„Poruszam kwestie, które dotyczą każdego z nas” – wywiad z Bartasem Szymoniakiem

“Wojownik  miłości”, taki tytuł nosi nowy album Bartasa Szymoniaka, który 21 marca ukazał się pod naszym patronatem medialnym. Zapraszamy na nasz wywiad z artystą.

fot. Jurek Hipmann

Pierwszym singlem, ale też wskazaniem pewnego nurtu na nowej płycie został utwór „Wojownik z miłości”. Od razu wiedziałeś, że będzie to pierwszy sygnał z tego albumu wysłany do publiczności?

Od samego początku wiedziałem, że jest to utwór dla mnie bardzo ważny, początkowo jednak nie brałem go w ogóle pod uwagę jako potencjalnego singla. Nie ma w nim  charakterystycznego beatrocka. Był też zbyt długi, miał być raczej jednym z wielu na płycie. Stało  się jednak inaczej z czego bardzo się cieszę.  Razem z tym utworem i płytą, stałem się człowiekiem  w 100% wolnym zarówno artystycznie jak i zawodowo. To był mój cel.  Po pierwsze – wcześniej zawsze ktoś wiedział lepiej, byliśmy z Michałem zależny od wytwórni. Ktoś sterował. Już  przy krążku „Alarm” gdzie uparłem się i postawiłem na swoim zaobserwowałem, że  trzeba ufać własnej intuicji. Dzisiaj wydaję pod własnym szyldem Out Production i oddycham pełną piersią. Co prawda kosztowało to wiele wyrzeczeń i ciężkiej pracy, ale  jestem w miejscu o którym kiedyś mogłem tylko pomarzyć.

Okazuje się, że w dzisiejszych czasach, kiedy wszyscy borykamy się z problemem panującego wirusa, ten utwór nabrał dodatkowego znaczenia. Czy to prawda, że utwór pomaga ludziom przetrwać ten trudny czas? Spodziewałeś się takiego odbioru?

To prawda, dostajemy bardzo dużo wiadomości, że ten kawałek ludzi uspokaja, wzrusza i daje do myślenia – jest swoistym ukojeniem w tej całej koronawirusowej tragedii.  Wystarczy spojrzeć na komentarze np. pod teledyskiem na YouTube. To dla mnie najcenniejsza nagroda. Zawsze chciałem, aby muzyka którą tworzę wyzwalała w ludziach emocje i nie pozostawała obojętna.

Ważne jest także to, że w teledysku do „Wojownika z miłości” pojawia się Twoja córka, której dedykujesz ten utwór. Kiedy przystępowałeś do jego pisania, od razu wiedziałeś, że będzie to piosenka dla córki?

Nie od razu. Przy tej płycie praca była specyficzna. Gloria urodziła się w momencie kiedy powstawały pierwsze kompozycje na ten album i przeprowadzaliśmy się do nowego mieszkania. Bardzo dużo koncertujemy i połączenie tych wszystkich rzeczy jak ojcostwo, trasa, przeprowadzka i tworzenie nowej płyty w dodatku we własnej firmie okazały się ogromnym wyzwaniem. Ale ja lubię wyzwania i wierze, że nic nie dzieje się przypadkowo. W dodatku jak już mówiłem wcześniej – pragnąłem się usamodzielnić zawodowo. Dało mi to siły o których nawet nie wiedziałem że posiadam. Muzykę komponowałem sobie zazwyczaj, kiedy mała spała a teksty pisałem na spacerach. Tak np. właśnie powstał tekst do „Wojownika z miłości” . Wkrótce później całą płytę postanowiłem zadedykować córce, zagrała też ze mną w klipie i myślę, że będziemy mięć piękną pamiątkę do końca życia.

fot. Viola Kuś (okładka płyty)

 

Czego tak naprawdę boi się Bartas Szymoniak w dzisiejszych czasach?

Boję się o zdrowie moich najbliższych. Często modlę się i dziękuję, że mam tak wspaniałą rodzinę. To największa siła jakiej zaznałem w życiu.

Na płycie znalazło się więcej utworów, którym można przypisać pewien uniwersalizm. Jednym z nich są „Ludzie”. Jaka jest historia tego utworu?

To utwór napisany przez Michała, do którego stworzyłem linie wokalną, opartą na tekście Bolesława Leśmiana. Na jedną z sesji nagraniowych Michał przyniósł ten utwór i stwierdził, że może ja coś z nim zrobię. Spodobał mi się, pasował do reszty,  cała forma była właściwie gotowa, dodałem jedynie beatbox, potem tekst Leśmiana, który idealnie się wkomponował w płytę ze swoim przesłaniem i poszło. To kawałek, który otwiera całą płytę.

Czy można powiedzieć, że nowy album „Wojownik z miłości” to Twoje najbardziej osobiste wyznanie? Takim też wydaje się piosenka „Z Tobą”. Czy nie miałeś obaw, że czasem zbyt wiele osobistych emocji puszczasz w świat?

Ten album to na pewno najbardziej osobiste wyznanie z dotychczasowych. Czy miałem obawy? Myślę że nie, dlaczego? Poruszam kwestie, które w mniejszym lub większym stopniu dotyczą każdego z nas.

Nowa płyta wydaje się także bardziej urozmaicona. Chociaż trzyma się w pewnej ramie, to jest zdecydowanie bardziej eklektyczna. Czy takie było założenie? Czy można mówić o jakichś założeniach względem tej płyty?

