Ewa Lorska – „Szmaragdowa” [RECENZJA]

Nasz ocena

Poetycki album muzyczny “Szmaragdowa” aktorki Ewy Lorskiej ukazał się pod koniec 2021 roku. Piosenki wykonywane są do wierszy Marty Tondery. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.

Recenzja płyty „Szmaragdowa” – Ewa Lorska (2021)

Kraina łagodności będąca częścią polskiej muzyki rozrywkowej ma znacznie mniejsze zasięgi, choć jej wartość we współczesnym świecie wciąż jest nieoceniona. Najlepszym tego przykładem jest album „Szmaragdowa” aktorki Ewy Lorskiej, która w wyjątkowy sposób zinterpretowała poezję Marty Tondery. Wyjątkowy w tym przypadku znaczy nieprzejaskrawiony, gustowny, świadomy i bez nadmiernego patosu.

Tych kilka piosenek staje się swego rodzaju odbiciem duszy nie tylko poetki, ale też aktorki, doskonale rozumiejącej istotę wszystkich tekstów.

A pochodzą one z tomiku poezji „Manowce” – niebanalnego zestawu wierszy, które pochłaniają refleksyjnością i uniwersalnym przesłaniem, dotyczącym przeżyć i emocji każdego człowieka. Kompozytorem wszystkich utworów został potrafiący bez problemu wczuć się w taki klimat Piotr Sawicki. Od strony muzycznej dostaliśmy głównie ascetyczne, powściągliwie zaprezentowane dźwięki, wysnute na kanwie żywych instrumentów. Najważniejszym elementem jest fortepian Roberta Osama-Gyaabina, który roztacza aurę niedzisiejszej elegancji i pewnego czaru („Komu, komu„).

Bywa też bardziej energetycznie, jednak wciąż nieprzesadnie dominująco, gdzie pojawia się nawet swego rodzaju przymrużenie oka („Zielonym Poczochrańcom„). Ten zaskakujący, w „latynoskim” klimacie utwór pokazuje różnorodność materiału wypełniającego album „Szmaragdowa„. Tutaj usłyszymy mocniej zaznaczone brzmienie gitar – znanego z wielu innych produkcji multiinstrumentalisty – Marka Yana Kisielińskiego, który okrasił całość także żywymi dźwiękami akordeonu i wiolonczeli. Niespodzianką jest pojawienie się aktora Krzysztofa Kwiatkowskiego, prowadzącego znamienny dialog z Ewą Lorską. Właściwie należałoby powiedzieć, że ich wokalna interpretacja tworzy w takiej przestrzeni muzycznej swego rodzaju taniec… Taniec słów, dźwięków, ale też umiejętnie zbalansowanej dynamiki, tak wyraźnie określającej tę kompozycję. Na płycie znalazło się też kilka standardowych, można rzecz szablonowych propozycji, wyraźnie odnoszących się do poezji śpiewanej lat 90. („W ogrodzie niespełnionych snów„). Jeżeli ktoś zna twórczość chociażby Magdy Umer, ten będzie wiedział o co chodzi.

Skromne aranżacje większości utworów nie odbierają im niczego ważnego. Wręcz przeciwnie, pewna powściągliwość staje się ważnym elementem tak określonego wyrazu artystycznego. Do tego dochodzi śpiewny, trochę teatralny koloryt interpretacyjno-wokalny Ewy Lorskiej, co nie powinno być zaskoczeniem, bo artystka od lat występuje w przedstawieniach teatralnych i musicalowych. Ba! Wciela się w samą Marlenę Dietrich w spektaklu muzycznym „Być jak Marlene”.

Ma to istotne znaczenie w przypadku tego projektu, bo aktorka potrafi przeobrażać się, tworzyć kreacje i wcielać się z właściwym podejściem także w rolę wokalistki, która wie, jak ważne jest słowo. Chciałoby się powiedzieć – właściwa osoba na właściwym miejscu. Choć obecność Ewy Lorskiej na tej płycie nie jest wymuszoną sytuacją, czy też zwyczajowym wejściem w rolę. Artystka skutecznie przefiltrowała całość przez własną wrażliwość, dlatego też wszystkie utwory są mocno z nią związane. Przynajmniej takie odnosimy wrażenie.

Jakkolwiek niedzisiejszy charakter płyty wydaje się celowym zabiegiem. Przydałby się jedynie nieco większy pierwiastek współczesności oraz czegoś znamiennie indywidualnego tylko dla tego albumu. Nie umniejsza to jednak całości, która połyskuje gustownością. „Szmaragdowa” to projekt sprzężony z czystymi emocjami, które bliskie są każdemu człowiekowi. I to, obok należytego zaangażowania Ewy Lorskiej, tworzy niebagatelną wartość tych piosenek. Jeśli ktoś chce się przenieść w nieco inny świat, to ma ku temu doskonałą sposobność.

Łukasz Dębowski

Album “Szmaragdowa” można zamówić w sklepach internetowych. Dostępny jest także na Spotify: https://open.spotify.com/album/4sFV4gq0ltCCLVs6uxtCJS

 

Jedna odpowiedź do “Ewa Lorska – „Szmaragdowa” [RECENZJA]”

Leave a Reply