Pierwsza połowa 2020 roku, pomimo pandemii, która zamroziła wysyp nowości, i tak przyniosła bardzo wiele premier polskich utworów. Pojawiły się znaczące debiuty, ale także kilku znanych wykonawców nie pozwoliło o sobie zapomnieć. Zupełnie subiektywnie wybraliśmy 15. najciekawszych naszym zdaniem piosenek z pierwszej połowy tego roku.
fot. materiały prasowe
15. „Podejdź do mnie” – Beniamin. Utwór w bardzo ciekawy sposób odsłania fascynacje muzyczne artysty, który wraz z zespołem stworzył coś niezwykle dojrzałego oraz niebanalnego. Nawiązując do bardzo klasycznych odniesień w muzyce, tj. blues-rocka i niewspółczesnej melodyjności, nadał premierowej kompozycji bardzo ciekawego kolorytu.
14. „Single Blow” – OS.SO. To piękna, poruszająca historia. Kto zna wcześniejsze propozycje artystki, także tym razem nie będzie rozczarowany. OS.SO posiada umiejętność pogłębiania klimatu, tworzenia pochłaniających melodią przestrzeni, a to wszystko robi na uzewnętrznianiu siebie i oddawaniu słuchaczowi własnej wrażliwości. Ten utwór jest zimny, ale też podskórnie paraliżujący w swej klasycznej, bardzo szlachetnej formie.
13. „Pije do Lustra” – Filip Mizia. Ciekawy debiut. To pełen twórczej świadomości muzyczny performance. Jest w tym odrobina teatralności, która wynika bardziej z charyzmy samego Filipa Mizi, niż przyjętej formy. Sama kompozycja nie ucieka od melodii, ale jej energia oparta została głównie na prostym, elektronicznym brzmieniu, rytmice i melodeklamacji.
12. „Minimalizm” – Paulina Przybysz feat. Vito. Piosenka pochodzi z najnowszej płyty artystki. Utwór o tyle ciekawy, że przełamuje oczywistą stylistykę. Odrobina egzotyki, elektronika, świeże bity, ale też intymny charakter soulu. I do tego obecność Vita z Bitaminy.
11. „Wojownik z miłości” – Bartas Szymoniak. To poruszająca ballada, która już dziś mogłaby stać się klasyką polskiej muzyki rozrywkowej.
10. „Nie musisz” – Mąż. To solowy projekt Sebastiana Mnicha, autora muzyki i tekstów. W niektórych utworach Męża wystąpią zaproszeni goście. W pierwszym z nich „Nie musisz” gościnnie na fortepianie zagrał wybitny pianista Daniel Grupa.
9. „Cichy zabójca” – Edyta Bartosiewicz. To zdecydowanie najciekawsza propozycja z nowej płyty artystki, która ukazała się w maju tego roku. Jest w tym rozpoznawalna melodyka, ale też odrobina świeżości i melancholijna przebojowość. Piękna opowieść, która wciąga mocniej z każdym kolejnym przesłuchaniem.
8. „Tylko nocą” – Krzysztof Zalewski. Kolejny utwór, w którym artysta mocno odcisnął swoją charyzmę. Trochę mniej gitarowo, a bardziej elektronicznie. A do tego przebojowo w jego ważnej istocie.
7. „Wujek G.” – Bovska. To piosenka dla każdego, kto czasem ma problem ze złapaniem dystansu do samego siebie. Bohaterkami teledysku jest 6 dziewczyn. Różni je wzrost, wiek, styl i uroda, ale łączy nić porozumienia. Każda ma momenty słabości, wątpi w siebie, ma gorszy czas – to normalne. Tylko czy warto szukać odpowiedzi tam, gdzie ich nie ma? Tekst piosenki mówi właśnie o tym, jednak z przymrużeniem oka.
6. „Katrina” – Rogucki/Karaś. Opowieść o tęsknocie, postnowoczesności, niepokoju i nieuchronnym końcu, czyli „Ostatni bastion romantyzmu” doczekał się swojej premiery w Walentynki. Trzecim singlem z tego albumu była właśnie porywająca w warstwie muzycznej „Katrina”.
5. „Bez końca” – Artur Rojek. Tańczący Rojek! Zaskakujący, przebojowy, ale wciąż siedzący głęboko we własnej charakterystyce. Prawie 6 lat po premierze solowego debiutu, Artur Rojek powrócił z albumem zatytułowanym „Kundel”. „Bez końca” to drugi singiel z tego albumu.
4. „Bubletea” – Quebonafide i Daria Zawiałow. Raper powrócił z dużym przytupem. A to za sprawą nowej płyty „Romantic Psycho” i gości, którzy wyciągnęli z jego premierowych kawałków coś znacznie więcej. Daria poprzez jasną melodykę dodała utworowi dziewczęcej wrażliwości. Porywająco i dojrzałe.
3. „Nie mów” – Rosalie.. Za produkcję „Nie mów” odpowiedzialny jest duet Marcin Makowiec i Michał Lange, wspierani m.in. przez Chloe Martini. To bezsprzecznie jeden z najbardziej przebojowych utworów w dyskografii Rosalie.. Przebojowo, a jednocześnie niebanalnie.
2. „Tańczmy” – Igor Herbut. Artysta, choć znany jest z troski o swoją prywatność, nowym albumem wpuszcza słuchaczy w swój świat i pozwala im przekroczyć swoją sferę intymną. Niezwykle poruszająca propozycja z nowej płyty Igora.
1. „Rób tak dalej” – Kasia Lins. To opowieść o ciekawości i niezaspokojeniu, o potrzebie, która jest powodem, a staje się sensem. O dążeniu do poznania i procesie odkrywania jako głównej sile napędowej relacji z drugą osobą. Duszny nastrój muzyki złączony z nocnym obrazem i niepokojącą fabułą w pełni uosabia ducha płyty. Tym utworem wokalistka wprowadziła nas w nowy, intrygujący i do bólu niepokojący świat.
od tych wszystkich kompozycji mozna dostac Schizofreni!!!!!!!!!!!!!!! totalne padlo !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kto te piosenki słucha??
Piękny zestaw! Muzyka pełna przekazu, a nie banał, który zapomina się po pierwszym przesłuchaniu. Super!