„Spacer po sercu” to debiutancki singiel od pochodzącego z Kłodzka – Jarka Błauty, który solowo występuje jako BŁAUTA. Na co dzień artysta jest organistą kościelnym, a także śpiewa w zespole eventowym. Poniżej prezentujemy nasz wywiad z artystą, który obecnie zdecydował się tworzyć własne piosenki.
Jak to się stało, że zacząłeś myśleć o tworzeniu własnych utworów? I jaka była geneza powstania Twojego debiutanckiego singla – „Spacer po sercu”?
Zawsze chciałem napisać piosenkę, ale genezą i takim imperatywem była miłość. Autopsja, która wywarła na mnie działanie PISZ!! A piosenka „Spacer po sercu”, to muzyczny przekaz fundamentu miłości. Tekst został napisany zgodnie z uczuciem i z ważnym przekazem. Słowo Miłość rozpisana na części pierwsze.
Muzycznie utwór „Spacer po sercu” przenosi nas do lat 80. Czy to znaczy, że taka muzyka jest Ci najbliższa i z jakiegoś powodu inspirująca?
Tak. Jestem zainspirowany latami 80., tamtym brzmieniem i połączeniem brzmienia teraźniejszości. Czyli dwa w jednym. Jest to coś co łączy pokolenia.
Na czym szczególnie zależało Tobie, podczas tworzenia tego singla? Czy muzyka i tekst ma według Ciebie w tym utworze równorzędne miejsce?
Tekst i muzyka muszą współgrać z sobą. Jest to bardzo potrzebne, aby tchnąć ducha i wykrzesać z piosenki esencję do przekazu słuchaczom. Na tym mi szczególnie zależało, żeby było czego posłuchać – od muzyki bitu po dobry tekst z przekazem.
Ten singiel powstał wspólnie z Radosławem Kotem. Jak doszło do Waszego spotkania i dlaczego to z nim zdecydowałeś się współpracować?
Projekt Scena. To dzięki osobom takim jak – Monika Patoka, Kornelia Mierzejewska-Kot i Radosław Kot powstał projekt, do którego poczułem zaufanie jako artysta błądzący we mgle. Złapali mnie za rękę, jak rodzice dziecko i prowadzili w miejsce, gdzie jest radość ze wspólnego sukcesu.
W sieci dostępny jest także Twój utwór „Kolejny raz pokonać chciałaś nas”, który jest Twoją reakcją na tragedię związana z powodzią, która niedawno miała miejsce. Jak to się stało, że zdecydowałeś się nagrać ten utwór?
Potrzeba serca… to wypłynęło z wrażliwego faceta, który emocjonalnie płakał jak dziecko. Było niemożliwe to, by być obojętnym w tych chwilach i w tych miejscach. Piosenka powstała w kilka minut. Pierwsze słowa zaproponowała moja żona Ania. „Kolejny raz” wtedy uciekłem z tymi słowami do pokoju muzycznego i wyszła piosenka od A do Z spod moich skrzydeł. Nagranie śpiewu było po powrocie z pomocy powodzianom zmęczony i we wnętrzu z rozdartym sercem podszedłem do mikrofonu i zrobiłem zapis wokalu. Na co dzień widzę katastrofę tych ludzi, odwożąc dzieci do szkoły w Oldrzychowicach.
Czy pisanie piosenek przychodzi Ci łatwo? I jak długo pracowałeś nad singlem „Spacer po sercu”, żeby spełniał Twoje oczekiwania?
Na pisanie piosenek musi być wena twórcza i jak wszędzie odpowiedni czas. Staram się zapisywać czasem krótkie słowa, do których dopisuje kolejne w innym czasie.
Czy piosenka “Spacer po sercu” zdradza, w jakim kierunku muzycznym będziesz dalej podążać?
Tak, zdradza i wyprzedza moją podróż muzyczną. A dlaczego podróż? Bo podróż jest przyjemna zawsze można zboczyć z drogi zatrzymać się, przemyśleć życie i wziąć głęboki oddech do działania. Podróż jest najlepszą nauczycielką, by w trasie wytrwać, rozłożyć siły i dojechać do wytyczonego miejsca w moim przypadku do rozwoju muzycznego.
Czy spotkałeś się z jakimiś opiniami na temat tego utworu, które były dla Ciebie zaskakujące?
Póki co, dostawałem i dostaje same gratulacje. I powtarzające się pytania: kiedy następna piosenka? Będę robić wszystko, żeby był ciągły progres!!
Na ile praca jako organista kościelny oraz granie w zespole eventowym pozwoliło Ci dojrzeć do momentu, żeby pokazać swoją autorską twórczość?
Myślę, że właśnie te dwa kierunki muzyczne zahartowały we mnie coś w postaci – TWOJA KOLEJ!! Każdy obowiązek z danej funkcji, a wręcz kunsztu pracy, wpłynęły na mnie bym wymagał od siebie, wtedy jestem najbardziej zadowolony i teraz mam fundament. Wznoszę się do góry dzięki pracy i współpracy Projektu Scena.
Czy koncerty także będą ważną częścią Twojej działalności? Czy w przyszłości będziesz starał się wyjść ze swoim materiałem, prezentując go na koncertach?
Oczywiście, że koncerty – daj Boże!! Będą ważne a wręcz NAJWAŻNIEJSZE! Każdy artysta, tworząc muzykę chce wyjść z nią do świata, obcować wręcz z nią i słuchaczami, by podkreślić przekaz i nadać puls odbiorowi. To tak jakby najlepszy kucharz świata gotował, a nie byłoby ludzi do konsumpcji… bez sensu. Scena w moim przekonaniu jest jak tlen dla świata, a dla artysty spełnieniem. Piękne widoki są tylko widoczne z góry. Póki co, będę się starał, żeby wdrapywać się coraz wyżej, choć nie jest to łatwe, ale będę pracować jeszcze mocniej.