Debiutancka płyta Kaliny „Czyste szumienie”

Nasz ocena

Kalina to wokalistka wykształcona nie tylko muzycznie, ale także aktorsko. Gra na harfie oraz fortepianie. I niedawno ukazała się jej debiutancka płyta pt. „Czyste szumienie”.

Dlaczego ten album jest zaskakujący i czym wyróżnia się na tle innych propozycji muzycznych na polskim rynku, o tym w dzisiejszej recenzji. Powinniście poznać, posłuchać i zapamiętać.

Recenzja płyty „Czyste szumienie” – Kalina (Polskie Radio, 2017)

Płyta „Czyste szumienie” Kaliny przełamuje spojrzenie na piosenkę, jako zamknięty w określonej konwencji element całości. Przy pomocy speca od muzyki klubowej Maxa Skiby udało stworzyć się pewną formę.

Jednak nie należy sugerować się dorobkiem producenta i współkompozytora. Wszystko na tym krążku zostało przełamane, powykręcane i na tyle organicznie zarejestrowane, że nie nudzi formą nowoczesnej muzyki około popowej.

Bo trzeba zaznaczyć, że pomimo pewnego syntetyzmu brzmień, na pierwszym planie pojawiają się naturalne propozycje, wywodzące się z dźwięków gitarowych i perkusyjnych. Istotą nie staje się podtekst użytej elektroniki, wyraźniejszej jedynie w tanecznym „Bugu” i nostalgicznie malowniczym „Czystym szumieniu”.

Ciekawszym i bardziej wyrafinowanym elementem tych piosenek jest stworzenie własnego elementarza muzycznego. Przez to wszystko, co ładne nie jest po prostu „ładne”, a co ekspresyjne jedynie „ekspresyjne”.

I to słychać już w trudnym do jednoznacznego określenia „Biurze rzeczy znalezionych”. Łatwo zauważyć tu wyraźniejszy groove, dzięki czemu ta pełna rytmiczności piosenka wysuwa się na prowadzenie śpiewniejszych chwil na tym krążku.

Nie gorzej prezentuje się pełen ciepłego feelingu utwór pt. „Pamiętam Cię”. Bardziej bezpośrednio w swej oszczędnej formie, ale z oryginalnie rozmytym tłem i chórami prezentują się „Grille i Tukany”.

A co mogłoby powstać ze spotkania wyrwanego z natury zespołu Mikromusic z mroczniejszą stroną duetu Rebeka, o tym można przekonać się słuchając „Nawet jeśli”.
W spokojnym kawałku pt. „Twój ojciec nie był myśliwym” pojawia się nawet (właściwie tylko) harfa. Taki łapiący oddech inności, nieoczywistego otoczenia muzycznego powoduje, że na tę płytę nigdy nie wkrada się nuda.

Kalina posiada możliwości wokalne dobrze pasujące do tych rejestrów i w tej dziwności odnajduje się znakomicie. Za każdym razem czujemy nienachalny przywilej przebywania z piosenkami wokalistki.

To tak, jakby zakopać komputer w lesie. Będzie przyjaźnie i miło, ale co jakiś czasem musi nas kopnąć prąd. I dzięki temu „Czyste szumienie” wybija się przed szereg wielu polskich propozycji tego roku. Niech szumi!

Łukasz Dębowski

Leave a Reply