Marcelina – „Koniec wakacji”

Nasz ocena

Po trzech latach przerwy właśnie ukazał się nowy album Marceliny pt. „Koniec wakacji”. Objęliśmy patronat medialny nad tym wydarzeniem. Ta płyta to nowy rozdział w twórczości wokalistki. Dlaczego? O tym w dzisiejszej recenzji.

Czwarta płyta Marceliny pt. „Koniec wakacji” to nowy etap na jej artystycznej drodze. Wokalistka w mniejszym stopniu nawiązuje do wcześniejszych dokonań i postawiła na inną niż wcześniej alternatywę oraz odrobinę retro stylu połączonego z dzisiejszą świeżością.

To wszystko udało się dzięki temu, że Marcelina stworzyła nową formę wypowiedzi artystycznej i rozpoczęła współpracę z nowymi dla niej postaciami. Przede wszystkim innej jakości nadał producent Kuba Karaś. Nie znaczy to, że zupełnie odcięła się od przeszłości. Kolejny raz przecież pojawiają się kompozycje Roberta Cichego.

Nie należy jednak sugerować się tym, że połowa duetu The Dumplings maczała tu palce, bo płyta nie jest w żadnym rozumieniu elektropopem. Kuba nadał nowoczesności temu albumowi od strony wykonawczej, co przekłada się na klimat całości. Opowieści, które Marcelina stworzyła wraz z zespołem wyraźnie wybiegają poza wcześniejszą formę: „Postanowiłam zaprosić do współpracy nowego producenta. Razem z Kubą Karasiem i gitarzystą Kamilem Kryszakiem wyjechaliśmy w góry w okolice Szklarskiej Poręby. Nagraliśmy tam w zasadzie całą płytę. Ten krok podyktowany był chęcią zaryzykowania i odejścia od schematu współpracy, do którego byłam przyzwyczajona”. I faktycznie to się udało.

Nowością jest także spójny charakter tej płyty. W całości jest ona bardziej hermetyczna niż wcześniejsze płyty Marceliny. Zwraca uwagę także energetyczny podtekst tych piosenek. To najbardziej żywiołowy album wokalistki. Przecież już pierwszy singiel pt. „Tańcz” zwraca uwagę, że mamy do czynienia z czymś innym i właśnie takim niewspółcześnie tanecznym.

Warto posłuchać też „Psów”, gdzie analogowe brzmienie przenosi się na trzaski w piosence, choć bardziej ciekawy staje się mocny zarys samej piosenki. No i ten tekst. Jeden z lepszych. Nie zabrakło bardziej organicznych dźwięków („Niby nic”) i szczypty wspomnianego retro stylu („Zwierzęta origami”).

Doza nostalgii wylała się jedynie w jednym momencie („Nie rycz”), będący przeciwieństwem „Tańcz”. Zresztą jeden I drugi w bonusach są także po angielsku.

Ten album zaskakuje przyjemnym, ale niestereotypowym nastrojem. Jest nienachalny instrumentalnie, ale wystarczający, by cieszyć swoją konwencją. I to powinna być najwłaściwsza rekomendacja. Łatwo zaprzyjaźnić się z tymi piosenkami.

Łukasz Dębowski

muz: Marcelina, Kamil Holden Kryszak, Kuba Karaś

tekst: Marcelina

produkcja: Kuba Karaś

mix: Jarosław Yaro Płocica

mastering: Jarosław Yaro Płocica

Jedna odpowiedź do “Marcelina – „Koniec wakacji””

Leave a Reply