Karolina Jop – „Żenada” [RECENZJA]

Nasz ocena

“Żenada EP” – taki tytuł nosi nowy album młodej wokalistki Karoliny Jop. To śmiałość młodego głosu w obliczu społecznej presji. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka EP

Recenzja albumu EP – „Żenada” (2023)

„Żenada” to tytuł nowego minialbumu Karoliny Jop, na którym wokalistka w sposób znamienny rozprawia się z problemami współczesności, stając się głosem młodego pokolenia. A wszystko zostało umiejscowione w popowym otoczeniu, gdzie ważne miejsce zajmuje doskonała produkcja muzyczna DEL8. To on w przyzwoity sposób był w stanie uwypuklić wszelkie niuanse, które kryją się w tych czterech kompozycjach, co ma duże znaczenie w połączeniu ich z przekazem artystki.

Tytuł albumu może wydawać się prowokacyjny, ale też nie da się ukryć, że Karolina w sposób odważny porusza tematy zawarte we wszystkich piosenkach, składających się na ten album. „Trudności w nawiązywaniu relacji, presja związana z wyglądem i zachowaniem, a także wszechobecne poczucie żenady” – taka informacja pojawiła się w dniu premiery EPki, która faktycznie w sposób czytelny odnosi się do tego rodzaju kwestii („Za bardzo szkodzi gniew / I znowu zjada stres / Sama ze wszystkim jednak wiem / Nie takie proste / Muszę poczuć mniej / Wykańcza pośpiech / Niespokojny sen”).

Czasem słowa są bardziej metaforyczne, ale zawsze w sposób zwięzły ukrywają różne przemyślenia (“odkłada telefon, to jej zielony detox, to jej autotune”). W opisywaniu pewnych sytuacji wspomogli wokalistkę zawodowcy, czyli Arek Kłusowski oraz Agata Gołemberska, co zdecydowanie przełożyło się na przyzwoitą jakość całości. Tekst jest więc w tym przypadku sygnałem wysłanym bezpośrednio do słuchacza, który szybko rezonuje z jego odbiorem. Zapewne taki zabieg pozwala szerzej dotrzeć do młodszej publiczności, bo przecież do nich skierowana jest twórczość artystki. To taka sugestywna wypowiedź na dzisiejsze czasy.

Do tego dochodzi dojrzały, pełen śmiałości przekaz, który potwierdza, że Karolina wie o czym i do kogo kieruje swoje słowa. Taka świadomość wypowiedzi artystycznej stanowi o jego dodatkowej sile.

Od strony muzycznej nie znajdziemy nic zaskakującego, choć słychać, że wokalistka starała się znaleźć pomysł na każdy utwór, a w zmaterializowaniu wizji wspomógł ją – wspomniany wcześniej – producent DEL8. Stąd pomiędzy przebojowymi, nasączonymi ciekawymi smaczkami propozycji („Autotune„), znalazł się taki, gdzie usłyszymy nawet dźwięki sprawnie poprowadzonej gitary („Waruj„). Umiejętne sklejanie różnych elementów kompozycyjnych sprawia, że album „Żenada” prędko zaczyna iskrzyć w świadomości słuchacza, co znów nie pozwala traktować tego materiału w sposób bezemocjonalny.

Karolina Jop wykonała dobrą robotę, choć szkoda, że to tylko EPka, bo kilka pomysłów na niej zawartych mogłoby zostać szerzej rozwiniętych. Tym bardziej, że za każdą piosenką kryje się głębsza treść, którą udało się w takiej przestrzeni muzycznej zawodowo zobrazować. Zapewne na większe uniesienia artystyczne przyjdzie jeszcze czas, więc warto przyglądać się poczynaniom młodej wokalistki, bo faktycznie ma ona nam coś do powiedzenia.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply