W skład Voice Office wchodzi kilkoro uzdolnionych wokalistów. W grudniu 2020 miała miejsce premiera dwóch premierowych piosenek, za które odpowiadają artyści związani z tym przedsięwzięciem. Założycielem i kierownikiem projektu jest Mateusz Krautwurst. Z wokalistą i muzykiem porozmawialiśmy głównie o działaniu Voice Office.
fot. materiały prasowe
W grudniu 2020 pojawiły się dwie ważne premiery projektu Voice Office. Czy można określić główny cel szkoły Voice Office, której końcowym efektem jest wydanie premierowych utworów?
Uczestnicy, którzy otrzymali ode mnie zaproszenie, a wcześniej wysłali swoje demo wokalne, tworzą w Voice Office zespoły wokalne.
Celem każdego zespołu jest stworzenie autorskiej piosenki, której premiera odbędzie się w najważniejszych serwisach muzycznych.
Praca w Voice Office pozwoliła wydać nowe utwory w grupach wokalnych. A w jaki sposób praca w zespole pozwala na pokazanie własnej indywidualności? Czy solowe utwory poszczególnych wokalistów także są (lub będą) nagrywane pod szyldem Voice Office?
Celem naszej pracy są utwory śpiewane w zespołach. Nie oznacza to, że to tylko wielogłosowe śpiewanie. Każdy z wokalistów ma swoje partie solowe, ale to połączenie głosów daje unikalne brzmienie każdej grupy, więc i każdej piosenki. Nagrania wyłącznie solistyczne odbywają się podczas zajęć wokalnych w studiu nagrań. Takie nagrania trafiają w ręce wokalistów, a oni mogą z tym robić, co tylko zechcą. Najczęściej pracujemy w takiej formie nad ich wersjami znanych piosenek, więc traktuję to głównie warsztatowo. Dzięki nagraniu kilku wersji – możemy przesłuchiwać je w całości i we fragmentach, edytować i szukać, w której wersji wszystkie części piosenki lub nawet konkretne momenty zabrzmiały najlepiej. To daje wiele odpowiedzi, w kwestii warsztatu czy interpretacji, ale pozwala przede wszystkim budować świadomość głosu i pracy w studiu czy na scenie. To przekłada się bezpośrednio na rozwój wokalny i pozwala zyskać dobre efekty przy docelowych nagraniach autorskich piosenek.
W jaki sposób od strony prawnej, z zawiłościami związanymi z rejestracją twórczości chociażby w ZAiKS pomaga szkoła Voice Office?
Moim celem była minimalizacja zawiłości. Współpraca twórcza sprawia, że wszyscy uczestnicy Voice Office są współtwórcami. Jeśli dotyczy tekstu to – podział między mną lub innym twórcą zaangażowanym do pracy nad piosenką to zawsze 50/50 między grupą a tym artystą. W przypadku kompozycji jest tak samo. Utwory są spisywane w nuty, a uczestnicy dostają wiedzę jak rejestrować je w ZAiKS. Jeśli nie pisali wcześniej, ZAiKS będzie widział ich dzięki współpracy w Voice Office jako twórców i swoje własne piosenki będą mogli rejestrować już sami. To samo dotyczy udziału w tantiemach wykonawczych, ale też sprzedaży piosenki np. na iTunes czy jej eksploatacji w Spotify. Tu następuje podział 50/50 między wydawcą a grupą, więc każdy uczestnik jest swoim inwestorem, a sukces piosenki będzie sukcesem nas wszystkich i każdego z nas z osobna.
W jaki sposób dokonywana była weryfikacja wokalistów, którzy pojawili się w piosenkach „Hipokryzja” i „Obojętność”?
Wszyscy wokaliści, którzy chcieli i którzy chcą wziąć udział w projekcie muszą wysłać swoje demo wokalne na mail biuro@mkp.fm. Voice Office to nie są zajęcia korekcyjne. To znaczy, nie zajmuję się nauką śpiewu od podstaw. Spotkanie ze mną daje wokalistom możliwość weryfikacji pracy swojej i swoich nauczycieli śpiewu przy mikrofonie. W studyjnych warunkach możemy nagrać głos w świetnej jakości – przyjrzeć się zatem detalom, popchnąć wokalistę do samorozwoju poprzez zwiększenie świadomości tego, jak dziś śpiewa. Możemy dowiedzieć się, co w jego śpiewie jest dziś najlepsze, co każdy z wokalistów w swoim nagraniu lubi najbardziej, a co go irytuje. Eliminujemy w przyszłości problemy, a skupiamy się na tym, co w każdym z uczestników jest wyjątkowe. Sumując, weryfikacja poprzez demo – nawet nagrane na telefon – pozwala mi skupić się na pracy z tymi, którzy moją pomoc mogą wykorzystać w pełni, a którzy mogą dzielić się ze sobą talentem, bazą fanów, stworzyć coś, z czego każdy z nich będzie na końcu po prostu zadowolony. No i tak, udało nam się stworzyć dwie piosenki w dwóch grupach.
„Obojętność” to dzieło Mai Gwiazdy, Marysi Janusz, Agnieszki Sekutowicz, Julii Węgrowicz, Janka Bidiuka i Michała Matuszewskiego. Za „Hipokryzję”, ale tylko tytułowo, odpowiadają Karolina Kaleta, Zuza Jurkiewicz, Weronika Kuczun, Klaudia Urbanek, Łukasz Szostek i Rafał Makarow. Pragnę podkreślić, że to kluczem do stworzenia tych grup nie jest kryterium wieku, lecz głosu. Julia Węgrowicz śpiewa zawodowo, a Michał Matuszewski zachwycił jurorów tegorocznej edycji Voice of Poland. W tej samej grupie są nastolatkowie – Maja Gwiazda i Janek Bidiuk, ale ich wrażliwość i talent pozwala im na dodanie grupie czegoś extra, a piosenka zyskała dzięki „piaskowej” barwie Mai i jej subtelnej frazie, a także dzięki „czasowi” jak potrafi wyartykułować Janek. Voice Office zatem… ponad podziałami, a z całą masą wspólnych mianowników.
Teksty wpisują się w teraźniejszą specyfikę, choć w sposób uniwersalny podchodzą do pewnych problemów. W jaki sposób powstały teksty i czy one także są efektem pracy wokalistów w Voice Office?
Tematy utworów pojawiły się po tzw. burzy mózgów. Ciekawe jest to, że praca grupowa daje możliwość szybkiej weryfikacji czy chcemy powiedzieć o tym samym i w taki sam sposób. Tworzy się w pewnym sensie styl wypowiedzi, a przy wzajemnym zaufaniu łatwiej jest odrzucić nietrafione pomysły, słabe frazy, a zostać z takimi, które dla każdego z nas znaczą najwięcej. Gdy pracujemy sami, dopiero efekt finalny dostaje szansę na zdanie innych. A my już od początku wiemy, w którą zmierzamy stronę. Krok po kroku docieramy do puenty, potwierdzamy tempo, emocje, potem akordy, potem melodie i wersy, właśnie. Wokaliści Voice Office są odpowiedzialni za to, co powiedzą i jak powiedzą. Oczywiście, nie są w tym osamotnieni, bo czuwam nad całym procesem i biorę w nim czynny udział. Rezultaty takiej pracy przeszły moje oczekiwania i po każdej piosence mam ochotę na więcej.
Jakie refleksje nasunęły się po pierwszym okresie działalności Voice Office? Czy nieustannie mamy wielu zdolnych wokalistów na polskim rynku muzycznym?
Mamy wielu zdolnych wokalistów. Mamy też coraz więcej osób, które rozumieją, że razem możemy zrobić więcej – zwłaszcza na początku swojej drogi. Każdy w Voice Office staje się częścią czegoś większego od jego solowej predyspozycji. Każdy daje sobie szansę, by fani kolegi z zespołu zwrócili na niego uwagę. Może też swoim fanom pokazać innych zdolnych ludzi. To idealny model, w którym każdy korzysta. Poza tym, to śpiewanie wielogłosowe – to jest niesamowite. Każda grupa ma swoje brzmienie, bo mają głosy, których nie ma nikt inny. Razem mogą zrobić coś zupełnie wyjątkowego. Znamy to na przykładzie znanych projektów: Backstreet Boys, Spice Girls, ale też Boys II Men, Naturally 7 czy Take 6. Od jazzu po pop – sukces zespołu to sukces wspólny oraz osobisty sukces każdego z członków zespołu.
Co jest najbardziej ograniczające jeśli chodzi o możliwość wybicia się debiutantom w dzisiejszych czasach? Jaka jest rola Voice Office w możliwości przebicia się na trudnym rynku muzycznym?
Świadomość. Sami siebie ograniczamy, gdy nie wiemy… Gdy nie wiemy, co zrobić, jak wrzucić piosenkę na Spotify, jak ją wcześniej do tego przygotować, co sprawia, że brzmi profesjonalnie, jaka jest w tym nasza wokalna rola, jak ją napisać, jaki to proces… Jest wiele pytań. Odpowiedzi na nie pozwalają obrać kurs i potem konsekwentnie podążać za marzeniami.
Czy oba premierowe utwory powstawały w taki sam sposób? Czy jednak indywidualne podejście wokalistów zmieniało pewien zaplanowany system pracy w obu przypadkach?
Utwory powstają w sposób podobny, bo spotykamy się w grupach, śpiewamy, gramy, słuchamy, inspirujemy się wzajemnie i szukamy swojego zdania na temat, który sami sobie narzucimy. Ten temat – to jest najbardziej oryginalne. Większość z nas – czy jesteśmy wokalistami, czy nie – ma podobne sny, podobne marzenia i lęki. To sprawia, że piosenka jest w ogóle tak uniwersalną formą wypowiedzi. Nietrudno jest znaleźć to co nas dzieli… ale szukanie tego, co nas łączy nie jest – wbrew pozorom – trudnym zadaniem. Mamy ze sobą wiele wspólnego.
