Emocje bez wydumania. Michelle Stelmach z utworem „Bez odbioru” [RECENZJA]

„Bez odbioru” to nowy singiel młodej wokalistki – Michelle Stelmach. Inspiracją do powstania utworu była realna relacja dwóch dobrych osób, których potrzeby i uczucia okazały się nie do pogodzenia. Do utworu powstał teledysk.

fot. materiały prasowe

Michelle Stelmach to młoda wokalistka, która dopiero rozpoczyna swoją artystyczną drogę, ale już teraz bardzo świadomie podchodzi do prezentacji własnej twórczości. Potwierdza to jej nowy singiel „Bez odbioru” – utwór z przyjemnie pulsującym vibem i czytelnie umiejscowionym, głębszym przesłaniem. Choć kompozycja opiera się na prostej konstrukcji muzycznej, oszczędność formy wydaje się tu zabiegiem celowym i pełni swoją istotną funkcję (muzyka: Michelle Stelmach, Sławek Dumański, Julita Zielińska). Sama aranżacja ma wręcz minimalistyczny charakter, co pozwala skupić się na ciepłym, naturalnym głosie wokalistki oraz na samym tekście – będącym prawdziwą wartością tej propozycji.

Artystka potrafi interpretować słowa, jakby były odzwierciedleniem jej własnych przeżyć – i być może właśnie tak jest. Jak sama mówi: „To piosenka o miłości, ale z perspektywy tej osoby, która musiała odejść, która musiała zranić, żeby nie ranić siebie jeszcze bardziej”.

Zaskakuje sposób, w jaki Michelle Stelmach i Julita Zielińska ujęły temat, w którym nie dostrzeżemy błahości i banalnych rozwiązań. Ich tekst nie razi powierzchownością, a opisowa forma okazuje się zaskakująco celna i przejmująca. Widać tu wyraźny nacisk na jakość przekazu, wypadającego – w odsłonie wokalistki – co najmniej przekonująco.

Melodia ma refleksyjny, chwilami nawet melancholijny charakter, który dobrze współgra z warstwą liryczną. Kompozycja oparta jest na powtarzalnych, lecz nie powodujących znużenia frazach, co także należy uznać za sukces. Natomiast wokal prowadzony jest z wyczuciem: bez popisów, ale z emocjonalnym zaangażowaniem.

„Bez odbioru” to piosenka, w której nie ma miejsca na przypadek – choć jej struktura wydaje się lekka, momentami nawet zbyt niezobowiązująca. Może jednak właśnie w tym tkwi jej siła? Michelle nie ukrywa się za wydumaną produkcją czy aktualnymi trendami, choć da się tu wyczuć świeżość i w pełni autorską wizję. To singiel będący zapisem kilku ważnych myśli – bez krzyku, bez zmuszania kogokolwiek do uwagi. Raczej skupienie słuchacza pojawia się samo, jakby zupełnie od niechcenia.

Umówmy się – to nie jest ponadczasowa piosenka, która ma szansę stać się wielkim przebojem. Ale na ten moment – ze wszystkimi swoimi walorami – sprawdza się wyśmienicie.

[rec. Łukasz Dębowski]

*****

Nowy utwór Michelle Stelmach, to głęboko osobista, a zarazem uniwersalna opowieść o konieczności postawienia granic – nie drugiemu człowiekowi, ale sobie samemu. Pierwotnie miał być wyrazem duszności, przytłoczenia i emocjonalnego ślepego zaułka, w którym znalazła się twórczyni. Z czasem jednak przerodził się w coś więcej – w muzyczną drogę do wolności.

„To piosenka o miłości, ale z perspektywy tej osoby, która musiała odejść, która musiała zranić, żeby nie ranić siebie jeszcze bardziej” – mówi artystka. „To utwór o odpowiedzialności za własne emocje, decyzje, potrzeby. O tym, że nikt poza nami samymi nie zadba o nas tak, jak naprawdę tego potrzebujemy”.

Inspiracją do powstania utworu była realna relacja dwóch dobrych osób, których potrzeby i uczucia okazały się nie do pogodzenia. Historia, którą – jak przyznaje twórczyni – może odczuć jako swoją niemal każdy, kto kiedykolwiek tłumił siebie, by spełnić oczekiwania innych.

To właśnie ten uniwersalny motyw – duszenia się w relacji, w której obie strony nie dostają tego, czego potrzebują – sprawia, że nowy singiel „Bez odbioru” trafia w czuły punkt emocji i skłania do refleksji.

Utwór dostępny we wszystkich serwisach streamingowych od 29.07.

Leave a Reply