„NIEMEN inaczej” to niezwykła trasa koncertowa z okazji 80. urodzin legendy polskiej muzyki XX wieku – Czesława Niemena. Jej inauguracja przypadła dokładnie w dniu urodzin Artysty – 16 lutego w sali koncertowej ICE Kraków. Natomiast 16 marca odbył się koncert w łódzkiej Wytwórni, która oblężona została przez fanów twórczości Niemena.
Miejsca zostały zajęte niemal do ostatniego. Nic dziwnego, w końcu na scenie można było zobaczyć i usłyszeć samą Natalię Niemen, a także gości specjalnych tj. Stanisława Soykę, Sławka Uniatowskiego, Kubę Badacha. Zabrakło jedynie Janusza Radka, który występuje w innych miastach.
Podczas koncertu wybrzmiały głównie największe przeboje wybitnego artysty. Ciekawostką były wypowiedzi dziennikarzy i osób, które spotkały Niemena na swojej drodze. W głównej mierze wspomnienia obejmowały śmieszne historie lub też opowieści dotyczyły tego, jakim człowiekiem był nieodżałowany i niezwykle kreatywny muzyk. Pojawiały się tam opinie, że Czesław Niemen nie chciał odgrywać swoich przebojów. Lubił awangardę, zderzenie z czymś nowym, ciągle poszukiwał artystycznych wyzwań.
I tutaj pojawia się zgrzyt tego wydarzenia. Skoro tak bardzo udowadniano, że artysta lubił poszukiwać, nie chciał odgrzewać tego co było, to dlaczego nie pokuszono się, żeby podczas występów zaprezentować tę mniej znaną część jego twórczości? Postawiono na znany repertuar, podany w mało zaskakującej formie. Jedynym mniej oczywistym i nowszym utworem był świetnie wykonany przez Kubę Badacha „Spodchmurykapelusza”.
fot. Łukasz Dębowski
Doskonały warsztat wokalny zaprezentował także Sławek Uniatowski, który stworzony jest do śpiewania klasyki. Jego wykonanie „Czy mnie jeszcze pamiętasz” należał do perfekcyjnych. Pojawienie się Stanisława Soyki nie dziwi aż tak bardzo, bo wokalista nagrał już kiedyś płytę z piosenkami Niemena. Niemniej niczego nie można odmówić jego wykonaniom.
Kolejne piosenki – „Pod Papugami”, „Sen o Warszawie”, „Jednego serca”, „Wspomnienie”, „Bema pamięci żałobny rapsod” – nie wzbudzały jednak ogromnych emocji i choć podano je w nowych aranżacjach, nie wnosiły niczego wyszukanego.
Zaskakującym i niezwykle trafnym zabiegiem był finał koncertu, czyli duet Czesława Niemena i jego córki Natalii Niemen w najważniejszym protest songu w historii polskiej muzyki rozrywkowej „Dziwny jest ten świat”. Wzruszający moment.
Bardzo dobrze, że muzyka Czesława Niemena wciąż żyje, a nawet ma się świetnie. Jego twórczość jest fundamentem polskiej piosenki. Jednak ten koncert, pomimo dobrego przygotowania, wybitnych muzyków i wokalistów nie wnosi niczego nowego. Zabrakło odrobiny świeżości i nowatorstwa.
Łukasz Dębowski
Kolejne koncerty odbędą się:
23.03.19 | Gdynia | kup bilet |
24.03.19 | Szczecin | kup bilet |
24.03.19 | Szczecin | kup bilet DODATKOWY KONCERT |
09.04.19 | Wrocław | kup bilet |
Przy tej okazji warto wspomnieć płytę Natalii Niemen pt. „Niemen mniej znany”, na której znalazły się mniej popularne utwory Czesława Niemena. Ich w większości nie można usłyszeć na tej trasie koncertowej.
Recenzja płyty „Niemen mniej znany” – Natalia Niemen (Philadelphia Records, 2017) ****
Jeżeli ktoś myśli, że wydając płytę z utworami własnego ojca, wybitnego artysty jest pójściem na łatwiznę, ten jest w błędzie. Natalia Niemen nagrała album pt. „Niemen mniej znany”, na którym znalazły się kompozycje z dwóch ostatnich krążków nieżyjącego muzyka tj. „Terry Defloraty” oraz „spodchmurykapelusza”.
Niemen wyprzedzał myślenie o muzyce, często stosując wielowarstwowość kompozycyjną, wykraczającą poza formę czysto rozrywkową. Teksty artysty też niełatwo oddają opis jego przemyśleń. Wymagają poświęcenia ogromnej ilości czasu i pewnej wiedzy, by móc zrozumień przesłanie, które zawsze za tym szło.
Stąd interpretowanie jego piosenek jest wielkim wyzwaniem. Tym bardziej, że nie znajdziemy tu nic, z czego już ktoś korzystał. Dlatego należą się słowa uznania dla Natalii, która bezkompromisowo mierzy się z tym repertuarem.
Jej wokal, maniera, posługiwanie się głosem w sposób techniczny, przywołuje gdzieś na końcu skojarzenia z ojcem, ale czy w tym przypadku można oszukać geny? Odpowiedź jest jedna. Jeżeli ma być przekazana prawda, którą artysta umieścił w tych utworach, to wokalistka nie mogła zrobić tego inaczej. Głos Natalii tnie, sięga wysoko, łamie strukturę tych kompozycji, wręcz stylizuje te pieśni na nowo.
I faktem jest, że do tego sposobu interpretacji trzeba się przyzwyczaić. Można też nie godzić się na nią i dla tych, ta płyta może być niezrozumiała. Trzeba jednak zaznaczyć, że to podejście jest rzetelne, nieograniczone, podszyte wolnością i dzięki temu po prostu właściwe.
Przez to udało się oddać przekaz, który tak mocno uderza w rozbudowanym brzmieniowo „Spojrzeniu za siebie”, czy też mocnym utworze pt. „Terra Deflorata”.
Zaskakująco objawia się świetny Krzysztof Zalewski, wspomagający wokalnie Natalię w „Począwszy od Kaina”. Ten pierwiastek męski dodaje pewnego kolorytu.
Trzeba też zwrócić uwagę na warstwę muzyczną tej płyty. Złożoność niektórych pieśni udało się skierować z precyzyjności ornamentalnej elektroniki, tworzącej oryginały, na tory żywej muzyki gitarowej. Rozmach jednak nie zmalał. Ciągle są to bogato zdobione, pełne mistycyzmu i oryginalności kompozycje. Podejście muzyczne budzi podziw.
Ile zrozumiemy oraz weźmiemy dla siebie z tego albumu zależy od nas samych. „Niemen mniej znany” to studnia z której można czerpać nieustannie. To źródło nie wyschło po śmierci Czesława Niemena. Tętni życiem i uniwersalnością także w interpretacjach Natalii.
Owszem, wymaga to pewnego oswojenia się z głosem wokalistki, ale dotarcie do sedna tych utworów potrafi odwdzięczyć się czymś więcej, niż tylko prostym odbieraniem piosenki, jako formy muzycznej. Ogromny szacunek.
Łukasz Dębowski