Smolik / Grosiak / Miuosh – „Historie” [RECENZJA]

Nasz ocena

Tym razem chcielibyśmy przypomnieć płytę pt. „Historie”, która powstała w 72. rocznicę Powstania Warszawskiego. Tutaj spotkali się ze sobą Smolik, Natalia Grosiak (na co dzień występująca w Mikromusic i Projekcie „Makabreski”) oraz Miuosh. Album ukazał się w 2016 roku.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty „Historie” – Smolik / Natalia Grosiak / Miuosh ( Wydawnictwo AGORA / Muzeum Powstania Warszawskiego, 2016)

W 2016 roku przypadła 72. rocznica Powstania Warszawskiego. Z tej okazji 29 lipca ukazał się album pt. „Historie” będący inicjatywą Muzeum Powstania Warszawskiego. Stworzenie tej płyty zaproponowało Andrzejowi Smolikowi.

Motywem przewodnim tegorocznego upamiętnienia Powstania Warszawskiego są cztery opowieści ludzi cywilnych, którzy przeżyli tamte wydarzenia. Tym razem następuje skupienie na zwykłym człowieku jako jednostki. I w sposób niezwykle trafny opowiedziane historie wpasowują się w warstwę muzyczną tego albumu.

Duża to zasługa samego Smolika, ale zderzenie jego pomysłów z delikatną Natalia Grosiak i charyzmatycznym raperem Miuoshem dało pierwszorzędny rezultat. Z szacunkiem do tych opowieści powstał materiał nieklękający przed tym co było. Bez zbędnego patosu dostaliśmy ciekawy zbiór kilku piosenek.

To celne wyważenie użytych środków przekazu uderza bardziej emocjami niż niejeden pompatycznie zbudowany melodramat słów i muzyki. Ta umiejętność połączenia kilku gatunków w jedną całość i stworzenie skromnego wyrazu jest największą siłą tego krążka. Mniej znaczy więcej.A przecież akustyka brzmień podpierająca głos Natalii podkoloryzowana została lekką elektroniką. Prócz tego ambitny hip – hop Miuosha spotyka się tu z przebłyskami gitarowymi, ładnie schowanym bitem, ale też z wyraźnie zarysowanymi smyczkami, a nawet klasycznymi dźwiękami fortepianu.

I to wszystko daje niezaprzeczalnie piękny efekt nie tylko w jakże ujmującej „Aluni”, gdzie spokojnie tlący się głos Grosiak przechodzi w drugą część piosenki już bardziej przeszywającą dramatyzmem i przekazem Miuosha. Podobnie przecież jest w „Danusi”.Właściwie każdy moment tej płyty jest potrzebny. Nie ma nadętych miejsc i przerysowanych momentów. Oszczędność w formie i doskonałej produkcji dała piorunujący efekt końcowy. Warto słuchać pod kątem przekazu, ale należy też do tego wracać pod względem opracowania muzycznego.

Zwróćmy uwagę na ascetyczną okładkę projektu HOLAKA. Album dopracowany w każdym szczególe.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply