Atrakcyjny Kazimierz – „OdNowa – koncert z okazji 25-lecia” [RECENZJA]

To już 25 lat Atrakcyjnego Kazimierza na scenie! Z tego okazji ukazała się, pod naszym patronatem medialnym, składanka 17 najznakomitszych hitów, które zostały zagrane w klubie „Od Nowa” 22 kwietnia 2017 roku w jego rodzinnym Toruniu.

fot. okładka płyty

Recenzja płyty „OdNowa” – Atrakcyjny Kazimierz (Soliton, 2020)

25 lat działalności Atrakcyjnego Kazimierza to już dosyć istotny jubileusz. To właśnie w 2017 roku odbył się koncert, będący podsumowaniem dotychczasowych dokonań artysty. Zamiast standardowego zestawu piosenek z cyklu „the best of”, dostaliśmy przypomnienie jego twórczości w wersji „na żywo”.

Atrakcyjny Kazimierz to tak naprawdę Jacek Bryndal, który na polskim rynku muzycznym funkcjonuje od 1992 roku, kiedy to ukazała się jego debiutancka płyta „Prawdziwa miłość”. Nie każdy pamięta, że produkcją tamtego albumu zajął się Grzegorz Ciechowski. To właśnie wtedy pojawiły się największe przeboje artysty, tj. „Otyłość”, „Jako mąż i nie maż” i „Gwałcą”. Oczywiście nie mogło ich zabraknąć podczas jubileuszowego koncertu, który odbył się w toruńskim klubie OdNowa.

Wydarzenie sentymentalne, bo oddające ducha minionych czasów. W końcu najbardziej intensywna działalność muzyka przypadała na lata 90. I to głównie na tych utworach skupił się Atrakcyjny Kazimierz, przygotowując setlistę koncertu. A trzeba przyznać, że jest ona dosyć bogata. Na płycie znalazło się kilkanaście znaczących piosenek. Ważnych nie tylko w repertuarze Bryndala, ale także istotnych w kontekście polskiej piosenki rozrywkowej.

Teksty wciąż żrą swoją prześmiewczą żarliwością, a te pisał m.in. brat, czyli Rafał Bryndal, którego głos także został zarejestrowany na tej płycie. A jeśli już o gościach mowa, to w udziale tego koncertu nie zabrakło Jacka Rodziewicza, który w początkowym okresie występował w zespole Atrakcyjnego, a na swoim koncie ma też znaczący epizod w Kulcie. Pojawił się Jose Torres, a także Kayah. To jej głos w chórkach usłyszeć można było w największych przebojach artysty. Tym razem zaśpiewała m.in. w kawałkach – „Gwałcą”, „Wydaje mi się, że grzeszę” i „Przychodził nocą”. I tutaj pojawia się faktycznie istotna podróż w czasie.

Generalnie piosenki nie straciły nic na swoim przekazie, wciąż poprzez pewną charakterystykę są mocno wymowne. Od strony muzycznej to raczej propozycja dla wielbicieli muzyki lat 90. W dzisiejszych czasach stylistyka rock popowa z elementami kabaretu może być już trochę mniej interesująca, chociaż zespół wciąż świetnie radzi sobie na scenie. Doskonale wychodzi im zgrywanie tych przecież prostych, ale jakże porywających kompozycji.

Pan Bryndal wciąż wie jak wzbudzić zainteresowanie publiczności, która przyszła na jego koncert. I nie tylko poprzez wydłużoną, lekko improwizowaną (skądinąd świetną) wersję „Jako mąż i nie mąż”. Zabawa była przednia, sentyment ogromny, a przy tym warto było odświeżyć publiczności muzykę, która niesłusznie została wyrzucona z pierwszego obiegu i nie znajduje już takiego zainteresowania medialnego jak 25 lat temu.

Łukasz Dębowski