„Fire [nadchodzę spalić Twoje miasto]” to najnowszy utwór zespołu Ruina Bar, który zapowiada ich premierowy album. O swojej muzyce mówią: „gramy alternatywny soft rock z domieszką wszystkiego, co się da”.
Ruina Bar to pokłosie pandemicznej eskalacji mocy twórczych u brawurowego PJ-a (piosenki, gitary, klawisze), który wraz ze zjawiskową Zosią (głosy) tworzy trzon całej tej szajki, a towarzyszą im: tajemniczy Sergii (bas), eteryczna Sylwia (klawisze, wibrafon), zadziorny Bartosz (perkusja) i niepokorny Paweł (perkusjonalia).
Wspólnie tworzą autorską muzykę, którą na własne potrzeby – jako, że nigdy nie mieścili się w gatunkowych szufladach – nazywają smut-jazzem, ew. składanką pod wieczorne wino sączone niespiesznie w towarzystwie księżyca.
fot. Mateusz Klimek
Jak bardzo się uprzeć, to w ich utworach można usłyszeć elementy soft rocka, bluesa, piosenki poetyckiej, rhythm-and-bluesa, elektroniki i strach pomyśleć czego jeszcze.
Gustują w stylistycznych patchworkach, nieoczywistych strukturach harmonicznych i pięknych smutkach ludzkich. Uważają, że teksty to jednak coś więcej niż dołożenie słów do melodii. Wierzą w siłę wrażliwości i z lubością grzebią w emocjach człowieczych. Pomimo pandemicznych okoliczności zdążyli już dać parę koncertów, m.in. zawojować kultową krakowską Alchemię, a na swoim drugim występie ever zgarnąć Grand Prix festiwalu „Goworowo na Rockowo”.
*****
RB w social media:
FB: www.facebook.com/RuinaBarBand
IG: www.instagram.com/ruina.bar/