
Andy Curent to artysta, który łączy rocka, bluesa, jazz i funk w spójną, autorską wizję. Efektem tej syntezy jest album „Rozterki”, którego recenzję można znaleźć na naszym portalu.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „Rozterki” – Andy Curent (2025)
„Rozterki” Andy’ego Curenta to album umiejętnie nawiązujący do tradycji, w którym splatają się różnorodne gatunki – od rocka i bluesa, po jazz i piosenkową poetykę. Mimo tej stylistycznej rozpiętości materiał pozostaje spójny, urzeczywistniony w dość niewspółczesnym anturażu, gdzie wszystko dzieje się nieśpiesznie, naturalnie oraz w zupełnie niewymuszony sposób. I choć nie znajdziemy tu współczesnej myśli artystycznej w rozumieniu eksperymentu czy nowatorstwa, to siłą tego projektu staje się nieoczywista ekspresja, autentyzm i emocjonalność — bez nich ta muzyka nie miałaby racji bytu.
Płyta powstała we współpracy artysty z doświadczonymi muzykami: Andrzejem Żelaśkiewiczem (gitara), Marcelim Foltanem (perkusja) oraz Davidem Maydanyukiem (również perkusja). Andy sam jest gitarzystą, dlatego brzmieniowy charakter poszczególnych utworów wydaje się oczywisty — dominują tu partie gitarowe, prowadzące słuchacza w stronę rockowej wieloznaczności.
Większość utworów ma głęboki, niekiedy mocno refleksyjny charakter, który pozwala słuchaczowi całkowicie zanurzyć się w ich wymowie („Martwa rzeka”). Niekiedy dominują soczyste gitarowe solówki, skutecznie wyrywające nas z kontemplacyjnego nastroju. Ten nośny, przeszywająco organiczny klimat, wzbogacony żywymi motywami, potrafi być imponujący („Pielgrzym”). Twórca nie unika też rozbudowanych, szeroko płynących kompozycji, niosących ze sobą wyraźny przekaz – warto zaznaczyć, że teksty często odgrywają tu istotną, silnie wyeksponowaną rolę („Nocne życie”).
Zdarzają się także lżejsze, mniej znaczące w muzycznej wymowie propozycje, ale giną one pod ciężarem tych pełniejszych i znacznie dojrzalszych. Do nich należy „Blaszany ludzik” – choć nieco skromniejszy brzmieniowo, broni się ciekawym tekstem. Natomiast większe wrażenie robi moment, w którym muzyka skręca w stronę rocka progresywnego — to chwilowa zmiana kierunku, którą Andrzej Krent (tak naprawdę nazywa się lider projektu) świadomie akcentuje w utworze „Obsydian”.
W tym twórczym mariażu pojawiają się lepiej lub słabiej zarysowane akcenty stylistyczne, jednak nie odbiera to albumowi fundamentalnych treści, które go kształtują. Cały czas obecna jest tu swoboda w wyrażaniu się poprzez muzykę — i to właśnie stanowi o wartości tych kawałków, tym bardziej że idzie za nią zarówno zawodowy warsztat, jak i konsekwencja w realizowaniu obranej strategii twórczej. Płyta „Rozterki” nie sili się na efektowność, a mimo to potrafi zostawić trwały ślad – nie przez formalne innowacje, lecz przez spójnie budowaną tożsamość i szczerość przekazu. Czy to wystarczy? Warto sprawdzić samemu.
Łukasz Dębowski
Andy Curent prezentuje nowy album „Rozterki” – emocje, głębia i gitarowe brzmienie



![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


