Ola Królik i sztuka niuansu. Posłuchaj utworu „Tylko nie patrz w tył” [RECENZJA]

„Tylko nie patrz w tył” to opowieść o drodze do miejsca, w którym kończy się mrok, a zaczyna królować światło. Utwór jest nową propozycją Oli Królik, do której powstał teledysk.

fot. Magdalena Sobieska

Ola Królik nie przestaje urzekać, oddając propozycje bliskie jej emocjom, przemyśleniom oraz szerzej zakrojonej wizji muzycznej, którą w tak wyjątkowy sposób przedstawiła w nowym utworze „Tylko nie patrz w tył”. Każdy kolejny singiel wokalistki unika powielania schematów, poszerzając wymowę jej artystycznych działań, bez prób wpasowywania się w odgórnie przyjęte ramy. Potwierdza to właśnie ta piosenka, która – dzięki czarownemu charakterowi i intrygująco rozpisanemu scenariuszowi – staje się ważnym akcentem na drodze wokalistki mającej jasno określony pomysł na własną twórczość.

Warto bliżej przyjrzeć się samej muzyce, która sprawia wrażenie misternie splecionej z wielu pomysłów, lecz nieprzesadnie ozdobionej instrumentalnymi frazami. W tej przestrzeni – poza starannie zaprojektowanymi dźwiękami autorstwa Krzysztofa Pabiana – pojawia się także brzmienie wiolonczeli Tomasza „Janiny” Rzeczyckiego. Ten wyrafinowany akcent doskonale współgra z elektronicznymi dopowiedzeniami oraz chórkami (w końcowej części wręcz chórem), stanowiącymi naturalne dopełnienie tej zgrabnie zaprezentowanej kompozycji. To alternatywnie ukazana demonstracja artystyczna, która nie jest trudna, choć wymaga od słuchacza większego zaangażowania, również ze względu na przekaz.

Słowa Oli mają poetycki błysk – i tak jest również tym razem. Jak podkreśla sama twórczyni: „Tekst jest efektem rozważań nad tym, czym jest wstyd – nie ten wynikający z błędów czy złych decyzji, ale wstyd bez winy: nadany, przypisany od urodzenia, wyuczony, wytrenowany”. Warto więc wsłuchać się uważniej, by dostrzec ideę kryjącą się w starannie ukształtowanej treści.

Utwór „Tylko nie patrz w tył” nie jest propozycją spektakularną ani wybitną w każdym aspekcie, a jednak staje się zmyślnie opowiedzianą historią, która w takim muzycznym otoczeniu nabiera znaczenia. Jest w tym odrobina subtelności, pogłębiona niebanalnym pomysłem wyrażania pewnych myśli, oraz czarowny klimat zaciekawiający od pierwszych dźwięków. Tutaj to właśnie niuanse wpływają na jego odbiór. W tym przypadku to wystarczyło, aby oddać nam coś naprawdę wartościowego i godnego uwagi.

[rec. Łukasz Dębowski]

*****

Tekst jest efektem rozważań nad tym, czym jest wstyd — nie ten wynikający z błędów czy złych decyzji, ale wstyd bez winy: nadany, przypisany od urodzenia, wyuczony, wytrenowany. Taki, który działa jak ciasny gorset i maska, pozornie chroniący pancerz. Ma wpływ na niemal wszystkie wybory i decyzje — ogranicza, zamyka, plącze sznurówki tak, że długość kroków zostaje z góry narzucona, a systematyczne upadki stają się niemal pewne.

Jest jak pętla, ale taka, którą można przerwać. Potrzebny jest impuls: błysk światła, spotkanie, zdarzenie, rozmowa czy decyzja, po której udaje się dostrzec inne drzwi, inną drogę, nowe możliwości. I nagle zaczyna się robić jasno.

Budowanie warstwy muzycznej przypominało tkanie patchworku. Połączone, osobne pomysły muzyczne Krzysia Pabiana i moje utworzyły szkielet, nad którym można było dalej pracować — zmieniać formę utworu, eliminować niektóre ścieżki i dogrywać nowe. Całość brzmieniowo wzbogacił Tomasz „Janina” Rzeczycki, który zagrał przepiękne partie wiolonczeli.

*****

Ola Królik to wokalistka, autorka piosenek, pasjonatka badania zależności pomiędzy emocjami, ciałem i głosem. Po przerwie w aktywnej działalności artystycznej powraca autorskim utworem „Tak jest dobrze”, którym zachęca do zatrzymania się na chwilę po to, by móc z mocą wyruszyć do kolejnych, niebanalnych działań. Na najnowszej płycie Krzysztofa Cugowskiego znalazł się jej utwór „Przewoźnik”, który muzycznie współtworzyła z Jackiem Królikiem i Maciejem Aleksandrowiczem.

 

Leave a Reply