„Cały ten projekt opieramy na brzmieniu retro” – nasza rozmowa z zespołem Stach Bukowski i premiera singla „Lew”

„Lew” to debiutancki singiel zespołu Stach Bukowski. Jest drapieżny i beztroski w tym samym czasie, ma w sobie moc i młodzieńczą zuchwałość.

fot. Wiktor Franko

Do utworu powstał bezpretensjonalny i radosny teledysk inspirowany latami dziewięćdziesiątymi dwudziestego wieku oraz wczesnymi dwutysięcznymi. W klipie muzycy noszą się zgodnie z ówczesną modą, grają na Pegasusie, opychają się popcornem i urządzają sobie domówkę.

Jako inspiracje do tworzenia muzyki podajecie Zbigniewa Wodeckiego, ale też muzykę klasyczną i rap. Czy to wszystko będziemy mogli znaleźć na Waszej debiutanckiej płycie, która ukaże się dzięki FONOBO Label?

Stach: Lubimy i słuchamy różnych gatunków. I faktycznie od wspomnianej muzyki klasycznej aż po rap. Wszystkie płyty, których słuchamy, w jakiś sposób na nas wpływają i inspirują naszą twórczość. Niemniej jednak album będzie osadzony w solidnym, beztroskim, rockowym brzmieniu, a inspiracje innymi gatunkami muzycznymi zostaną raczej niebezpośrednio ukryte gdzieś głęboko między wierszami.

W jakim stopniu Wasz pierwszy singiel oddaje klimat całej płyty?

Stach: „Lew” jest bardzo reprezentatywny dla całej płyty i dobrzej oddaje jej klimat. Cały ten projekt opieramy na brzmieniu retro. Z kolei sesje zdjęciowe i pierwszy teledysk nawiązują do lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku oraz dwutysięcznych. Chcemy się bawić muzyką zamiast oprawiać ją w sztywne ramy. „Lew”, tak jak zdecydowana większość naszych utworów, jest mocny i ma w sobie dużo energii. Planujemy też jednak dodać naszemu albumowi nutkę refleksji.

Ile tak naprawdę w Waszej muzyce jest stylu retro, a ile tego, co obecnie jest modne w muzyce?

Robert: Muzyka retro jest podstawą naszej twórczości, ale nie chcemy się zamykać tylko w niej.  Dzięki temu, że słuchamy utworów z różnych okresów i uwielbiamy muzyczne nowości, to do muzyki jaką tworzymy, przenika niezliczona ilość nurtów i brzmień, w tym rzecz jasna to, co jest aktualnie modne. Można powiedzieć, że gramy kawałki retro ze szczyptą współczesności.

Wasze koncerty są bardzo energetyczne, ale co tak naprawdę jest dla Was najważniejsze, gdy gracie na żywo?

Aga: Nie jest to tajemnicą, że im mniej pomyłek i potknięć na koncercie, tym bardziej zyskuje on w odbiorze. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy. Nigdy nie da się przewidzieć, czy nie rozproszy nas plączący się pod nogami kabel, pęknięta struna czy chwilowy brak skupienia spowodowany falą gorącego powietrza zmierzającą w naszą stronę prosto z widowni. My, choć dążymy do perfekcji, stawiamy przede wszystkim na przekaz. Ludzie czują, gdy świetnie bawimy się na scenie i dzięki tej energii sami się nakręcają. Widok szczęśliwych, cieszących się chwilą słuchaczy to coś, na czym zależy nam najbardziej.

Robert: Grając koncert staramy się przede wszystkim przekazać wszystkie emocje jakie w nas buzują. Chcemy, aby publiczność poprzez nasze melodie, teksty, brzmienie i ruch sceniczny poczuła energię, jaką niesie muzyka. Chcemy też, aby każdy słuchacz czuł się na naszych występach wyjątkowy.

Wasze trio jest dosyć nietypowe. Rzadko zdarza się, żeby perkusista był także wokalistą. Co jeszcze stanowi o Waszej niepowtarzalnej tożsamości artystycznej?

Robert: Sam fakt, że aktualnie jest niewiele trzyosobowych kapel, czyni nasz zespół wyjątkowym. Tak jak wspomniałeś, wokalista jest jednocześnie perkusistą, ale rolę basisty pełni dziewczyna, co też jest raczej nietypowe. Ponadto jesteśmy wieloletnią i dobrze zgraną grupą przyjaciół, dzięki czemu, również muzycznie, tworzymy jedność.

Czy to, że pochodzicie z Olsztyna, też ma wpływ na to jaką muzykę gracie?

Aga: Rowerki wodne, kajaki, zbieranie podgrzybków w lokalnych lasach czy zdjęcie na kolanach słynnego astronoma? Idzie oszaleć od tej rozpusty! A tak na poważnie, to Olsztyn rzeczywiście wyróżnia się na tle innych miast właśnie dzięki obecności dużej liczby jezior i lasów, a otaczająca człowieka natura bez wątpienia ma jakiś wpływ na jego rozwój i samopoczucie. Sposób, w jaki przekłada się to na naszą muzykę, nie jest nam jeszcze do końca znany, ale kto wie, może kiedyś przyjdzie nam odkryć tę tajemnicę.

Stach: To, gdzie człowiek przebywa i jak funkcjonuje, bez wątpienia mocno oddziałuje na to, jak tworzy. Faktycznie trudno jest jednoznacznie wskazać czynniki, które miały wpływ na stworzone przez nas utwory i jaki udział miały w tym liczba jezior w Olsztynie lub szkoła, do której uczęszczaliśmy. Jednak istnieje prawdopodobieństwo, że nasza muzyka brzmiałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy pochodzili na przykład ze Szczecina lub Wrocławia.

Co według Was jest miarą sukcesu odniesionego w muzyce?

Aga: Taki sukces na pewno można szacować na wiele sposobów. Np. według ilości sprzedanych płyt, biorąc pod uwagę ilość wyprzedanych koncertów lub sprawdzając ilość polubieni i followersów  w mediach społecznościowych. Nam jednak najbardziej zależy na tym, aby zespół Stach Bukowski zapisał się na kartach historii polskiej muzyki rozrywkowej. Chociażby niewielkimi literami.

Jedna odpowiedź do “„Cały ten projekt opieramy na brzmieniu retro” – nasza rozmowa z zespołem Stach Bukowski i premiera singla „Lew””

Leave a Reply