Rosalie. we współpracy z Chloe Martini nagrała cover utworu „Kiedy powiem sobie dość”. Świeża odsłona utworu O.N.A. miała swoją premierę 8 marca.
Piosenka „Kiedy powiem sobie dość” pochodzi z płyty „Bzzzzz” zespołu O.N.A., który ukazał się w 1996 roku. W tym roku mija więc 25 lat od ukazania się tego krążka.
W nagraniu nowej wersji – obok Rosalie. – udział wzięli: Chloe Martini i Adam Świrczyński. Za miks i mastering odpowiada Rafał Smoleń.
fot. Zuza Krajewska
„Kiedy w naszej głowie pojawił się pomysł zrobienia coveru, długo zastanawiałyśmy się na jaki utwór postawić. Zdecydowałyśmy się spojrzeć w naszą przeszłość i odnaleźć to, co na nas najbardziej wpłynęło w okresie dojrzewania.”
„Wybór jednomyślnie padł na Kiedy powiem sobie dość. To tekst, który stał się symbolem naszej młodości, choć ma już trochę lat, nadal jest bardzo aktualny. Brak samoakceptacji, złamane serce, gniew, samotność to tylko niektóre z motywów, dzięki którym każdy z nas potrafi utożsamić się z tym kawałkiem. Agnieszka Chylińska wraz z Grzegorzem Skawińskim stworzyli ponadczasowy utwór, który wart jest nowych interpretacji i swoją siłą powinien dotrzeć do młodszego pokolenia.” – Rosalie.
„Muzycznie było to nie małe wyzwanie. Podstawą oryginalnej wersji jest swingowy bit – coś, co ja osobiście uwielbiam. Nie chciałyśmy jednak iść tą samą drogą, dlatego obrałyśmy bardziej taneczny kierunek. Wyzwaniem było na pewno szczere oddanie tekstu utworu i to, by muzyka również oddawała jego przekaz. Wykorzystałam do tego ejtisowe syntezatory, które dodają tej nostalgii i melancholii. Nie zabrakło gitar, które możemy usłyszeć też w oryginale. Według mnie taką baza i esencją naszego coveru jest gruby bass i mocny bit – swoista pewność siebie. Ten cover to nasza muzyczna interpretacja katharsis, którym dla nas jest właśnie Kiedy powiem sobie dość.” – Chloe Martini
Tragedia! Jak można tak spiep…. klasyka? I kto wgl wyraził zgode na to!?
Wszystko zależy od upodobań, jedni wolą blondynki, drudzy brunetki. Obecnie w modzie jest synthwave, więc i na taką szatę muzyczną postawiła Rosalie z Chloe. Mnie osobiście ta wersja przekonuje bardziej od oryginału, nadanie pozytywniejszego ładunku emocjonalnego, zachowanie sampla gitary z oryginału, głęboki refren, coś co uwielbiam. Głos Pani Agnieszki w oryginale niezbyt mi „siedział”, jednak miał coś wybitnego, co sprawiło, iż jest klasykiem, do tego solówka Pana Skawińskiego, która wieńczyła ten utwór, stworzył magię. Poza tym cover, który będzie mniej więcej 1 do 1 potrafi nagrać większość muzyków. Mają wtedy zero oryginalności, ot inny głos, nic więcej, troszkę odcinanie kuponów. W przypadku tej wersji dostaliśmy powiew świeżości, wartość dodaną przez stworzenie nowej aranżacji, wraz z (w jakimś stopniu) odróżniającym się stylem śpiewu. Jednym się spodoba, drugim nie. Krytykując, warto umieścić coś więcej, niż wylanie żalu, napisać/powiedzieć coś konstruktywnego, dzięki czemu poznamy punkt widzenia drugiej osoby, dowiemy się, co komuś nie odpowiada. Szanuję opinię innych odbiorców, jaka by ona nie była, lecz niech będzie na poziomie.