Debiutancka płyta duetu Cukier nosi tytuł „Jeden” i ukazała się 19 czerwca, pod naszym patronatem medialnym. Zachęcamy do przesłuchania, a także do poznania naszej recenzji tego albumu.
Album powstał w wyniku wiecznych muzycznych sprzeczek i tarć między Caboniem i Krebsem. Muzyka to mieszanka wielu gatunków – znajdują się tu mocne, basowe bangery niszczące głośniki w każdym samochodzie, numery do przetańczenia całej nocy czy oldschoolowe beaty.
Recenzja płyty „Jeden” – Cukier (Kayax, 2020)
Cukier to dwóch niezwykle uzdolnionych, a do tego kreatywnych twórców, którzy dali upust własnych poszukiwań, eklektyzmu i artystycznej wyobraźni na debiutanckim albumie „Jeden”. Zapamiętajcie ten duet – Amadeusz Krebs i Bartek Caboń. Wkrótce może być o nich głośno, a przynajmniej powinno.
Nie należy dać się zwieźć nazwie zespołu. Na płycie nie znajdziemy przesłodzonych utworów, ani słodkiego zlepku kilku przypadkowych numerów, chociaż całość prezentuje się bardzo przyjemnie. Chociaż takie stwierdzenie w żaden sposób nie podkreśla wartości każdej z piosenek, bo umówmy się – nie znajdziemy tu momentów, które prezentują się gorzej na tle pozostałych.
Gdyby odnieść poszczególne kompozycje do smaków, to mamy namiastkę kwaśnego elektro, podanego na soczystym podkładzie chilloutowej melodii („Pył”) i dojrzewającą w pięknych barwach smaczną synth-popową alternatywę z lat 80. („Leć”). Do tego znalazł się także numer wypełniony przestrzenią, pieprznym klawiszem i żywym brzmieniem instrumentów („Kobiety”). Chociaż instrumenty akurat pełnią rolę narzędzi, dodając poszczególnym kompozycjom naturalnie wydobytego pulsu.
Dlatego nie zniechęcajmy się syntetycznymi bitami, bo te dodają świeżości, stając się kreacją, a nie pójściem na łatwiznę. Zresztą najlepiej stwierdzić to w doskonałych, porywających techno-imprezową przebojowością „Romansach”. Zero wtórności i powielania sprawdzonych wzorców.
Przy tym Cukier bawi się słowem (dobra robota Bartka Cabonia). Kiedy pojawiają się słowa – „Wierzę, że są zła większe niż Ty lala ma, z romansu tła, z romansu tła” słyszymy… francuski akcent. W końcu mamy do czynienia z zabawą formą i międzygatunkową podróżą. Chociaż przekaz bywa także (po)ważny („Kobiety”). Do tego dochodzą „rapowane” wersy, gdzie wokal stanowi jakby element tych tętniących śmiałością kawałków.
Cukier nie idzie bezpieczną, powieloną schematami drogą. „Jeden” to eksplozja różnorodności, ale zszyta charyzmą obu twórców. To jeden z ważniejszych fonograficznych debiutów tego roku. Warto rozsmakowywać się w tych dalekich od przesłodzenia utworach. Nawet jeśli jakiś element nam nie podejdzie, trzeba próbować dalej, bo Cukier – jak się okazuje – niejeden ma smak.
Łukasz Dębowski