Szpaku – „Różowa pantera” [RECENZJA]

Nasz ocena

„Różowa pantera” to tytuł nowego albumu Szpaka. Ostatnie miesiące autor spędził w Morągu, gdzie powstała cała płyta przesiąknięta klimatem bloków małego miasta. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.

Recenzja płyty „Różowa pantera” – Szpaku (GUGU Label, 2021)

Zgrabnie rozpoczęta promocja „Różowej pantery” zaintrygowała słuchaczy nie tylko stricte polskiego rapu. A stało się to już w momencie wypuszczenia przez Szpaka zwrotki na #Hot16Challenge2, która przez swą przystępność i chwytliwą melodią kupiła sobie wielu sprzymierzeńców (57 milionów wyświetleń). Następne single, choć nie aż tak głośne, starannie nakreślały nam kierunek muzyczny oraz klimat najnowszego wydawnictwa.

 

Pomijając „Hałas” oraz refren utworu „Zły” ft. Zdechły Osa można śmiało stwierdzić, że singlowo naprawdę było soczyście i jakościowo. Szkoda natomiast, że przedpremierowe single to 2/3 tej płyty (8 na 12 utworów).

Na krążku nie brakuje zróżnicowanych kompozycji. Artysta zajmuje swoje stanowisko w związku ze sprawami społecznymi („Ośmiogwiazdkowy S*urwiel”), ale też nie obcy jest mu tzw. drill (czyli opisywanie istniejących zjawisk, opowiadanie o rzeczach, które widzi się na co dzień), jak chociażby w jednym z najlepszych tracków na tej płycie, czyli „NPC”. Podobnie jest i w części producenckiej, gdzie bity zrobili tacy producenci jak m.in. Kubi Producent, PSR, Deemz czy Raff J.R.. Każdy z nich uzupełnił ten krążek względem własnych definicji założeń „Różowej pantery” i trzeba przyznać, że w żaden sposób album nie popadł we wszelkiego typu bezład, entropie. Szpaku potrafił uwypuklić tutaj swoje największe zalety, a także wydobyć ze zebranych bitów to, co w nich najlepsze.

 

Najnowsza płyta to już czwarty długogrający epizod opowiadający historię życia Mateusza. Mówiąc o minusach tego wydawnictwa chciałbym zaznaczyć dużą ortodoksyjność artysty względem własnej formy wyrażania treści, a także często używania tych samych słów. Rozumiem ból po stracie ojca, ale wspominanie tego w co drugim utworze robi się po prostu śmieszne. Albo brakuje tutaj pomysłów na własną twórczość, albo robimy kartę przetargową z wyżej wymienionej tragedii. Nieważne, który wariant wybierzemy, to i tak jest to co najmniej niechlubna forma tworzenia emocjonalnej muzyki.

Szpaku to naprawdę dobry, przekazujący odpowiednie wartości zawodnik polskiej sceny rapowej. Może i na albumie nie wszystkie numery mu wyszły (np. „Biały Miś” ft. Rolex, Młodzian MRG, Kizo, „Hałas” czy „Fanlove” ft. Kadobe), tak ich zdecydowana większość to jakościowe, indywidualne, oryginalne kompozycje wyprodukowane na światowym poziomie. Artyście oberwało się trochę przy okazji premiery singla „Młody 2Pac” prod. Kubi Producent, gdzie Mateusz porównał siebie do legendy amerykańskiego hip-hopu jakim był Tupac Amaru Shakur, znany szerszej publiczności jako 2Pac. W tym dynamicznym utworze Szpaku (jak wydawało się dużej liczbie słuchaczy) w sposób ignorancki i bez szacunku wyraża się o tragicznej śmierci amerykańskiego rapera. Według mnie dużo w tym nadinterpretacji, lecz może był to celowy zabieg ze strony wokalisty. Jak wiemy treści kontrowersyjne najlepiej się sprzedają.

Jeśli chodzi o gościnne występy to jedynie „Biały Miś” ft. Rolex, Młodzian MRG, Kizo odstaje od reszty. Sam utwór nie wprowadza nic wartościowego i ciekawego, nie uratowały go także zwrotki od osób z zewnątrz. Chivas, Dziarma, Zdechły Osa i Kadobe wypadli naprawdę dobrze, a wszystko to dzięki pozostaniu przy własnym stylu i nie próbowaniu podpasować się pod mocno trapowy styl Szpaka.

„Różowa pantera” to solidny album, który nie wprowadza jakiś wielkich innowacji i przełomu w rapie Mateusza. Koncepcja się nie zmieniła, jest może mniej klimatycznie niż na poprzedniej płycie „Dzieci Duchy” stworzonej wspólnie z Kubim Producentem. Każdy kto lubi ten styl może być usatysfakcjonowany. Ja niestety odczuwam brak chęci spróbowania się w trochę innych produkcjach. Z drugiej strony utwory spod rąk Mateusza to zawsze gwarancja pewnego poziomu jakości, więc dopóki tylko Szpaku ma chęć i zajawkę na typowy dla siebie trap, to jak najbardziej niech go robi jak najwięcej. Jest stabilnie, ale jednak bez progresu, a to chyba boli najbardziej.

Mateusz Kiejnig

 

3 odpowiedzi na “Szpaku – „Różowa pantera” [RECENZJA]”

Leave a Reply