„Wakacje 99” to muzyczna podróż do czasów młodości Patryka Kumóra, a jednocześnie rok urodzenia Michała Szczygła. Dwie osobowości, całkiem różne wokale i pokolenia połączone wspólnym flow. Z okazji tej piosenki mieliśmy okazję porozmawiać z wokalistami.
fot. materiały promocyjne
Niedawno odbyła się premiera Waszej wspólnej piosenki „Wakacje 99”. Bardzo dużo pracujecie. Bierzecie udział m.in. w kampach. Na czym one polegają?
Patryk: Promocja piosenki – szczególnie takiej, gdzie pojawiam się w duecie z Michałem – wymaga promocji, bo jest to wyjątkowa sytuacja. W końcu to artystyczne spotkanie dwóch różnych osobowości. Prócz tego nagrywam dla kilku artystów, między innymi dla Zuzy Jabłońskiej, więc dużo czasu spędzam w studiu.
Kampy są dwa razy w roku w Polsce i mam wtedy możliwość pracować z muzykami i z producentami z całego świata. Wspólnie wymieniamy się pomysłami, inspirując się na różne sposoby i powstają z tego całkiem ciekawe, często też bardzo zaskakujące kompozycje. Częściej są oni dostępni na Zachodzie, więc zdarza mi się dużo podróżować – od Holandii, po Wielką Brytanię. Interesujące są to doświadczenia, z których bardzo dużo wynoszę dla siebie. Pamiętam spotkanie z producentami z Ameryki Południowej i Meksyku. Ja byłem tą trzecią osobą. Wydawać by się mogło, że z takiej hybrydy artystycznej nie ma prawa nic wyjść. Okazało się, że poprzez podglądanie się nawzajem, a także wspólną pracę powstały muzyczne cuda.
Michał: Mnie również zdarzyło się być na takim, póki co jednym kampie w Polsce. Bardzo dobrze to wspominam, bo dzieją się tam zjawiskowe rzeczy. Nawet jeśli z kimś się nie znałem, to wspólna praca i wymiana energii sprawia, że jesteśmy razem dojść do artystycznego porozumienia. Tworzymy wtedy nowe piosenki, a przy okazji bardzo dużo się uczę od tych wszystkich ludzi. Poznajemy się poprzez robienie muzyki. Ostatnio miałem okazję zobaczyć ekipę czarnoskórych traperów z Danii podczas pracy w studiu. To w jaki sposób pracują i jaki jest między nimi vibe było genialne. Zabawa i radość z tego, co się robi na pierwszym miejscu.
Czy z takich muzycznych spotkań już macie coś konkretnego?
Patryk: Dużo powstaje, ale wszystko kończy się na zasadzie rejestrowania wersji demo. Polega to bardziej na zbieraniu pomysłów, które w przyszłości być może zaowocują czymś więcej. Takie maratony pisania kompozycji są bardzo ciekawe, ale też mocno wycieńczające, bo podczas takich spotkań dajesz z siebie absolutnie wszystko, szczególnie gdy pracujesz nad piosenkami dla siebie.
Michał: Na tym kampie, w którym ja brałem udział, robiliśmy też pode mnie niektóre kawałki. Czekają one na odpowiedni moment, żeby z tej pierwszej wersji pod wpływem produkcji przeobrazić je w coś więcej. Nie wykluczam, że jakieś pomysły wykorzystamy tworząc moje kolejne piosenki.
Wracając jednak do Waszej współpracy, to nie zaczęła ona przy nowym singlu „Wakacje 99”, ale już znacznie wcześniej, bo przy piosence „Nic tu po mnie”.
Patryk: „Nic tu po mnie” powstało z naszej wspólnej pracy. Nic nie wyglądałoby tak samo, gdyby nie zaangażowanie Michała. Wszystko wydarzyło się bardzo spontanicznie. Poznaliśmy się w kuchni i po prostu poszliśmy pisać piosenkę.
Michał: Cały czas podsyłałem Patrykowi własne inspiracje. Wszystko stało się zaskakująco szybko, ale to dlatego, że znalazłem z Patrykiem porozumienie. On mnie słuchał i wiedział, jaki efekt chciałbym uzyskać. To niesamowite, że w krótkim czasie potrafił intuicyjnie wiele rzeczy odebrać ode mnie. To sprawiło, że wpisał się idealnie w mój przekaz.
Czy to była Twoja pierwsza praca w studiu nagrań?
Michał: Nie miałem nigdy wcześniej okazji nagrywać z profesjonalistami w studiu, także spotkanie z Patrykiem było pierwszym zetknięciem się z materią przekazywania czegoś i zamieniania tego w dźwięki. Podchodziłem jednak do tego na zupełnym luzie, ponieważ nie bardzo wiedziałem jak mam się zachowywać, stąd moja pełna naturalność. Patryk pokierował mną tak, że zacząłem traktować taką pracę bardzo poważnie, ale nie tracąc przy tym swojej młodzieńczej swobody. Wszystko działo się bardzo szybko, bo był to czas zaraz po programie „The Voice of Poland”. Mam wrażenie, że wykorzystałem swoją dużą szansę. Skupiłem się na nagrywaniu piosenki, a nie na reklamie siebie po tym programie. Dzięki temu to się udało i utwór odniósł sukces.
