
10 listopada 2025 roku w TAURON Arenie Kraków odbył się koncert „To Kraków tworzy METAMORFOZY” pod kierownictwem Andrzeja Smolika.
Artyści różnych pokoleń, m.in. Krzysztof Zalewski, Grzegorz Turnau, Brodka i Dawid Tyszkowski, zaprezentowali nie tylko swoje utwory w nowych, zaskakujących aranżacjach, a oprawa wizualna Adama Nyka stworzyła spektakularny dialog obrazu z muzyką.
fot. Hubert Rydz
Koncert przyciągnął tłumy i udowodnił, że idea artystycznych przemian może przybrać formę spektaklu, w którym dźwięk, obraz i emocje współistnieją na równych prawach.
Kraków – miasto metamorfoz
Pomysł na to wydarzenie narodził się z potrzeby stworzenia koncertu, który nie tylko łączyłby artystów różnych pokoleń, ale też pokazywał, jak muzyka potrafi ewoluować. Motyw przewodni, metamorfozy, stał się tu punktem wyjścia do reinterpretacji znanych utworów, a zarazem metaforą przemian, jakie zachodzą w sztuce i w samych artystach.
Andrzej Smolik, znany z umiejętności łączenia gatunków i tworzenia nieoczywistych brzmień, stanął przed trudnym zadaniem: przygotować jednorazowy koncert, w którym każdy z wykonawców odnajdzie własne miejsce, a jednocześnie powstanie spójna całość. Jak sam przyznał: „krakowska publiczność to wymagający słuchacz, więc poprzeczka została zawieszona wysoko”.
Plejada artystów w nowych odsłonach
Na scenie pojawili się: Krzysztof Zalewski, Grzegorz Turnau, Natalia Przybysz, Piotr Rogucki, Brodka, Kasia Kurzawska, Miuosh, Dawid Tyszkowski, Wiktor Waligóra, Kev Fox, na scenie zabrakło Katarzyny Nosowskiej. Artystom towarzyszył rozbudowany zespół instrumentalny, w skład którego wchodziła sekcja dęta, klasyczny rockowy skład oraz Atom String Quartet.
Każdy z artystów miał okazję zaprezentować się w nowym świetle. Smolik nie poszedł na łatwiznę – zamiast prostych medleyów czy sentymentalnych powrotów do przeszłości, zaproponował aranżacje, które często całkowicie zmieniały charakter utworu. Delikatne ballady zyskały rytmiczny puls, a znane przeboje – kameralną intymność.
Koncert był pełen duetów, natomiast największym entuzjazmem publiczność przyjęła duet Zalewskiego i Turnaua, który okazał się jednym z najbardziej symbolicznych momentów koncertu. Spotkanie artystów z różnych światów, rocka i poezji śpiewanej, pokazało, że muzyczne mosty można budować bez utraty autentyczności. Wiktor Waligóra świetnie odnalazł się w utworze „Nie stało się nic”, a Brodka zachwyciła swoją piosenką „Varsovie” w otoczeniu smyczków i dęciaków.
Obraz i dźwięk – dialog sztuk
Równie istotnym elementem koncertu była jego oprawa wizualna. Za koncepcję odpowiadał Adam Nyk, krakowski artysta zajmujący się sztuką nowych mediów. Jego prace – dynamiczne projekcje, świetlne transformacje i subtelne wizualne symbole – idealnie współgrały z muzyką, tworząc spójną opowieść, która nie była serią występów, lecz pełnoprawnym widowiskiem artystycznym.
Publiczność mogła odnieść wrażenie, że obraz oddycha razem z muzyką, zmienia się, pulsuje i reaguje na każdy dźwięk. Momentami całość przypominała spektakl teatralny, w którym światło i ruch stają się pełnoprawnymi bohaterami.
Emocje, ryzyko i artystyczna odwaga
To wydarzenie było przedsięwzięciem wymagającym zarówno dla artystów, jak i dla organizatorów. Każdy występ niósł ze sobą ryzyko. Nowe aranżacje, połączenia stylistyczne, współpraca artystów o różnych temperamentach – wszystko to mogło się nie udać. A jednak na scenie dominowało poczucie wspólnoty i otwartości.
Nie zabrakło momentów, które wywoływały uśmiech, wzruszenie, a czasem zdziwienie. Widać było, że nie wszystko jest zaplanowane co do sekundy – Smolik zostawił miejsce na improwizację i spontaniczność. Dzięki temu koncert zyskał naturalność i swoistą swobodę. Zdarzyło się nawet, że na moment zabrakło prądu, ale nie przeszkodziło to artystom – Miuoshowi i Piotrowi Roguckiemu – w spontanicznej improwizacji, okraszonej komentarzami samego Smolika.
Mimo dużej różnorodności gatunkowej i braku oczywistych przebojów, publiczność reagowała niezwykle żywiołowo – były owacje, wspólne śpiewanie i wyraźne poczucie uczestnictwa w czymś wyjątkowym. Jednocześnie dało się wyczuć, że niektóre momenty, choć efektowne, budziły refleksję, czy nie zbyt daleko odeszły od oryginału. To jednak część idei metamorfoz, czasem przemiana wymaga od słuchacza otwartości.
Czy wszystko się udało i czy każda nowa aranżacja była trafiona? Z pewnością nie, ale nie odbiera to sensu prezentowania poszczególnych utworów w zupełnie innych odsłonach. Najlepszym dowodem była znakomita interpretacja „Misiowie puszyści (szewc zabija szewca)” Piotra Roguckiego. Wiele piosenek pochodziło z repertuaru bądź produkcji samego Smolika, co trudno uznać za zaskoczenie – to wręcz celowy i udany zabieg, który pozwolił przypomnieć także nieco zapomniane kompozycje, jak choćby „Close Your Eyes” zaśpiewane przez Kasię Kurzawską.
Kraków znów pokazał siłę
Koncert Smolika był nie tylko pokazem artystycznej odwagi, ale też zaproszeniem do refleksji nad tym, czym jest dziś polska muzyka i w jakim kierunku może się rozwijać. Bo jeśli metamorfoza oznacza zmianę, to Kraków tego wieczoru stał się jej symbolem.
Projekt „To Kraków tworzy metamorfozy” potwierdził, że stolica Małopolski ma niezwykły potencjał, by tworzyć wydarzenia artystyczne z rozmachem i klasą. Organizatorzy, na czele z TAURON Areną Kraków S.A., już zapowiedzieli kolejną edycję wydarzenia w 2026 roku.
Hubert Rydz

















fot. Hubert Rydz



![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


