Podwójna recenzja płyty „Raj” The Dumplings

Nasz ocena

The Dumplings powraca i prezentuje „Raj”, czyli trzeci studyjny album duetu tworzonego przez Justynę Święs i Kubę Karasia. Muzycznie to wciąż elektropop na najwyższym poziomie, w charakterystycznym dla zespołu stylu, ale w porównaniu do poprzednich produkcji jest zdecydowanie dojrzalej. Prezentujemy podwójną recenzję tego albumu!

Recenzja (1) – „Raj” The Dumplings (Warner Music Poland, 2018)

Szeroko rozumiany elektropop daje bardzo duże możliwości. Wiele zależy od umiejętności korzystania z dobrodziejstw techniki i sposobne układanie się w interesującą formę. Do tego liczy się oryginalność, która nie pozwoli na szybkie zapomnienie w konfrontacji z podobnymi produkcjami z tego gatunku.

 

Na trzeciej płycie zespołu The Dumplings pt. „Raj” udało się to wszystko zebrać i jeszcze wyraźniej zarysować kształt piosenek. Więcej tu energetycznego, czasem mocno tnącego bitu, który zapada w pamięci. Jednocześnie produkcja jest na tak wysokim poziomie i na tyle charakterystyczna, że żadna z premierowych propozycji nie pozwala o sobie zapomnieć.

Niezwykle przebojowo wyłania się singlowy „Raj”, ale przecież całkiem dobrze skonstruowany, nieustępujący innym kompozycjom jest także „Uciekam”. Jakaś większa charyzmatyczna głębia spowija niezwykle udany kawałek „Przykro mi”. Tnie on naleciałościami lat 80, ale w dzisiejszej rzeczywistości prezentuje się całkiem dostojnie.

Kuba Karaś nabrał tyle doświadczenia i takiej wprawy, że te kompozycje nie mogły się nie udać. Całość brzmi bardzo dobrze. Nawet śmiało można stwierdzić, że najlepiej jeśli chodzi o ich dokonania. Może przez to, że żaden utwór nie rozmywa się w rozmarzonym klimacie, a raczej staje się energetyczną częścią czegoś ważniejszego.

Zdecydowanie można przy tych kompozycjach potańczyć i nie będzie to tania tancbuda („Frank”, „Nieszczęśliwa”). Płyta „Raj” to światowy poziom i rozrywka na najwyższym poziomie. I nie tylko dzięki polskim tekstom staje się bardzo czytelna. Można słuchać w nieskończoność.

Łukasz Dębowski

 

fot. materiały promocyjne

 

Recenzja (2) – „Raj” The Dumplings (Warner Music Poland, 2018)

Justyna Święs i Jakub Karaś tworzą wielu już znany zespół The Dumplings. Po świetnie przyjętym „No Bad Days” oraz „Sea You Later”, które osiągnęły status złotej płyty, przyszedł czas na trzeci album. Jest nim wydany 21 września „Raj”.

Młodzi postawili na polskie teksty, co w moim mniemaniu było dobrą decyzją. Justyna ma wspaniały, elastyczny głos potrafiący dotrzeć do serca i wzbudzić ogromne emocje. Kuba nie ograniczał się w komponowaniu, dał się ponieść, tworząc zróżnicowane podkłady, łączące się z głosem wokalistki.

Momentami można poczuć styl Jarre’a, lecz po pierwszych skojarzeniach dźwięki diametralnie są zmieniane pokazując, iż mamy do czynienia z The Dumplings, a nie legendarnym francuskim twórcą.

Jak sama artystka mówiła, w tekstach można znaleźć wiele odniesień m.in. do filmu. Jedna z opowieści powstała dzięki zafascynowaniu sceną z filmu „Zapach kobiety”, w której niewidomy bohater, grany przez Ala Pacino tańczył tango.

„Raj” jest cięższy klimatycznie od poprzednich albumów. Mroczniejszy, z mniejszą ilością pozornego optymizmu w tekstach. Nie wszystkim taki zabieg może przypaść do gustu. Lecz wypada pochwalić duet za rozwój, poszerzanie horyzontów i otwieranie się na nowe doznania muzyczne.

Adrian Kaczmarek

 

Jedna odpowiedź do “Podwójna recenzja płyty „Raj” The Dumplings”

Leave a Reply