Czy tamten utwór i nowy „Wakacje 99” stanowią część czegoś większego? Dążysz do tego, żeby nagrać całą płytę?
Michał: „Wakacje 99” to bardziej piosenka Patryka, ja pojawiam się w niej gościnnie. Chciałbym nagrać przede wszystkim kilka dobrych piosenek, które w przyszłości zaowocują płytą. Jednak nie chcę niczego robić na siłę. Jestem otwarty na różne gatunki muzyczne, ale zależy mi, żeby album był spójny. Sam jestem fanem słuchania płyt w całości, dla mnie to zyskuje na jakości i przekazie. Nawet kolejność numerów ma dla mnie duże znaczenie. Uwielbiam zaskakujące sytuacje, na przykład takie, że ostatni numer na krążku jest hołdem dla słuchaczy. Ostatnio zrobił tak raper Kali, który przez 5 minut rapuje o tym, że to ludzie odmienili jego życie. On nie miał motywacji do życia, a osoby, które na niego czekały, sprawiły, że zaczął pracować nad sobą, a w dalszej kolejności nad muzyką. Taka bezpośrednia więź z odbiorcą jest dla mnie bardzo ważna. Ta ogromna autentyczność i emocje zawsze wygrywają. Ja także chciałbym wyjść do publiczności z jakimś przesłaniem.
Patryk: Kiedyś pewien muzyk powiedział, że: „kiedy nie mam siły robić coś dla siebie, to robię to dla Ciebie”. To jest jakby sedno tej opowieści. Oprócz tego, że jesteśmy z Michałem twórcami, to jesteśmy także odbiorcami. Dlatego też zdajemy sobie z tego sprawę, że słuchacza należy szanować, a czasem starać się zrobić dla niego coś ważnego, co będzie miało także wartość dla nas samych.
„Wakacje 99” wydaje się takim utworem o czymś, bo już sam tytuł budzi pewne skojarzenia. Dlaczego sięgnęliście do pewnych inspiracji sprzed dwudziestu lat?
Michał: Od strony tekstowej bardziej jest ten utwór bliski Patrykowi, ale tylko dlatego, że ja się wtedy dopiero urodziłem (śmiech). „Zabieram w podróż Ciebie, choć pamiętam niewiele” staje się sednem tej piosenki. Chociaż pamiętam mało, to jestem w stanie odnieść się do tych emocji, które wtedy istniały. A to dzięki opowieściom Patryka, które mogłem poznać. Zresztą słuchając muzyki z tamtych czasów jestem w stanie odnieść się i wiele rzeczy sobie wyobrazić. Cieszę się, że mogłem dopisać te kilka słów do tego tekstu i sprawić, że to zderzenie pokoleń wypadło ciekawie. Łączenie pokoleń wśród artystów jest świetne.
Patryk: Genialne jest to, że gdy ja jechałem jako nastolatek na wakacje, to Michał dopiero się rodził. Ta sytuacja jest niezwykle ciekawa z perspektywy czasu. Kiedy ja poznawałem życie, to na świat przyszedł gość, z którym parę lat później spotkam się w studiu i będę nagrywać piosenki. Zacieramy pewne granice, które wydają się nie do przeskoczenia, a tak naprawdę nic one nie znaczą, a właściwie nawet nie istnieją. Nasze artystyczne porozumienie w tej piosence jest tego najlepszym przykładem. Moja podróż sentymentalna wynika też z tego, że często wracam do tamtych czasów. Nie tylko do muzyki, chociaż wtedy wychodziła na przykład płyta Red Hot Chili Peppers, której wtedy jeszcze nie do końca rozumiałem. Ich muzyka fascynowała mnie od strony emocjonalnej, a „Californication” był dla mnie wtedy po prostu przyjemnym utworem. Po czasie wiem, że przekaz jej był zupełnie inny. Przecież to jest bardzo mocny od strony tekstowej kawałek.
Czego jeszcze wtedy słuchałeś?
Patryk: Kiedy masz naście lat muzykę odbierasz wszystko mocniej, wiele rzeczy robi na Tobie ogromne wrażenie, chociaż niewiele z tego jeszcze rozumiesz. Tym bardziej, że w 1999 roku mało kto świetnie znał język angielski. Totalnie jarałem się wtedy metalem. Nigdy nie zapomnę emocji, które towarzyszyły mi podczas słuchania pierwszej płyty zespołu Slipknot. Korn przełamywał w tamtym czasie moje myślenie o muzyce. Okazywało się, że w takich utworach może pojawiać się rap, albo po prostu czyste śpiewanie. To wszystko układało się wtedy w mojej głowie. Odkrywanie takich rzeczy stanowiło dla mnie podstawię do kształtowania się mnie – jako człowieka i artysty. To był czas, kiedy zmieniałem myślenie o muzyce. Pamiętam też to, jak wtedy na plaży powiedziałem znajomym, że będę robił muzykę. Dlatego ten rok traktuje symbolicznie, jako bardzo ważny w moim życiu. Przedarliśmy wtedy banknot jednodolarowy, żeby przypieczętować nasze obietnice, bo mój znajomy obiecał zostać piłkarzem. Rutyna życia nie pozwoliła mu grać w piłkę, ja natomiast zostałem przy swoim postanowieniu.
