, jak w tym czasie rozwijałem się jako człowiek. Dziś widzę, jak wiele rzeczy wraca do mnie regularnie w życiu i manifestuje się w nim co jakiś czas. Choć popełniłem wiele błędów, wszystkie one pomogły mi zrozumieć siebie i świat a przede wszystkim dotrzeć do tego miejsca i dzielić się tym doświadczeniem z innymi.”
Singlem promującym płytę jest utwór „Wszystko zmieni się”, w którym znajdujemy wiele odniesień do osobistych historii. „Wszystko się zmienia – to prawda, której uczymy się całe życie.” – WM
Do singla powstał teledysk, w którym znalazł się zapis autentycznego wypadku, jaki miał miejsce podczas kręcenia scen na pomoście.
Kilka słów o albumie od Łukasza Kamińskiego:
Kiedy zaraz na samym początku płyty, w piosence „Manifest” Wojtek Mazolewski oznajmia, że „wszyscy będą szczęśliwi”, to nie sposób mu nie wierzyć. Nawet jeśli cała kompozycja brzmi jak niemożliwa fantazja, naiwny poryw serca, jak odległa utopia. Tłem do słów „Manifestu” jest melancholijna, niesłychanie ilustracyjna muzyka, balladowa w tempie, słodko-gorzka w brzmieniu, przesiąknięta zwiewnym duchem pustynnego bluesa.
Kolejna kompozycja, czyli tytułowa „Yugen” też jest w kontrze do rozpędzonej, hałaśliwej, rozgorączkowanej rzeczywistości, która wdziera się telefonami, telewizorami, komputerami do naszego życia. Nieśpieszność muzyki jest natychmiastowo kojąca, budzi spokój, pobudza wyobraźnię. Taka hipnotyczna aura spowija cały album.
Nowa płyta Mazolewskiego będzie dla jego fanów sporym zaskoczeniem. I to pod kilkoma względami. Muzyk odłożył na chwilę bas i sięgnął po gitarę. I odnalazł w niej całą gamę dźwięków, barw, raczej nieobecnych w jego dotychczasowych arcylicznych nagraniach. Ci, którzy pokochali butną duszę Mazolewskiego, tak jak i ci, których zachwyciła jego romantyczna natura, słuchając nowej płyty będą zaskoczeni. Zobaczą, usłyszą go w jego najbardziej bezbronnie wrażliwej, ale też silnie spokojnej odsłonie. Mazolewski szczery był zawsze, ale nigdy nie był tak intymny.
„Yūgen (幽玄)”, przy którego nagraniu towarzyszyli mu m.in. Joanna Duda, Krzysztof Kawałko, Hubert Zemler, Harry Waldowski, to kolejny rozdział w coraz większej i coraz bardziej imponującej muzycznej biografii Wojtka. Mimo, że to płyta tak różna, odmienna od pozostałych, to wpasowuje się naturalnie między jego inne dzieła – między „Chaos pełen idei”, „Polkę”, „piano forte brutto netto”.