Katarzyna Groniec – „Ach!”

Nasz ocena

Kolejna płyta Katarzyny Groniec pt. „Ach!” ukazała się w marcu tego roku. To efekt współpracy z Barbarą Wrońską, Marcinem Macukiem i Marcinem Borsem. Czego możecie spodziewać się po tych premierowych piosenkach, o tym przeczytacie w dzisiejszej recenzji.

Recenzja płyty „Ach!” – Katarzyna Groniec (Warner Music Poland, 2018)

Katarzyna Groniec od lat świetnie radzi sobie na gruncie piosenki. Jej kolejne płyty to nieco inne wyprawy muzyczne. Fonograficznie zadebiutowała w 2000 roku z pomocą samego Grzegorza Ciechowskiego. Nie podążając jedynie w stronę piosenki aktorskiej nagrywała Osiecką, a nawet Brela i Brechta. Współpracując z Piotrem Dziubkiem stworzyła piękne historie muzyczne. Bywało mniej lub bardziej piosenkowo.

Tym razem na „Ach!” otrzymujemy zestaw kompozycji, których nie powstydziłby się szeroki świat pop-alternatywy. Współpracując z Barbarą Wrońską (teksty, muzyka), Marcinem Macukiem (muzyka) i Marcinem Borsem (produkcja, mix), udało się uzyskać pewną unikatowość twórczą.

Kompozycje nasączone charyzmą samej wokalistki brzmią wytrawnie. W każdej z nich istnieje jakiś nerw, który nie pozwala tym piosenkom beznamiętnie przemijać.

Owszem można się przyczepić do tekstów, że chcąc oddać przekaz w sposób poetycki, zbliżają się w stronę pretensjonalności. Na tle podobnych produkcji wyróżniają się jednak wyraźnym przekazem, który nie został zagłuszony niezwykle ładnymi w swym smutku melodiami.

Bo ta płyta jest melancholijna, nieco nostalgiczna, ale przez to po prostu piękna. To co Macuk zrobił w płynnej kompozycji tytułowej pt. „Ach!” zasługuje na uznanie. Zresztą nie gorzej prezentuje się „Cud” z harmonijnym brzmieniem omnichordu i bardziej niepokojący „Się rozpłacz”.

Wszystko zostało otoczone mgłą tajemnicy i niedosłowności. I do tego ten „vintage’owy” posmak niektórych piosenek! Otrzymaliśmy zestaw niezwykle ciekawych, niepokojących w swej dyskrecji utworów, które niosą coś ważnego. Warto nauczyć się odkrywać te na pozór skromne kompozycje. I koniecznie trzeba się wsłuchać.

Łukasz Dębowski

Leave a Reply