Co dla Ciebie, jako kierownika muzycznego i założyciela Voice Office było najbardziej zaskakujące w tak specyficznej pracy?
Emocje. Zabrzmi to banalnie, ale… obserwowanie relacji, które tworzą się w grupach. To przeszło moje oczekiwania. Muzyka łączy – to też banał. Ale tak jest. Stworzenie takiego zespołu to stworzenie relacji między ludźmi, którzy dzielą ze sobą pasję. To buduje wspólne śpiewanie, a efekty takiego połączenia głosów i emocji słyszymy w piosenkach Voice Office.
W tworzeniu utworów „Hipokryzja” i „Obojętność” brali udział wybitni muzycy. W jaki sposób udało się zebrać zespół, który wziął udział w tym przedsięwzięciu?
To, co robimy na zajęciach opiera się w znacznej mierze na instrumentach klawiszowych. Nagrywam partie fortepianu jako akompaniament, a dzięki klawiaturze sterującej, mogę używać wirtualnych instrumentów. Jeśli założenie na brzmienie naszych piosenek jest nowoczesne, hip-hopowe lub potrzebujemy więcej elektroniki, używamy sampli Native Instruments i nie tylko. Mam pod ręką analogowe klawisze – Propheta 12 i Mooga SubSequent 37. W przypadku nowych piosenek Voice Office okazało się, że wszyscy czują się znakomicie w bardziej akustycznej odsłonie.
Po pierwszym miesiącu pracy przy osobistym kontakcie… cóż, lockdown. Wtedy zaczęliśmy spotykać się zdalnie. Ja dzieliłem się ekranem studyjnego komputera, aby każdy mógł słyszeć, co się dzieje. Padł pomysł „żywej perkusji”, więc zadzwoniłem do kumpla. Tomasz Mądzielewski nagrywał płyty z wieloma artystami. Wykorzystali to fantastycznie m.in. Mrozu czy Sound’n’Grace. Wiedziałem, że to, co napisaliśmy, mu się spodoba i będzie wiedział jak się w tym odnaleźć. Podczas lockdownu wielu muzyków przygotowało się do nagrań w swoich pracowniach – tak samo Tomek. Piotr Żaczek, którego znamy z koncertów i płyt zespołu Poluzjanci czy Kayah również po prostu przesłał pliki nagrane u siebie. To samo Łukasz Chyliński w kwestii partii gitar. Łączyłem to w sesjach nagraniowych naszych piosenek, a jak pomysłów od muzyków było więcej – wybieraliśmy ulubione z każdą grupą. Dzięki temu mieli wpływ również na to, co dzieje się np. z gitarami lub które przejście perkusisty podoba im się najbardziej. Głowa bolała, bo panowie proponowali świetne dźwięki i w takiej sytuacji ciężko podjąć ostateczną decyzję. Jestem bardzo wdzięczny za wsparcie jakie otrzymałem od tych muzyków. Wielu wokalistów marzy, żeby móc z nimi coś nagrać. W Voice Office takie marzenia spełniamy w locie. 🙂
Warto też dodać, że powstały także dwa wyjątkowe teledyski w jakości 4K. Skąd taki pomysł?
Tak bardzo podobały nam się piosenki, że uznaliśmy, że idziemy po więcej. Już poza warunkami współpracy szkoły wokalnej. Ale to też świetne i właśnie dla Voice Office wyjątkowe. Każda osoba w obu grupach uznała, że chce zainwestować w swój talent i w to, co powstało, bo te piosenki na to zasługują. Ciekawe, że można traktować piosenkę jako „osobne życie”. Wsparli nas fantastyczni ludzie z profesjonalnym sprzętem i umiejętnościami. Musieliśmy zmieścić się w wakacje z nagraniami, bo nie wiadomo było, czy zaraz nie spotka nas kolejny lockdown. Nasze pomysły znalazły filmowe interpretacje, a dzięki temu każdy z wokalistów ma szansę, aby jego głos i jego twarz zostały lepiej zapamiętane.
Czy praca w Voice Office zepchnęła nieco Twoje poczynania muzyczne i pracę nad własnym repertuarem? Czy Voice Office wymagał od Ciebie pewnego poświęcenia?
Tak… Mieliśmy wiele komplikacji po drodze… Ten rok to przeciwności losu do kwadratu. Ale determinacja uczestników Voice Office motywuje mnie do działania dla projektu i dla siebie. Skoro oni mają tyle wiary w swoje muzyczne sprawy, ja muszę mieć jej jeszcze więcej. Nakręcamy się zatem wzajemnie – ja ich, oni mnie.