Marysia Starosta – „Ślubu nie będzie”

Nasz ocena

„Ślubu nie będzie” to osobisty album Marysi Starosty, znanej ze współpracy z Sokołem, z którym w 2011 i 2013 roku nagrała dwa pokryte platyną albumy – „Czysta brudna prawda” oraz „Czarna biała magia”. Posłuchajcie. Dlaczego warto, o tym w dzisiejszej recenzji.

Recenzja płyty „Ślubu nie będzie” – Marysia Starosta (Universal Music Polska, 2018)

Płyta „Ślubu nie będzie” to pierwszy po dziesięciu latach solowy materiał Marysi Starosty. Jej debiutancka płyta „Maryland” ukazała się w 2008 roku. Następnie wokalistka nagrała dwie bardzo dobrze przyjęte płyty z raperem Sokołem. Nowy krążek ukazał się bez górnolotnych oczekiwań, choć pierwszy singiel pt. „Dlatego” poznaliśmy już jakiś czas temu.

Nietrudno zauważyć, że ten album został zrodzony na kanwie osobistych przeżyć. Muzycznie też dzieje się tu całkiem sporo. Melodie są nieoczywiste i uciekają od standardów wyznaczonych przez radia grające bezpieczny pop. Zapewne to zasługa Samplera Orchestry, czyli zespołu producentów hip-hopowych, założonego w Warszawie przez Pawła Moszyńskiego i Stanisława Koźlika. To oni zajęli się komponowaniem i produkcją tej płyty.

Już pierwszy utwór prezentuje się interesująco. Spowolniony, szyty świeżym brzmieniem „Hiatus”, pulsuje energią w wyraźnie zaznaczonych refrenach. Przebojowy podtekst uderza natomiast w „Ćmie”, gdzie zwraca uwagę zgrabnie poprowadzona solówka gitarowa. Bardziej syntetycznym brzmieniem odznacza się”Przezimowanie”, natomiast „Spowalniacze” to znów najdelikatniejsza, ostrożnie podana ballada.

Ani muzyka, ani teksty nie tworzą niesamowicie oryginalnej konstrukcji, ale swoboda z jaką podeszła wokalistka do tego materiału budzi podziw. Bo bez posługiwania się oklepanymi schematami udało się nagrać coś na swój sposób intrygującego. Będącego w mainstreamie, ale poza pierwszym obiegiem. Duża to umiejętność.

Niemało w tej muzyce melancholii, ale nie takiej nudno uderzającej w patetyczny ton. Nie mogło zabraknąć smutku skoro osobiste teksty są wyraźnym rozliczeniem się z przeszłością.

Marysi udało się uzewnętrznić emocje, którymi chciała podzielić się w tych piosenkach. Warto posłuchać niejeden raz. Trzeba dać tym utworom szansę i być może za którymś razem zaskoczą. Niespodziewanie, poza oczekiwaniami, wyrosła płyta będąca jedną z ciekawszych tego roku.

Łukasz Dębowski

1. Hiatus
2. Hibiskus
3. Dlatego
4. Spowalniacze
5. Nie
6. Żrenice
7. Sama
8. Cma
9. Pozytywka
10. Przezimowanie

Bonus:
11. Atom
11. Poszarpane

2 odpowiedzi na “Marysia Starosta – „Ślubu nie będzie””

Leave a Reply