Trafiłeś w punkt. Całość utrzymana jest w stylistyce beatrock. I takie było założenie.  Pierwszy był „Alarm” i chciałbym aby wszystkie moje kolejne płyty bazowały właśnie na beatrocku. To mój własny świat z którym siłą rzeczy jestem kojarzony.  Na „Wojowniku” całość postanowiliśmy  troszkę urozmaicić  stąd np. elementy syntezatora nagrane przez Michała w „Głuchoniemej” czy „Zostaw mnie”, ale też proste instrumentalnie ballady jak „Z Tobą” czy właśnie „Wojownik z miłości”. Gościnnie też na płycie zagrali, za co jestem im ogromnie wdzięczny brat Michała, obecny frontman Myslovitz Mateusz na saxofonie oraz na altówce Wojtek Wierzba z zespołów Baranovski i Ted Nemth.

fot. Milena Lenarczyk

Na płycie znajdziemy także „Kocham wolność” z repertuaru Chłopców z Placu Broni. To ważny dla Ciebie utwór? Co było pretekstem do jego nagrania?

Ten utwór był jednym z pierwszych jakie usłyszałem w radiu będąc dzieckiem.  Jest dla mnie bardzo ważny. Później przez kilka lat śpiewałem go z grupą Sztywny Pal Azji. Kiedy zbliżała się 18 rocznica śmierci Bogusia Łyszkiewicza stwierdziłem, że dobrze byłoby go przypomnieć i odświeżyć. Uważam, że twórczości Bogdana jest zdecydowanie za mało w przestrzeni medialnej, a jego postać troszkę zapomniana w porównaniu z innymi tuzami polskiej sceny jak np. Niemen czy Ciechowski. Kiedy własną wersję zaczęliśmy grać na koncertach ludzie bardzo żywiołowo reagowali i sami namówili nas do jej nagrania. Kiedy usłyszeliśmy ją w audycji Marka Niedzwieckiego, a potem znalazła się na liście Trójki byłem bardzo zaskoczony. W końcu był to cover.  To pierwszy beatrockowy kawałek, który znalazł się na tej liście i dotarł na niej tak wysoko. Stwierdziłem, ze fajnie jeśli dołączyłby do płyty. Twórczość Bogdana Łyszkiewcza również miała wpływ na  brzmienie „Wojownika z miłości”.

Jeśli chodzi o teksty, to jest pewien punkt, który łączy ten album z poprzednią „Alarm”. Pojawia się tu twórczość Bolesława Leśmiana. Jak wybiera się wiersze, które stają się później tekstami piosenek? I skąd w Twoim życiu wziął się Leśmian?

W moim wypadku ważne jest aby tekst wiersza był rytmiczny. To jest wyjściowa i stanowi podstawę  tworzenia utworów.  Słusznie też zauważyłeś, że jest pewien punkt łączący najnowszy album z poprzednim, to właśnie poezja. Nie chciałem z tego rezygnować. Stwierdziłem, że skoro wcześniej tak ładnie to mówiąc kolokwialnie „zażarło” to warto to kontynuować, a Bolesław Leśmian i jego  wyjątkowa twórczość pasowały idealnie do koncepcji płyty jak i całej jej reszty.

Nie miałeś obaw zestawiając wiersze Leśmiana z własnymi tekstami? Nie bałeś się, że może to wprowadzić pewien dysonans?

Obawiałem się, ale obawy minęły kiedy uzmysłowiłem sobie, że żeby powstał utwór potrzebny jest zarówno tekst jak i muzyka. A to drugie w tym wypadku to  już nie był Bolesław Leśmian, siłą rzeczy te teksty nabrały całokształtu bartasowego 😉 myślę, że podobnie jak na „Alarmie”, stworzyliśmy z wierszy właśnie piosenki, nie poezję śpiewaną a właśnie piosenki – piosenki beatrock.

Od strony muzycznej rozwinąłeś nieco pomysły, bo oprócz charakterystycznego dla Ciebie beatrocka, usłyszymy więcej brzmień gitarowych, ale także klawiszowych. Co wymusiło taki rozwój od strony czysto instrumentalnej?

Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tym. Tak po prostu wyszło, tak musiało być.

Kolejny raz współpracujesz z Michałem Parzymięso. Czy można już powiedzieć o pewnym artystycznym duecie Parzymięso-Szymoniak? Czy możesz przypomnieć jak doszło do Waszego poznania i dalszej współpracy?

Zdecydowanie można tak powiedzieć. W tym roku mija 5 lat naszej współpracy. Zagraliśmy dotychczas razem ponad 320 koncertów, spędziliśmy  w trasie mnóstwo czasu a co najważniejsze stworzyliśmy sobie własną przestrzeń muzyczną i życiową, gdzie jesteśmy prawdziwie wolni i niezależni. Bardzo to sobie cenię. Jesteśmy w stanie zagrać na zarówno na najmniejszej jak i największej scenie.  Poznaliśmy się podczas moich koncertów z grupą Sztywny Pal Azji. Michał tworzył wówczas trzon zespołu KID A, który występował z nami wspólnie w trasie. To niezwykle utalentowany człowiek – multiinstrumentalista. Właśnie nagrywa własny solowy krążek i mocno trzymam za niego kciuki.

Do kogo chciałbyś, żeby trafiła nowa płyta „Wojownik z miłości”?

Myślę że jest to płyta dla każdego, bo każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu musi w życiu walczyć, szczególnie teraz. Zawsze też mówię, że jak jest miłość, to jest wszystko i tego się trzymajmy.

 

2 odpowiedzi na “„Poruszam kwestie, które dotyczą każdego z nas” – wywiad z Bartasem Szymoniakiem”

Leave a Reply