Trzeba przypomnieć, że już na początku lat 2000 tworzyłeś muzykę.
Patryk: Zespół Darzamat, który wtedy funkcjonował, to było moje spełnienie marzeń, ale szybko poczułem, że ta forma tak ekspresyjnego grania się wyczerpała. Nie miałem już wtedy nic więcej do dodania. Uciekłem w inną stronę, ale powróciłem do muzyki poprzez komponowanie do filmów. Później stało się samoistnie, że zacząłem tworzyć muzykę popową. Nie traktuje jej jednak mniej poważnie, niż to co nagrywałem na początku lat 2000. Najważniejsze jest, żeby być w tym szczerym, a ja robię to z potrzeby tworzenia, a nie z innych pobudek.
Wracając do utworu „Wakacje 99”, to jest on zapowiedzią czegoś więcej czy też chcieliście nagrać wspólnie utwór, który dobrze wpisze się w letni czas?
Michał: Ja jedynie dograłem się do pomysłów Patryka, więc nie traktuję go jako zapowiedzi moich dalszych muzycznych poczynań. Nie było większej koncepcji przy jego nagrywaniu. Ja każdy nagrany utwór traktuję jako zamknięcie jakiegoś rozdziału, bez rozmyślania czy będzie to częścią czegoś większego.
Patryk: Ja tą piosenką zamykam rozdział. Od piosenki „Nudzę się” progresywnie zaczęły zmieniać się pewne sytuacje w moim życiu. Tych singli od wydania ostatniej płyty z 2016 roku pojawiło się kilka i „Wakacje 99” stanowią klamrę tego, co wydarzyło się wcześniej. Myślę, że ten utwór zbiera wiele wcześniejszych pomysłów, z różnych okresów mojej działalności. Przyznam też, że ten numer chętnie sam słucham, co było niemożliwe przy pełnych płytach. Nie lubiłem włączać swoich nagrań, a do ostatnich numerów: „Hooligan”, „Wolnym być” i właśnie „Wakacje 99” z przyjemnością wracam. Nabrałem tej świadomości, że wreszcie mogę być z nich zadowolony nie tylko jako twórca, ale też jako słuchacz.
Czy można powiedzieć, że potrafisz teraz szerzej spojrzeć na muzykę i ocenić ją bardziej subiektywnie?
Patryk: Ten moment jest bardzo ciekawy, pewnie wynika on z jakieś dojrzałości i wypracowania w sobie pewnych rzeczy. Patrzę na to co zrobiłem i myślę sobie: „jak to się stało, że to co zrobiłem może wydawać się fajne, a nawet dobre?”. Poza tym słucham bardziej uważnie swojego wewnętrznego głosu. Słucham też ludzi, którzy są odbiorcami mojej muzyki. Przez to czuję większą odpowiedzialność za to co nagrywam. Dochodzi do tego poszukiwanie własnej tożsamości, która mam nadzieję, że w końcu odnalazłem. W życiu bywało różnie, błądziłem, nie wiedziałem kim w danym momencie jestem. Z czasem to się zmieniło i przełożyło się to na moją twórczość. Taka też jest piosenka „Wakacje 99”, gdzie więcej jest organicznego brzmienia, które jest dla mnie bardzo ważne.
Napisałeś tak wiele przebojów, że właściwie jesteś najbardziej odpowiednią osobą do zapytania – jaki jest przepis na sukces w muzyce?
Patryk: Kiedyś powstał jakiś algorytm pisania przeboju. I zdarzało się, że niektórzy pisali piosenki pod ten wzór. Okazało się, że jedna na sto kompozycji trafiła do szerszej publiczności i została zauważona. Także żaden przepis na sukces nie istnieje. Banałem jest opowiadanie o szczerości, ale to prawda. Bez tego nic się nie uda. Ważna jest także odpowiedzialność, która ciąży na twórcy za innych artystów, szczególnie za tych, którzy dopiero debiutują. Stąd moje przykładanie się do tego, żeby napisać dla kogoś najlepszy numer, jaki w danym momencie mogę stworzyć. Muszę i chcę dać wtedy z siebie wszystko i nie traktuję pisania dla kogoś, jako coś mniej ważnego. Wręcz przeciwnie. Skoro ode mnie może coś zależeć, jeśli chodzi o innych wykonawców, to muszę traktować tworzenie jako coś wyjątkowo ważnego. Tym bardziej, że uwielbiam innych artystów. Także do każdej piosenki przykładam się wyjątkowo starannie i mam nadzieję, że słychać to także w premierowym utworze „Wakacje 99”.
Rozmawiał: Łukasz Dębowski
2 odpowiedzi na “„Zacieramy pewne granice” – rozmowa z Patrykiem Kumórem i Michałem Szczygłem”