„Korzeniami” to utwór bardzo dla mnie ważny i można powiedzieć, przełomowy – mówi Zagi. Właśnie do tego utworu powstał premierowy teledysk. Piosenkę znajdziecie na EPce wokalistki pt. „Drapacz chmur”.
fot. materiały promocyjne
Pisałam go w momencie poczucia, że powoli wypalam się artystycznie i coraz mniej spraw wydawało mi się na tyle poruszających, by o nich pisać. Czułam się znieczulona na to, co mnie otacza. Głównie to myślenie spowodowane było tym, że wiele zdarzeń wokół mówiło mi „stop”. Skoro wytwórnia straciła wiarę we mnie, management woli odbierać telefony i bookować inne zespoły, a moi muzycy powoli odchodzą do artystów, których koncertowe kalendarze pękają w szwach – miałam 2 wyjścia. Dać sobie spokój z muzyką, albo zawalczyć o siebie i przy okazji udowodnić wszystkim, że się mylą.
Wybrałam drugą opcję. W między czasie rozstałam się z managementem, a tuż po premierze EP „Drapacz Chmur” wytwórnia rozstała się ze mną. Miałam czystą kartę. Chwyciłam za telefon i zorganizowałam sobie sama trasę koncertową. 47 koncertów, w tym kilka mniejszych festiwali i suport na solowej trasie Piotra Roguckiego. Przy moich solowych koncertach pomógł mi Bartek Borówka. Znalazłam muzyków, z którymi zbudowałam prawdziwy zespół i prawdziwe przyjaźnie, zaczęłam prowadzić kanał youtube i ruszyłam dalej, swoją własną drogą, bardziej niezależną i z dala od mądrych rad wielkich firm.
Myślę, że w dzisiejszych czasach łatwo siebie zgubić. Nowe możliwości i wielkomiejski świat wydają się bardzo kuszące, a ludzie obiecują sobie nawzajem złote zamki. Trzeba w tym wszystkim znaleźć umiar, cedzić prawdy i przede wszystkim, kiedy intuicja podpowiada, że nie tędy droga – nie bać się obrać innego kierunku, zostawiając przeszłość za sobą. Nawet jeśli miałoby to oznaczać powrót na start.
„Korzeniami” to taki hymn o byciu sobą i ufaniu sobie. W odliczaniu do dnia premiery teledysku zorganizowałam akcję, w której codziennie, przez 7 dni na swoich mediach społecznościowych dodawałam filmy, w których główną rolę pełnili moi przyjaciele artyści: Jakub Kusior, Suzia, Edyta Górecka, Natalia Moskal, Paweł Domagała, Michał Wrzos i WdoWa – każdy z nich odpowiedział na dwa egzystencjalne pytania. „Jaka jest najważniejsza podróż w Twoim życiu?” i „Co utwierdziło Cię w przekonaniu, że droga, którą idziesz jest tą najwłaściwszą?”.
Myślę, że każdy powinien odpowiedzieć sobie na te pytania, żeby sobie przypomnieć dlaczego robi to co robi i jest tu gdzie jest. Bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Całe życie uczymy się i z jakiegoś powodu kreślimy po mapie życia taką, a nie inną ścieżkę. Teledysk głównie powstał dzięki uprzejmości mojej koleżanki Adriany Czerwińskiej, która uwielbia podróżować. Od zawsze podczas swoich podróży nagrywała pamiątkowe filmy. Część z nich użyczyła mi do mojego teledysku. Ujęcia z tych malowniczych podróży przeplecione zostały z video z moich koncertów w Worku Kości w Warszawie (kamera Tomek Grendecki) oraz w Koncertowym Studio Polskiego Radia Łódź (kamera Jakub Kusior).
Pomimo tego, że wszyscy różnimy się od siebie i nasze pasje z pozoru są inne, to łączy nas to, że robimy swoje, a pasja daje nam radość i poczucie spełnienia, napędza nas do tego by brać od życia więcej, działać i iść dalej.
Adriana Czerwińska – podróżniczka, fotograf, magister turystyki, technik weterynarii, pilot wycieczek. Pasjonatka koni i przygód. W drodze od 6 lat. Odwiedziła już ponad 50 krajów na 4 kontynentach. Wszystkie swoje wyjazdy zawsze organizowała samodzielnie, często kierując się pasją dążyła do tego by w każdym kraju jeździć konno i poznawać kulturę tego kraju od wewnątrz. W Jordanii spędziła ponad rok. Totalnie zakochana w jednym z siedmiu cudów świata postanowiła kupić sobie osła i tam zamieszkać.
Gościła ludzi z całego świata, organizując im lokalne wycieczki. Następnie prosto z pustyni trafiła do tropikalnej puszczy, gdzie jako rezydent i pilot wycieczek pracowała na Dominikanie. Obecnie przebywa na Islandii, opiekując się psami husky, gdzie pracuje przy psich zaprzęgach. Opisując siebie, używa słów : „mam w sobie coś cygańskiego… w tym ciągłym wędrowaniu, przekazywaniu opowieści, w poszukiwaniu urody krajobrazu, niezależności i okazji do pozostawania w siodle.”
Podróżując uwiecznia swoje przygody na filmie, przez co powstało już kilka relacji filmowych. Jedna z nich pokazująca samotną podróż po Islandii wygrała nagrodę za 1 miejsce w kategorii film krótkometrażowy na Ogólnopolskim Festiwalu Podróżniczo-Autostopowym – Kciuk Festiwal, który odbył się w Krakowie. Dla szerszego grona Adriana opowiadała o swoich wyprawach na różnego rodzaju prelekcjach i radiowych wywiadach.
„Od lat opowiadam ludziom co mi się przytrafia, odpowiadam na szereg pytań, udzielam porad i wskazówek. Staram się inspirować i motywować ludzi do tego, ze do spełniania marzeń nie potrzeba pieniędzy, tylko trochę czasu, odwagi i determinacji. Oczywiście wszystko zależy od obranego celu, ale ja jestem osobą, która z czystym sumieniem może się pochwalić ze w życiu zrobiła wszystko to, co sobie postanowiła że zrobi. Jakkolwiek cel nie wydawałby się trudny do osiągnięcia.
Nie twierdzę że moje życie to pasmo sukcesów, oczywiście, za nie które z tych spełnionych marzeń zapłaciłam nie raz strachem, głodem, brakiem snu, brakiem prysznica przez tydzień czy przemarznięciem do kości. Wszystkie swoje wyjazdy zawsze organizowałam samodzielnie, jestem jeszcze z tego pokolenia, które jeździ z papierowymi mapami i nie używa hitch wiki czy coś takiego. Stopem podróżuję od 13 roku życia, swoja pierwszą wielką podróż odbyłam w 2009 roku, kiedy to zabrałam 2 lata młodszego kolegę do Maroka.
Przygoda dwójki dzieciaków wypuszczonych w świat bez kasy, doświadczenia i oleju w głowie, choć skończyła się okradzeniem nas ze wszystkiego – zaowocowała pasmem kolejnych niskobudżetowych wypraw. W 2011 roku ruszyłam koleją transsyberyjską nad Bajkał a potem stopem na pustynie Gobi w Mongolii, gdzie szukałam kości dinozaurów. Na Islandie poleciałam, żeby pojeździć na kucach islandzkich i pooglądać wieloryby – udało mi się to osiągnąć nie wydając przy tym ani grosza bo na całą miesięczna ekspedycje przeznaczyłam fundusz o wartości 100 euro.
W Norwegii uparłam się ze znajdę poroże łosia. 5 tygodni zajęło mi przemierzenie kraju wzdłuż i wszerz żeby w końcu gdzieś na dalekiej północy całkiem przypadkiem znaleźć piękne poroże… renifera wraz z czaszką. Chciałam zobaczyć rozpadające się lodowce, chciałam wspinać się po wulkanach, chciałam pływać z delfinami, chciałam mieszkać z Beduinami w jaskini. Chciałam przysłowiowe wszystko, mając jednocześnie nic, nic czyli nic poza sobą i mocą, która jest w każdym z nas. Trzeba tylko wiedzieć jak z niej korzystać.” – mówi Adriana.
Muzyka i słowa – Zagi
Produkcja muzyczna – Michał Wrzosiński i Zagi
Miks i realizacja nagrań – Mateusz Hulbój
Mastering – Marcin Bors
Montaż teledysku – Suzia i Zagi
Doskonały klip, wspaniała kontra do młócki serwowanej codziennie w radio