Lody, muzyka i brak poczucia obciachu, czyli pierwszy album Ekipy

“Sezon 3” to fonograficzny debiut członków Ekipy – jednych z najbardziej popularnych youtuberów i influencerów w Polsce. Czy ten projekt to szczera zajawka na muzykę bez kręcenia kolejnego biznesu? Gdzie istnieje granica dobrego smaku?

Pierwszy album to 13 utworów, w tym doskonale znane już single “3KIPA”, “Zaebyście”, “Chill” czy „Zygzak”, których klipy zgromadziły ponad 100 mln wyświetleń. “Sezon 3” oferuje pop-trapowy rollercoaster i idealny scenariusz beztroskiego życia.

„Sezon 3” to tak naprawdę rozkręcanie dalszej koniunktury na fali własnej popularności. Ich muzyka ma trafić do młodocianych odbiorców, którzy zafascynowali się youtuberami oglądając ich kolejne filmiki, przy okazji zajadając lody (same opakowania po lodach Ekipy sprzedawane są po kilkaset, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych).

Popularności Ekipie nikt odmówić nie może. Także trudno nie zauważyć głowy do interesów oraz pracy włożonej w rozpropagowanie swoich kolejnych biznesów. Jednak gdzie kończy się granica dobrego smaku? Właśnie w momencie, gdy młodzi influencerzy zaczynają udawać… raperów, muzyków, artystów.

Niestety ich muzyka to umiejętność wyczucia zapotrzebowania dzieci i młodzieży w wieku 10-16 lat. Swego czasu podobną pracę jako youtuber wykonał Kamerzysta, który na fali popularności wydał dwa albumy. Schemat działania podobny – zdobycie popularności na YouTube (chociaż w przypadku Kamerzysty popularność pojawiła się wraz z propagowaniem niestosownych treści, za które niedawno trafił do aresztu – znęcanie się nad niepełnosprawnym), później kolejne elementy promocji, własna marka ubrań oraz nagrywanie muzyki.

O ile działań Ekipy nie można w żaden sposób negować, przecież wszystkiego dorobili się uczciwie i nie propagowali swojej działalności youtuberowej poprzez patologiczne filmy, to nagrywanie przez nich muzyki budzi już pewne kontrowersje. W tym przypadku pojawia się pytanie – ile w tym jest szczerości i prawdziwej potrzeby tworzenia i wyrażania się poprzez taką muzykę, a na ile jest to po prostu forma dalszego zarabiania pieniędzy? Niestety po wysłuchaniu dostępnych już singli (na YouTube każdy z nich ma kilka milionów wyświetleń), nie znajdziemy w nich żadnych wartości artystycznych. Po raz kolejny wykazali wyczucie, tym razem niezwykle popularnego w ostatnich latach rynku hip-hopowego, zapraszając nawet gości, którzy w tym gatunku tworzą, np. Qry. Po tych kilku kawałkach wydaje się to jednak płyta stworzona poprzez doskonale rozpisany biznesplan – hip-hop, trap, nowoczesny pop, pretensjonalne teksty o tym, jak jest „Zaebiście”, kolorowe klipy będące reklamą ich samych oraz letni, niezbyt wyszukany klimat (album ukazuje się wraz z początkiem wakacji).

No cóż, zapotrzebowanie czyni twórców tego projektu łakomym na możliwość zarobienia kolejnych pieniążków (inteligencji też odmówić im nie można). I nie ma w tym nic złego, ale niech nikt nie karze nazywać Ekipy artystami, zaawansowanymi miłośnikami muzyki, twórcami, bo po wysłuchaniu kilku propozycji, nie znajdziemy w nich grama czegoś ciekawego. To do bólu przewidywalne, schematyczne i wycięte z szablonu podobnych na rynku kawałki o niczym. No chyba, że po zapoznaniu się z całością zmienię zdanie – wtedy z pewnością odszczekam swoje słowa. Lekkie bujanie na fali modnych gatunków muzycznych (także w miarę przyzwoitej produkcji) niestety wiosny w tym przypadku nie czyni.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply